• Nierozsądne korzystanie z hamulców prowadzi nie tylko do przyspieszonego zużycia tarcz i klocków, lecz także do awarii.
  • Po wyglądzie opon zazwyczaj można ocenić styl jazdy kierowcy. Do nieprawidłowego zużycia ogumienia prowadzi zarówno agresywny styl jazdy, jak i nadmiernie zachowawczy.
  • Dynamiczna jazda, zwłaszcza po nierównej nawierzchni, prowadzi też do przyspieszonego zużycia amortyzatorów.

To, czy kierowca preferuje bezpieczny styl jazdy, czy też jeździ bardzo dynamicznie i lubi z dużą prędkością pokonywać ciasne zakręty, zdradza m.in. stan opon auta. Im wyższa masa samochodu, tym ślady zużycia są bardziej wyraźne. Jeśli jeździmy z dużą prędkością po krętej drodze ciężkim SUV-em, możemy zetrzeć bieżnik opony na dystansie kilku tysięcy kilometrów. O zamiłowaniu do szybkiej jazdy po zakrętach świadczą również charakterystyczne ubytki i przetarcia na zewnętrznych częściach bieżnika. Tego typu ślady pojawiają się zarówno na przednich, jak i na tylnych oponach.

Jazda szarpana: nieefektywna i kosztowna

Opony ulegają szybszemu zużyciu także w wyniku gwałtownego przyspieszania i częstego hamowania, jakie towarzyszą dynamicznej lub po prostu szarpanej jeździe. Gdy kierowca zbyt często wciska pedał gazu oraz hamulec i robi to zbyt agresywnie. Ostre hamowanie, jak i gwałtowne przyspieszanie zmuszające do pracy układ ABS oraz kontrolę trakcji powodują przyspieszone zużycie środkowej części bieżnika opon. Tego typu jazda najwięcej śladów pozostawia na oponach przedniej osi, ponieważ to one przenoszą większość sił podczas hamowania. W przypadku większości samochodów przednia oś jest także osią napędzaną. Każde zerwanie przyczepności podczas przyspieszania lub hamowania oznacza, że opony auta zostały poddane skrajnemu przeciążeniu.

Ciekawostka: w samochodach z niesprawnym układem ABS wystarczy jedno nieumiejętne hamowanie połączone z utratą przyczepności, aby opony przedniej osi zostały punktowo uszkodzone i wymagały wymiany na nowe.

Z powodu nadmiernie dynamicznej jazdy cierpią także hamulce

Jeśli nasz styl jazdy mocno obciąża opony, jest niemal pewne, że jednocześnie dochodzi także do mocnego zużycia układu hamulcowego w naszym samochodzie. Trwałość klocków hamulcowych jest ograniczona i zależy od liczby oraz intensywności hamowań. Każde ostre użycie hamulców oznacza utratę nawet kilku mikronów warstwy ciernej klocków hamulcowych. Widać to zresztą często na przednich felgach samochodu, które pokrywają się ciemnym nalotem – to rozgrzany pył ze ścierających się hamulców osiada na ściankach obręczy. Najszybciej brudzą się przednie felgi, bo to przednie hamulce są bardziej obciążone.

Wraz z klockami hamulcowymi, choć zwykle nieco wolniej, zużywają się tarcze hamulcowe. Ich zużycie również polega na stopniowej utracie powierzchni ciernej. Najprościej mówiąc: tarcze robią się coraz cieńsze. Zazwyczaj widoczna i wyczuwalna jest ich zewnętrzna krawędź, która pozostaje nieco grubsza – na tarczy tworzy się tak zwany rant.

