km od wymiany rozrządu Alfa Romeo 156 uległa awarii. Po wizycie w warsztacie okazało się, że pasek rozrządu jest do wymiany. Mało tego, doprowadził do uszkodzenia całego rozrządu. Diler zbagatelizował problem. Byłbym usatysfakcjonowany, gdyby Fiat choć częściowo partycypował w kosztach naprawy, tak jak robił w podobnych przypadkach, które opisywaliście na łamach "Auto Świata".Adrian WieczorkowskiOdpowiedź Alfy RomeoKlient kupił Alfę w 2000 roku. Po upływie gwarancji za jakość usług odpowiada wyłącznie ASO. Serwis Auto Plus z Gdańska wymienił napęd rozrządu w styczniu 2005 roku. Odpowiedzialność za naprawę z tytułu rękojmi upłynęła w styczniu 2006 roku. Klient zgłosił awarię rozrządu na początku lipca 2007 roku. Wobec przedstawionego zarzutu, że podczas wcześniejszej naprawy serwis nie wymienił wszystkich elementów rozrządu, poproszono właściciela o podstawienie samochodu w celu wykonania weryfikacji naprawy przy udziale wszystkich zainteresowanych stron. Określiłoby to w sposób jednoznaczny przyczynę powstania usterki. Ponadto poproszono o dostarczenie książki gwarancyjnej, pozwalającej ustalić, czy po naprawie użytkownik 156 wykonywał zalecane przez producenta przeglądy okresowe.Do tej pory Klient nie zjawił się w ASO. Uniemożliwił tym samym rozpatrzenie reklamacji przez dilera. Nie możemy zatem partycypować w kosztach naprawy 156.Bogusław CieślarOd redakcjiNie mamy pojęcia, z czego są wykonane paski rozrządu w Alfach Romeo, ale wiemy, że często nie wytrzymują deklarowanego przez producenta przebiegu. Na szczęście w podobnych sytuacjach importer partycypował w kosztach naprawy. W tym przypadku użytkownik nie dał mu szansy, gdyż zignorował zalecenia serwisu.Niemoc akumulatora AntaryW maju br. kupiłam w firmieDixi-Car w Raszynie nowego Opla Antarę. Przez miesiąc nie udało się ani razu uruchomić samochodu. Wiele razy wzywałam Assistance lub taksówki z kablami do akumulatora. Diler nie ma pojęcia, co się dzieje z samochodem. General Motors nie odpowiada na moje pismo. Wydałam 160 tys. zł na Antarę po to, by stała w serwisie i traciła na wartości?Sylwia Kulesza-KowalskaOdpowiedź OplaUsterka była spowodowana wadliwym działaniem akumulatora, który został wymieniony w ramach gwarancji. Przyczyną wydłużenia czasu naprawy był brak baterii w magazynie. Na czas naprawy Klientce udostępniono nieodpłatnie auto zastępcze. Wojciech OsośOd redakcjiMamy nadzieję, że brak akumulatorów był wypadkiem przy pracy. Niedopuszczalne jest, by przez brak tak powszechnej części użytkownicy Opli nie mogli z nich korzystać. Na szczęście diler zapewnił Klientce na czas naprawy auto zastępcze.Lista usterek w Citroënie C4W ciągu 2-letniego okresu eksploatacji Citroëna C4 odwiedziłem serwis 23 razy! Zaraz po zakupie zgłosiłem niewłaściwą pracę tylnego zawieszenia - dobijało. Wykrzywieniu uległy też przednie tarcze hamulcowe. Zimą odmówiły posłuszeństwa wszystkie siłowniki elektryczne zamków drzwi. Po10 miesiącach trzeba było wymienić sprzęgło. Po 28 tys. km "skończyła żywot" uszczelka pod głowicą. Następnie ASO wymieniła sondę lambda i cewki zapłonowe. Citroën nie chce zamienić auta na nowe. Czy nie powinien zatem przedłużyć gwarancji?Maciej NowakOdpowiedź CitroënaSerwis dokładnie przeanalizował wyjątkowo pechowy przebieg eksploatacji C4. Jesteśmy przekonani, że po naprawach auto będzie funkcjonować bezawaryjnie. Tym niemniej, gdyby w ciągu roku wystąpiły jakiekolwiek problemy techniczne z samochodem, Citroën będzie partycypować w kosztach naprawy.Marek NawareckiSprawca nie miał OCW tył mojego samochodu wjechało inne auto. Na miejsce zdarzenia wezwaliśmy policję. Niestety, okazało się, że sprawca nie ma wykupionej polisy OC. Policjanci za spowodowanie kolizji ukarali go mandatem w wysokości 500 zł. Ponoć grozi mu jeszcze dużo wyższa kara za brak OC. Mnie jednak interesuje, od kogo mam wyegzekwować pieniądze na naprawę samochodu?Krzysztof UrbanekOdpowiedź redakcji Gdy sprawca wypadku jest znany, to zarówno za szkody materialne, np. uszkodzenia samochodu, jak też zdrowotne (np. złamana noga), musi zapłacić Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (ufg). Ta instytucja nie ma swoich biur obsługi klienta. Szkodę należy więc zgłosić w dowolnym oddziale jakiejkolwiek firmy ubezpieczeniowej, sprzedającej ubezpieczenia komunikacyjne. Wybrany przez nas ubezpieczyciel musi opłacić rzeczoznawcę, który oszacuje koszty naprawy pojazdu, a wyniki prześle do UFG. Firma ubezpieczeniowa ma na likwidację szkody 30 dni. Tyle samo czasu ma UFG na wypłatę odszkodowania. Jeśli mamy polisę autocasco, szkodę trzeba zlikwidować z własnego AC. Nie musimy się martwić o utratę zniżek. Tę stratę wyrówna Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Taka forma likwidacji szkody jest dużo szybsza i wygodniejsza - wszystkie formalności załatwia nasz ubezpieczyciel. W przypadku gdy sprawca kolizji nie jest znany (np. uciekł z miejsca zdarzenia), UFG wypłaci rekompensatę tylko za szkody zdrowotne.Straty materialne będziemy musieli pokryć we własnym zakresie.
Interwencje
Pękające paski w Alfach RomeoPasek rozrządu w modelu 156 wytrzymał przebieg zaledwie 41 tys. kmPo przejechaniu 41 tys.