u dilera Danuta i Ryszard Czach w Rzeszowie. Od samego początku użytkowania zaczęły się problemy z korozją nadwozia, która postępowała bardzo szybko. Serwis nic sobie z tego nie robił. Na moje zgłoszenia odpowiadano, że korozji jest zbyt mało, by angażować lakiernika, i tak zbywano mnie kilkanaście razy. W lipcu 2004 r. zwróciłem się pisemnie z prośbą o naprawę gwarancyjną nadwozia. Mercedes zgodził się na pokrycie 50 proc. kosztów naprawy. Poczułem się oszukany przez serwis i zrezygnowałem z usług ASO. 20 lipca 2005 zgłosiłem ponownie reklamację auta, gdyż korozja nadwozia jest tak zaawansowana, że samochód nie nadaje się do naprawy i coraz bardziej zagraża bezpieczeństwu podczas jazdy. Lech ŻurekOdpowiedź MercedesaZgodnie z zaleceniami producenta prawidłowa eksploatacja pojazdu to m.in. wykonywanie regularnych przeglądów okresowych w ASO Mercedes-Benz. Przy pierwszym zgłoszeniu problemu latem 2004 roku, mimo iż pojazd był już serwisowany poza ASO, klient otrzymał od nas, w ramach polityki dobrej woli, ofertę polakierowania drzwi przednich (koszt 2,2 tys. zł podzielony po 50 proc. na klienta i na nas). Klient z tej oferty nie skorzystał. Latem 2005 r. zwrócił się ponownie z tym problemem do dilera. Otrzymał ofertę odpłatnej naprawy z rabatem.Bożena SzymańskaOd redakcji: Klient serwisował Vito w ASO Mercedesa do 2003 roku, czyli nawet po upływie gwarancji. Świadczą o tym wpisy w książce serwisowej. Kolejny udokumentowany kontakt (ale nie przegląd) z autoryzowanym serwisem miał miejsce latem 2004 roku. Propozycja pokrycia kosztów po połowie przez Mercedesa i klienta wynikała z tzw. dobrej woli, gdyż auto nie było już objęte gwarancją (skończyła się w 2002 roku). Wówczas klient obraził się na serwis i zrezygnował z usług ASO. Tak zaawansowana korozja nie powinna wystąpić w pojeździe z górnej półki.Mój Golf też był naprawianyJestem właścicielem VW Golfa z 2001 roku. Auto kupiłem w autoryzowanym salonie Inter Welm w Bielsku-Białej. Podobnie jak w przypadku pana Bajraka (Interwencje AŚ nr 45) w moim samochodzie został powtórnie pomalowany tylny lewy błotnik. Jednak o tym fakcie dowiedziałem się podczas wizyty w serwisie Noma 2 w Katowicach. Pracownik serwisu podczas rozmowy stwierdził przypadkowo, iż ten element był naprawiony mało profesjonalnie. Klient, kupując nowe auto, powinien wiedzieć, że samochód był naprawiany. Dacjusz ZdebelCompensa zwróci pieniądze?W lutym br. miałem kolizję, której sprawcą był obywatel Łotwy. Żeby przyspieszyć likwidację szkody, zgłosiłem się do Compensy, w której miałem ubezpieczony samochód z żądaniem likwidacji szkody z mojego ubezpieczenia AC. W maju Compensa odmówiła mi wypłaty odszkodowania z powodu nieterminowej opłaty składki AC. Faktycznie drugą składkę opłaciłem po terminie. Ale skoro spóźnienie wpłynęło na wygaśnięcie umowy AC, to dlaczego Compensa nie wystosowała żadnego pisma i bez skrupułów pobrała pozostałe składki? Dopiero gdy trzeba wypłacić odszkodowanie, Compensa szuka sposobów na wymiganie się od odpowiedzialności.Waldemar Mazam z GrajewakiOdpowiedź CompensyRzeczywiście w tej sprawie odmówiono odszkodowania zgodnie z paragrafem 20 ust.2 i 3 ogólnych warunków ubezpieczenia autocasco: "Odpowiedzialność ubezpieczyciela kończy się z chwilą nieopłacenia którejkolwiek raty składki w wysokości i terminie wskazanym w umowie" oraz "w przypadku dokonania wpłaty po wyznaczonym terminie odpowiedzialność Compensy rozpoczyna się po dokonaniu wpłaty pod warunkiem przedstawiania pojazdu do oględzin". Taki zapis jest również zamieszczony w dolnej części polisy ubezpieczeniowej. Bez wątpienia raty II i III były opłacone po terminach wpisanych w polisie. Nie mamy też informacji o przedstawieniu samochodu do oględzin.W związku z tym natychmiast, gdy otrzymamy wniosek Klienta o zwrot nadpłaconych składek, zostanie on rozpatrzony przez Compensę.Marek GołębiewskiKiepska pomoc assistance Forda Jestem użytkownikiem Forda Fiesty z 2004 r. Podczas podróży przepaliła mi się żarówka światła stopu. Postanowiłem skorzystać z przysługującej mi pomocy assistansce Ford Pomoc. O godz. 14.49 poprosiłem telefonicznie o pomoc. Po 10 minutach oddzwonił do mnie pan, który doradził mi, bym kupił żarówkę, bo on jej nie ma. O godz. 16.30 przyjechał młody człowiek zdezelowanym busem, twierdząc, że jest z pomocy Forda. Zapytał mnie, czy mam śrubokręt lub klucz ampułowy, bo nie miał narzędzi. Zadzwoniłem więc ponownie do Ford Pomoc. Przedstawiłem pracownikowi jeszcze raz mój problem. Obiecał, że oddzwoni do mnie. Do godz. 18.00 nie otrzymałem telefonu, więc sam zadzwoniłem. Po krótkiej wymianie zdań z obsługą obiecano mi kolejną pomoc drogową. O godz. 20.22 Ford Pomoc wymienił mi żarówkę, czyli po przeszło 5 godzinach od chwili zgłoszenia.Po tym doświadczeniu strach mnie ogarnia na myśl, ile musiałbym czekać na pomoc, gdyby awaria w moim aucie była o wiele poważniejsza. Nie uwierzę w broszurki wydawane przez Forda o wspaniałej pomocy kierowcom na drodze i fachowej, profesjonalnej obsłudze. Okazało się, że assistance Forda korzysta z podrzędnych fachowców. Sławomir Kondratowicz z Łukowa
Interwencje
Korozja zżera VitoSzanowna Redakcjo, proszę o pomoc w rozwiązaniu problemu z Mercedesem Vito L. Samochód kupiłem w 2001 r.