• Dwa urządzenia marki Ferrex są prawie dwa razy tańsze niż jedno dwufunkcyjne urządzenie Ryobi R18L
  • Poza pompowaniem kół sprzęt można wykorzystać do szybkiego pompowania materaców, basenów ogrodowych, itp. A czy da się napompować ponton?
  • Zestawy różnych końcówek dołączonych do urządzeń zwiększają uniwersalność sprzętu

Zamiast męczyć się w upał ręczną czy nożną pompką, całą (albo prawie całą) robotę może wykonać urządzenie, które nadmucha duży materac w minutę. Sprzęt można mieć w domu albo wrzucić do bagażnika i zawieźć na kemping. Jakieś wady?

Sprzęt na baterie systemowe

Za 119 zł w dyskoncie Aldi kupimy zestaw dwóch urządzeń: kompresor wysokociśnieniowy i pompę (dmuchawę) pompującą dużo powierza pod małym ciśnieniem. Ładowarka kosztuje 79 zł, a najtańsza bateria kompatybilna z pompką i kompresorem – również 79 zł Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Za 119 zł w dyskoncie Aldi kupimy zestaw dwóch urządzeń: kompresor wysokociśnieniowy i pompę (dmuchawę) pompującą dużo powierza pod małym ciśnieniem. Ładowarka kosztuje 79 zł, a najtańsza bateria kompatybilna z pompką i kompresorem – również 79 zł

Kombajn (dmuchawa i kompresor w jednym marki Ryobi) kosztuje ok. 210 zł, a zestaw dwóch odseparowanych urządzeń z dyskontu Aldi (niskociśnieniowa pompa powietrza oraz ręczny kompresor na baterie) to wydatek jedynie 119 zł. W obu przypadkach konieczne jest dokupienie ładowarki i baterii, chyba że mamy już baterie np. z wkrętarki pasujące do tych urządzeń. To ważne: opisywane urządzenia należą do sprzętu systemowego, co oznacza, że jedna bateria pasuje do wielu elektronarzędzi danej marki, przy czym w przypadku marki Ferrex (marka dyskontu Aldi) jest to kilka narzędzi, a Ryobi – ponad 100.

Średnio się opłaca kupowanie drogiej baterii i ładowarki tylko po to, by raz na jakiś czas napompować koła w samochodzie, ale jeśli oprócz kompresora mamy też np. wkrętarkę i duży reflektor ręczny (albo kosiarkę, wiertarkę, szlifierkę, itp.) – wtedy sens inwestycji rośnie. Inna sprawa, że w przypadku sprzętu Ferrex ładowarka i bateria to nie aż taki majątek: za 79 zł kupimy ładowarkę do baterii 20/40 V, a za 179 zł dużą baterię o poj. 90 Wh, mniejsza bateria kosztuje zaledwie 79 zł. Duża (5Ah/90Wh) bateria Ryobi kosztuje ok. 350 zł, a to już robi różnicę.

Urządzenie dwufunkcyjne (pompa objętościowa i kompresor wysokociśnieniowy) kosztuje ok. 210 zł. Najtańsza ładowarka z baterią 1,5 Ah to wydatek ok. 189 zł Duża bateria 5 Ah kosztuje 350 zł Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Urządzenie dwufunkcyjne (pompa objętościowa i kompresor wysokociśnieniowy) kosztuje ok. 210 zł. Najtańsza ładowarka z baterią 1,5 Ah to wydatek ok. 189 zł Duża bateria 5 Ah kosztuje 350 zł

Po co dwa urządzenia – nie wystarczy jedno?

Przyzwoity garażowy stacjonarny kompresor, którego jeszcze nie można nazwać urządzeniem profesjonalnym (bo za słaby), ale który ma duży wydatek powietrza i spręża je do, powiedzmy, 8-10 barów, ma moc ok. 2000 W. Nie da się czegoś takiego zasilać kieszonkowymi bateriami, do dyspozycji jest moc o wiele, wiele mniejsza. To z czegoś trzeba zrezygnować: albo z ciśnienia (i wtedy małym wysiłkiem można przepompować dużo powietrza), albo z objętości (i wtedy pomalutku, pompując małym tłoczkiem napędzanym mały silniczkiem, można uzyskać wysokie ciśnienie. W przypadku opony rowerowej, a nawet samochodowej (zwłaszcza, jeśli nie pompujemy dużego koła od zera), takim małym kompresorem uda się napompować (dopompować) koło w stosunkowo krótkim czasie przy umiarkowanym hałasie.

