Starsze auta nie jeżdżą dużo i mają stosunkowo mało odbiorników prądu – to dla akumulatora samochodowego dobrze. Z drugiej strony wielu właścicieli takich aut używa ich nieregularnie – to z kolei źle. Najgorsze są jednak usterki instalacji elektrycznej, a o nie łatwo.
Akumulator nie znosi głębokiego rozładowania i długotrwałego niedoładowania. To pierwsze może zdarzyć się z powodu zarówno usterki, jak i nieuwagi właściciela – wystarczy pozostawić samochód na światłach. Długotrwałe niedoładowanie to problem wielu starszych aut i pojawia się nawet w tych pojazdach, które regularnie jeżdżą – w każdym razie ta usterka występuje częściej niż przeładowanie akumulatora.
Żeby dowiedzieć się, dlaczego akumulator w naszym aucie z największym trudem wystarcza na 2 lata (w żadnym wypadku nie jest to normalne), należy uzbroić się w multimetr. Pomiar napięcia na zaciskach akumulatora, gdy silnik jest wyłączony, niczego nie wyjaśni. Włączamy go więc i przykładamy końcówki multimetru do biegunów baterii. Powinno być: 13,8-14,4 V. Za absolutnie graniczną wartość uznaje się 13,2 V, jednak nie jest to już komfortowe dla baterii napięcie, trzeba się więc liczyć z przyspieszonym jej zużyciem.
Zanim jednak w ciemno przystąpicie do wymiany regulatora napięcia, sprawdźcie napięcie ładowania na zaciskach alternatora (lub prądnicy). Może się okazać, że jest o 1-2 V wyższe niż przy akumulatorze. Jeśli tak jest, zostawcie regulator napięcia w spokoju i poszukajcie problemu: na razie wiemy, że prąd wychodzi z prądnicy, ale nie dociera do baterii. Typową, często występującą usterką jest zgnicie lub przełamanie albo zabrudzenie kabla masowego.
W aucie kabel masowy może łączyć alternator (prądnicę) z nadwoziem albo też silnik z nadwoziem. Kabel warto odkręcić, oczyścić miejsce, w którym łączy się on z karoserią, solidnie skręcić i zabezpieczyć. Powinno pomóc!
Podobnie warto potraktować przewód masowy akumulatora oraz zaciski baterii i klemy: muszą być czyste (w razie potrezby użyjcie papieru ściernego lub drucianej szczotki) i zabezpieczone (np. wazeliną techniczną). Gruba warstwa brudu ułatwia ucieczkę prądu. Skoro jesteśmy przy ucieczce prądu: jeśli po kilku-kilkunastu dniach bezczynności samochód nie chce odpalić, mimo że akumulator był sprawny i doładowany, warto sprawdzić, które urządzenie pobiera prąd na postoju. Może być to radio, ale też np. lampka podświetlenia schowka, która nie wyłącza się, choć powinna.
Wyłączcie więc wszystko w aucie i wepnijcie multimetr w trybie pomiaru natężenia prądu pomiędzy akumulator a klemę. Jeśli pobór prądu na postoju to np. 0,1 A, pełny akumulator o poj. 50 Ah wyładuje się po 500 godzinach, w praktyce – o wiele szybciej.
Za szybko! Wyciągnijcie więc bezpieczniki (po jednym) i poczekajcie do momentu, aż pobór prądu spadnie do akceptowalnej wielkości. W ten sposób znajdziecie winowajcę. Oczywiście, zdarza się, że problem tkwi w alternatorze (lub prądnicy). Rada: nie wymieniajcie jednak żadnych części w ciemno. Nowe mogą mieć niższą jakość niż stare. Warto np. wymienić same szczotki niż cały regulator.
Galeria zdjęć
Masz stare auto? Kup zatem dobry automatyczny prostownik, najlepiej taki, który można podłączyć do baterii na dłuższy czas, wyposażony w funkcję impulsowego doładowania w razie spadku napięcia.
Dobra ładowarka potrafi z grubsza zdiagnozować instalację auta, ale nie zmierzy, na ile zużyty jest akumulator.
Do badania baterii służą specjalne warsztatowe testery, mierzące spadek napięcia pod obciążeniem.
Pomiar na wyjściu alternatora wskazuje na usterkę regulatora napięcia: napięcie jest za niskie, powinno być: 13,8-14,4 V.
W pierwszej kolejności odłączamy akumulator (wystarczy zdjąć kabel masowy), żeby uniknąć spięcia i pożaru
Odłączamy alternator: kable prądowe mogą dochodzić do niego połączone kostką wyposażoną w zapadkę.
Do odkręcenia pozostały nam jeszcze trzy śruby przytrzymujące alternator przy bloku silnika .
Jeszcze jedna, mniejsza śruba – trzynastka – którą trzeba poluzować i już mamy alternator na stole.
Luzujemy koło paska klinowego (w niektórych autach trzeba poluzować napinacz) i zdejmujemy pasek.
Odkręcamy kabel masowy z alternatora. Sprawdzamy, czy nie jest złamany i czy połączenie z masą nie zaśniedziało.
Oto regulator napięcia (przykręcony na dwie śruby). W wielu autach odkręcicie go bez wyjmowania alternatora.
Odkręcamy dwie śrubki i wyciągamy regulator (zwykle jest zintegrowany ze szczotkotrzymaczem).
Jeśli tylko zużyły się szczotki, warto sprawdzić, czy nie da się ich wymienić. Sprawny stary moduł regulatora ma zwykle wyższą jakość niż nowy.
Jednak wymieniamy cały regulator. Wkłada się go na miejsce bardzo łatwo i przykręca dwiema śrubami.
Warto pokręcić kołem alternatora, żeby sprawdzić, czy jest luz. Nie ma? To znaczy, że alternator jeszcze podziała.
Przy użyciu np. oleju w spreju można przed montażem wyczyścić obudowę alternatora.
Sprejem kontaktowym i szmatką czyścimy styki. Warto się upewnić, czy przewody nie są połamane i zaśniedziałe – jeśli tak jest, trzeba je skrócić lub wymienić.
Efekt prac: napięcie ładowania idealnie mieści się w normie, jest właściwe i dla baterii, i dla odbiorników.
Wrogiem akumulatora, szczególnie podczas dłuższych postojów, jest niewielki pobór prądu, który z czasem doprowadza do głębokiego rozładowania i zasiarczenia płyt. Ubytek prądu na postoju jest naturalny, jeśli samochód wyposażono w elektronikę (np. układ wtryskowy) czy też radioodtwarzacz, o alarmie nie wspominając. Niektóre stare radia mogą być dość bezwzględne dla baterii – same są wyposażone we wbudowane, lecz już zużyte akumulatorki, które okazują się pożeraczami prądu. Jednym z wygodnych rozwiązań tego problemu są „przejściówki”, montowane pomiędzy ujemnym biegunem akumulatora a klemą, wyposażone w wyłącznik prądu. Są też wyłączniki zastępujące fabryczną masową klemę auta, montowane na stałe.
Elektryka w wielu starszych autach jest banalnie prosta, choć to nie reguła. Każdy może jednak wstępnie zdiagnozować problem, każdy może oczyścić i zaizolować połączenia elektryczne i każdy powinien pamiętać, żeby w samochodzie pozostawionym w garażu na zimę odłączyć i doładować co jakiś czas akumulator. Wtedy bateria wystarczy na wiele lat.