Tarcze hamulcowe łatwo jest uszkodzić

Jednak poza naturalnym zużyciem najgroźniejszy dla tarcz hamulcowych jest szok termiczny. Podczas hamowania energia samochodu zamieniana jest w ciepło, które przejmuje, a następnie oddaje do otoczenia układ hamulcowy, zwłaszcza tarcze. Już po kilku następujących bezpośrednio po sobie hamowaniach, tarcze hamulcowe w aucie mogą rozgrzać się do kilkuset stopni Celsjusza. W normalnych warunkach wytracają one ciepło stopniowo, a rozszerzony z powodu nagrzania metal wraca do pierwotnego kształtu. Jeśli jednak wjedziemy samochodem z rozgrzanym układem hamulcowym w głęboką kałużę, narażamy tarcze na szok termiczny. W takiej sytuacji często nie wracają one do pierwotnego kształtu. Ulegają zwichrowaniu, a w skrajnych przypadkach mogą nawet popękać. Od tej chwili podczas każdego hamowania kierowca czuje drgania na kierownicy, których częstotliwość zależy od prędkości obrotowej kół. Zresztą, nie w każdym przypadku konieczne jest wjechanie w kałużę, aby doszło do zwichrowania tarcz hamulcowych. W wyniku nadmiernego obciążenia hamulców temperatura tarcz hamulcowych może przekroczyć ich tolerancję – to wystarczy, aby można było zapomnieć o komforcie płynnego hamowania, ale przede wszystkim zagraża to bezpieczeństwu, bo przegrzane hamulce tracą skuteczność. By uniknąć takiej sytuacji, wystarczy rozsądnie korzystać z hamulców, a jeśli to możliwe i zasadne, hamować silnikiem. Nowoczesne auta hybrydowe czy elektryczne dają często możliwość ustawienia intensywności hamowania rekuperacyjnego – przy zdjęciu nogi z pedału gazu i przy delikatnym hamowaniu auto zwalnia bez wykorzystywania układu hamulcowego – a jednocześnie ładowane są akumulatory, bo w tym przypadku energia kinetyczna zamieniana jest w energię elektryczną, a nie w ciepło, jak przy wykorzystywaniu hamulców. Hamowanie rekuperacyjne jednak nie zadziała, jeśli kierowca gwałtownie i głęboko będzie wciskał hamulec – wtedy automatycznie całą pracę weźmie na siebie układ hamulcowy.

Jedno ostre hamowanie nie zaszkodzi

Nie znaczy to oczywiście, że podczas jazdy kierowca powinien obawiać się używania hamulców! Pojedyncze hamowanie nawet z dużej prędkości nie doprowadzi do przegrzania układu hamulcowego, zwłaszcza jeśli mamy tarcze i klocki wysokiej jakości. Jeśli jednak konieczność ostrego hamowania powtarza się kilkakrotnie w ciągu krótkiego czasu, oznacza to, że powinniśmy zmienić styl jazdy. Z reguły wystarczy jechać nieco wolniej, aby konieczność hamowania pojawiała się rzadziej. Jadąc mniej dynamicznie i zachowując bezpieczny odstęp od samochodów jadących przed nami, bardzo często możemy zredukować zużycie hamulców o kilkadziesiąt procent. Jednocześnie wolniej zużywają się opony, jak również spada zużycie paliwa. Nieco mniej dynamiczna jazda, zwłaszcza w dużym ruchu, z reguły wcale nie oznacza, że do celu dojdziemy dużo później. Często czas dojazdu wydłuża się nieznacznie, natomiast znacząco maleją wydatki serwisowe. Jeśli jednak preferujemy szybszą jazdę, trzeba zainwestować w sportowe klocki i tarcze hamulcowe. Są droższe, ale też znacznie odporniejsze na szybsze zużycie.

Pamiętajmy również o amortyzatorach

Do elementów, których zużycie w dużym stopniu zależy od stylu jazdy, należą także amortyzatory. Są one narażone na duże przeciążenia zarówno podczas dynamicznej jazdy po zakrętach, jak również przy gwałtownych hamowaniach oraz podczas zbyt szybkiej jazdy po nierównej nawierzchni. Z punktu widzenia amortyzatorów, liczy się nie tylko obiektywnie zły stan nawierzchni drogi, lecz także wszelkie umieszczone na niej przeszkody, wymuszające na nich dodatkową pracę. Przykładowo, jeśli z wysoką prędkością najeżdżamy na "tarkę" przed skrzyżowaniami, przejeżdżamy po tzw. śpiących policjantach, ostro hamujemy, a następnie gwałtownie przyspieszamy, to jednocześnie nadmiernie zużywamy opony, układ hamulcowy oraz amortyzatory.

Czasem wystarczy trochę zwolnić, aby znacząco wydłużyć żywotność wielu podzespołów. Oczywiście, nie popadajmy w skrajności – zbyt spokojna i jednostajna jazda też niekiedy prowadzi do problemów, np. do tego, że w wyniku długotrwałej bezczynności mogą się "zastać" tylne hamulce.