Ale spróbujcie małym wysokociśnieniowym kompresorem na baterie napompować od zera materac – to tak, jakbyście chcieli to zrobić małą pompką do roweru: owszem, da się, ale to będzie trwać godzinami, sprzęt się „zagotuje”, i bateria też. Ponieważ w pompowanych materacach ciśnienie jest niewielkie – wystarczy zaledwie 0,5-1 psi (1 psi = 0,068 bar) – to sprawdzi się w tym dmuchawa, która pompuje dużą ilością powietrza, ale pod mizernym ciśnieniem: malutki kompresor pompowałby materac kilkadziesiąt minut, pompka-dmuchawa poradzi sobie w minutę. I dlatego Aldi sprzedaje zestaw złożony z dwóch urządzeń, a Ryobi dwa w jednym, przy czym jedno urządzenie mieści w sobie dwa całkowicie niezależne moduły. Zresztą Ryobi ma w ofercie także dwa „pistoletowe” odseparowane urządzenia, ale każde z nich kosztuje ok. 200 zł – na razie przyjmijmy, że to przesadzony wydatek.

Jak to wygląda?

Kompresor Ferrex: urządzenie wyposażone jest w wyświetlacz elektroniczny i trzy przyciski. Obowiązuje preselekcja ciśnienia: programujemy żądane ciśnienie powietrza, podłączamy wężyk do zaworka, uruchamiamy urządzenie – wyłączy się ono automatycznie po osiągnięciu wymaganego ciśnienia, a maksymalne ciśnienie to 7 bar. Można też wymus

ić jego uruchomienie bez preselekcji ciśnienia. Sprzęt jest lekki i poręczny, ma z boku mocowanie do przechowywania końcówek.

To, co jest w nim rozwiązaniem niedorzecznym, to odpinanie wężyka ciśnieniowego: do mocowania go służy plastikowa nakrętka nakręcana na plastikowy gwint, do tego mamy uszczelkę, którą łatwo zgubić – to nie wróży dobrze. Ten wężyk mógłby być (powinien!) umocowany na stałe. Za chwilę przekonamy się, że to naprawdę słaby punkt tego sprzętu.

Jakość sprzętu Ferrex nie poraża, ale da się tym napompować koło samochodu. Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Jakość sprzętu Ferrex nie poraża, ale da się tym napompować koło samochodu.

Pompa Ferrex: zarówno na wlot jak i na wylot powietrza można nałożyć końcówki do pompowania (trzy różne), urządzeniem można zarówno pompować jak i odsysać powietrze. Ponieważ końcówki są połączone ze sobą, to jest szansa, że się ich nie zgubi. Producent podaje maksymalny przepływ powietrza 57 m sześciennych na godzinę, ale nie podaje ciśnienia, jakie można uzyskać. Naszym zdaniem jest to nie więcej niż 0,5 psi. Urządzenie (także kompresor) może być zasilane małą baterią 20 V za 79 zł albo większą 20/40V/90Wh za 179 zł.

Napompować materac? Bez problemu! Ale nie na tak twardo, jakby się chciało Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Napompować materac? Bez problemu! Ale nie na tak twardo, jakby się chciało

Kompresor/pompa Ryobi R18L: dwa w jednym: po lewej stronie urządzenia wąż „pojemnościowy” do dmuchania materacy, basenów ogrodowych, etc., ewentualnie do odciągania z nich powietrza, po prawej – wężyk kompresora do pompowania kół, piłek, itp. Kompresor – tak jak w przypadku urządzenia Ferrex – wymaga ustawienia żądanego ciśnienia, po osiągnięciu go wyłącza się samoczynnie. Maksymalne ciśnienie: 10,3 bar.

W pompie „objętościowej” funkcję dmuchania/odsysania ustawia się, przestawiając mocowanie węża. Wszystkie akcesoria są albo trwale połączone z urządzeniem (np. wężyk ciśnieniowy), albo jest na nie miejsce. Urządzenie jest kompatybilne ze wszystkimi bateriami Ryobi 18V (do testu użyliśmy baterii o poj. 5Ah/90Wh.

Osiągi obu pomp objętościowych są podobne – cienki materac trzeba trochę dopompować „z płuca”, a grubszy – zadowoli się ciśnieniem generowanym przez testowane sprzęty Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Osiągi obu pomp objętościowych są podobne – cienki materac trzeba trochę dopompować „z płuca”, a grubszy – zadowoli się ciśnieniem generowanym przez testowane sprzęty

Napompujmy więc koło!

Kompresor Ferrex: obsługa jest banalna – włączamy wyświetlacz, ustawiamy ciśnienie, wciskamy spust. Urządzenie jest dość głośne, wydaje dźwięk charakterystyczny dla małych kompresorów (np. na 12V), nieprzyjemny, trochę metaliczny. Koła roweru pompuje bardzo szybko, samochodowe dopompowuje, powiedzmy... wystarczająco sprawnie. Z pomiaru wykonanego legalizowanym manometrem wynika, że Ferrex nie doszacowuje ciśnienia – myli się o ok. 0,1 bar, pompuje o tę wartość więcej niż trzeba.

To nie problem, gorzej, jakby ciśnienie przeszacowywał. Maksymalne ciśnienie 7 bar wystarczy do napompowania większości rowerów, problem może jedynie wystąpić z niektórymi rowerami szosowymi wyposażonymi w bardzo wąskie opony – niektóre wymagają nawet 8-10 bar. Ale to margines. bo typowy „góral” zadowala się ciśnieniem rzędu 2,0 bar. jednak po napompowaniu na pół pustego koła zapasowego do 2,4 bar dotykam metalowej części wężyka, tej przy korpusie sprzętu. Auuuuuuu! To draństwo tak się nagrzało, że parzy! Tak, wiem, sprężanie powietrza generuje temperaturę, ale niech to się grzeje do środka i ciepło wiatraczkiem wywiewa na zewnątrz – a nie grzeje elementu, którego się dotyka!

W sumie: gdyby nie odpinany bezsensownie wężyk ciśnieniowy, którego metalowy element w dodatku rozgrzewa się nadmiernie i parzy, uznalibyśmy sprzęt za bardzo udany. A tak – jedynie za wart swej ceny.

Kompresor/pompa Ryobi R18L: zasada działania taka sama jak w kompresorze Ferrex, skuteczność podobna (ale uzyskiwane ciśnienie wyraźnie wyższe, czego jednak większość użytkowników nie będzie mogło docenić). Solidniejsza budowa. Metalowe mocowanie wężyka, które potencjalnie rozgrzewa się niebezpiecznie, ukryte wewnątrz obudowy. Jeśli chodzi o poręczność, to nie jest źle, jakkolwiek... odseparowany, „ręczny pistolet” jest przy pompowaniu kół wygodniejszy, poręczniejszy. Samo urządzenie wydaje się solidne, trudno coś zgubić. Ktoś zadbał o piankowe nóżki-podkładki tłumiące rozprzestrzenianie się hałasu. Dźwięk minimalnie przyjemniejszy niż w przypadku sprzętu Ferrex, pompowanie minimalnie szybsze.

Materac, ponton, namiot: da się nadmuchać?

Materac: pompowanie 2-osobowego materaca pompą objętościową (zarówno Ryobi jak i Ferrex) trwa ok. 1 minutę i 15 sekund. Trudno przy tym stwierdzić, które urządzenie jest szybsze, bo żaden wskaźnik czy manometr nie pokazuje ciśnienia, jakie udało się uzyskać (manometry elektroniczne działają tylko przy pompowaniu wysokociśnieniowym), a i trudno ocenić to na oko. Pozostawiamy więc pompki włączone na nieco dłużej (do 2 minut) odłączamy i... od biedy wystarczy, można iść spać. Jednak w cienki materac warto 3-4 razy dmuchnąć jeszcze „z płuca” – wtedy robi się on twardszy, przyjemniejszy. Grubszy materac zadowoli się ciśnieniem generowanym przez nasze pompki elektryczne.

Ponton: ilość przedmuchiwanego powietrza w obu przypadkach (Ferrex i Ryobi) jest duża, tak więc 6-osobowy 3-komorowy ponton morski nadmuchaliśmy w ok. 8 minut na tyle, na ile urządzenia dają radę – czyli do ok. 0,5 psi. W dotyku ponton wydaje się na tyle napompowany, że można płynąć, ale tak nie jest – złudzenie wynika z objętości sprzętu. Wymagane (w naszym przypadku) ciśnienie to 2,5-3,4 psi. Tę różnicę (pomiędzy 0,5 a 2,5 psi) uzupełniają 4 ruchy porządną dużą ręczną pompką do pontonów na każdą komorę. Oznacza to, że trzeba taką ręczną pompę ze sobą wozić, ale... zasadniczą robotę wykonuje, bez wysiłku z naszej strony, „mały wariat” na baterie!

Pompka na baterie jest bardzo pomocna, bo napełnienie gumowej łódki ręczną pompką potrafi zmęczyć – zwłaszcza, gdy upał. Ale na końcu i tak sięgamy po ręczną pompkę, by zbudować odpowiednie ciśnienie. Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Pompka na baterie jest bardzo pomocna, bo napełnienie gumowej łódki ręczną pompką potrafi zmęczyć – zwłaszcza, gdy upał. Ale na końcu i tak sięgamy po ręczną pompkę, by zbudować odpowiednie ciśnienie.

Namiot pneumatyczny: Stelaż pneumatyczny dmuchanego namiotu nie ma dużej pojemności, ale za to wymaga ciśnienia na poziomie 7 psi (ok. 0,5 bar). Można podpompować go pomkpą na baterie i skończyć ręcznie, ale... korzyść z elektrycznej pompy (w tym przypadku – z racji niewielkiej objętości) jest niewielka, naprawdę. Namiot nawet nie wstanie przy ciśnieniu rzędu 0,5 psi, lepiej odpuścić.

Przy pompowaniu dużych rzeczy sprzęt bardziej stacjonarny sprawdza się lepiej – nie trzeba go trzymać w ręku. Przy mniejszych przedmiotach (materac, piłka) pistolet jest wygodniejszy Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Przy pompowaniu dużych rzeczy sprzęt bardziej stacjonarny sprawdza się lepiej – nie trzeba go trzymać w ręku. Przy mniejszych przedmiotach (materac, piłka) pistolet jest wygodniejszy

A gdyby tak... przejściówka?

Z pompowaniem kół nie ma problemu, gorzej ze sprzętem turystycznym , np. pływającym. Dla zdeterminowanych w sprzedaży dostępne są przejściówki pozwalające wyjście przewodu wysokociśnieniowego do pompowania kół podłączyć do zaworu pontonu, namiotu, itp. – wtedy uzyskane ciśnienie może być wyższe niż trzeba. Jeśli zatem macie wstręt do prac manualnych i koniecznie chcecie napompować ponton czy namiot do wartości użytkowych za pomocą testowanego przez nas sprzętu na baterie, możecie zacząć pracę pompą „objętościową”, a skończyć kompresorem wysokociśnieniowym podłączonym przez przejściówkę. Ale uwaga: zbyt długa praca „zamorduje”, przegrzeje ten sprzęt (zwłaszcza Ferrex, nie ma co do tego wątpliwości). Być może jednak prościej jest nastawić się na to, że kończyć pracę będziemy własnymi płucami (materac – naprawdę wystarczy 3-4 razy dmuchnąć, żaden problem!) lub zwykłą pompką (kajak, ponton, itp.). O pompowaniu namiotu zapomnijcie!

A który sprzęt lepszy?

Ryobi wykonane jest ładniej i solidniej, kompresor osiąga wyższe ciśnienie – jednak ostateczny wynik naszych działań będzie podobny. W kompresorze Ferrex wadą jest mocowanie wężyka wysokociśnieniowego, który prędzej czy później uszkodzimy, zgubimy albo sam się roztopi – i wtedy pojawi się pytanie: czy usterka mechaniczna podlega pod 3-letnią gwarancję? Niemniej gwarancję wszystkie testowane sprzęty mają taką samą – trzy lata.

Ryobi: wyraźnie wyższa jakość, ale i wyraźnie wyższa cena. Jeśli chodzi o osiągi, to pamiętajmy: to sprzęt przenośny, amatorski, nie spodziewajmy się zbyt wiele. Ale może się przydać w garażu czy na kempingu – bez wątpienia. Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Ryobi: wyraźnie wyższa jakość, ale i wyraźnie wyższa cena. Jeśli chodzi o osiągi, to pamiętajmy: to sprzęt przenośny, amatorski, nie spodziewajmy się zbyt wiele. Ale może się przydać w garażu czy na kempingu – bez wątpienia.

Co do komfortu obsługi, to przy pompowaniu kół albo materaca małe urządzenie jednofunkcyjne jest wygodniejsze, a do dużych „balonów”, których nadmuchiwanie trwa dłużej – wygodniej jest urządzenie postawić i zostawić – w takim przypadku lepiej wypada kombajn Ryobi.

Ryobi wygrywa ze sprzętem Ferrex nie tylko jakością, lecz także szerszą ofertą urządzeń zasilanych tymi samymi bateriami. Gdy cena nie gra roli – wybierz Ryobi, be dwóch zdań. Gdy cena ma duże znaczenie – kup zestaw Ferrex. Też robi robotę (w obu przypadkach nie oczekuj cudów!) oraz ma długą gwarancję, a to wszystko za pół ceny!

I jeszcze jedno: w tego typu sprzęcie zasilanie bateryjne nie jest problemem – nawet mała bateria (w obu przypadkach) wystarczy na wielokrotne dopompowanie koła czy napompowanie materaca.