Chemia lakiernicza jest już tak dobra, że przy odrobinie zdolności, cierpliwości i zacięcia wszystkie pokazane tu naprawy teoretycznie każdy może wykonać sam. Zdobycie potrzebnych materiałów? Nic prostszego! Wszystko można zamówić przez internet, nawet lakier o kodzie zgodnym z lakierem naszego auta – i to zapakowany w sprej. Czasem lepiej jednak pójść do sklepu z materiałami lakierniczymi. Nie będziemy musieli się nachodzić, materiały czy narzędzia kupimy w jednym miejscu, a w dodatku sprzedawca pomoże wybrać właściwe produkty.
W czym jeszcze problem? Po pierwsze, czy robimy jedną zaprawkę czy dziesięć, musimy kupić ten sam zestaw materiałów, na który wydamy 150-200 zł. Czy warto – każdy powinien rozstrzygnąć sam. Po drugie, kluczem do sukcesu jest doświadczenie. Lepiej nie liczyć, że za pierwszym razem wyjdzie nam idealnie, a najlepiej kupić na szrocie starą maskę czy drzwi i na nich poćwiczyć.
To wszystko potrwa, ale możemy się sporo nauczyć, a dobrze i samodzielnie wykonana praca lakiernicza da nam więcej satysfakcji niż zamówienie usługi w warsztacie. A pretensje, że efekt nie tak ładny, jak oczekiwaliśmy (w przypadku prac lakierniczych to norma) będziemy mieli tylko do siebie.
Za co zapłacisz lakiernikowi?
Niezależnie od tego, czy udamy się do normalnego warsztatu lakierniczego, czy do serwisu zajmującego się usuwaniem drobnych uszkodzeń blacharsko-lakierniczych, możemy się zdziwić: usunięcie punktowej usterki poprzez wykonanie profesjonalnej zaprawki nie musi być tańsze niż lakierowanie całego elementu albo jest niewiele tańsze.
Zakres pracy nie jest bowiem mniejszy, a poza tym większość lakierników preferuje malowanie całych elementów. Łatwiej wówczas „zgubić” niedokładność w doborze koloru lakieru i nie ma problemu z łączeniem starej i nowej powierzchni tak, by nie było śladu. Niemniej, jeśli mamy auto z oryginalnym lakierem lub z innych przyczyn chcemy uniknąć malowania całych elementów, warto poszukać warsztatu, w którym – o ile tylko to możliwe – powierzchnia naprawy zostanie ograniczona do minimum. Albo zrobić to samemu. Korzyścią jest nie tyle oszczędność pieniędzy, ile zachowanie niezmienionej wartości auta, a w przypadku warsztatów „smart repair” – zazwyczaj także czasu.
Jakie uszkodzenia lakieru można naprawić samodzielnie?
Lakierując wycinek elementu, można zlikwidować rysę, wgniecenie (uwaga: są warsztaty, które wyciągają je bez potrzeby lakierowania – to najlepsza opcja), odprysk, otarcie czy też spuchnięcie lakieru spowodowane powierzchniową korozją lub błędem podczas poprzedniej naprawy. Fragmenty elementu można malować niezależnie od tego, czy jest on zrobiony z metalu czy z plastiku (także strukturalnego). Ograniczeniami są tylko koszt i czasochłonność takiej naprawy.
W trakcie mogą pojawić się niespodziewane problemy, które jednak wymuszą lakierowanie całego elementu, np. kłopoty z doborem lakieru. Generalnie punktowe naprawy dobrze robi się na lakierach metalicznych, ale wyjątkiem jest srebrny, na którym takie naprawy trudno zamaskować (szczególnie na poziomych powierzchniach). Trudno dobiera się też kolor biały – jest tak wiele jego odcieni, że poza warsztatem, w którym kolor można na bieżąco sprawdzać, korygować i mieszać aż do skutku, uzyskanie idealnie zamaskowanej punktowej naprawy może okazać się niemożliwe.
Z pokazanych w galerii przykładów dowiecie się, w jakiej kolejności i czego trzeba użyć, by naprawa była trwała i estetyczna. Niestety, w warunkach garażowych, jeśli nie mamy sprzętu, problem jest podwójny: trzeba nie tylko mieć niewielkie ilości kilku różnych preparatów do wykonania zaprawki, lecz także posługiwać się sprejami zamówionymi w mieszalni lakierów, którymi maluje się o wiele trudniej niż niskociśnieniowym pistoletem podłączonym do sprężarki.
Jeśli znajdujemy przyjemność w amatorskim lakiernictwie i przewidujemy prowadzenie takich prac w przyszłości albo mamy całe auto do odnowienia, powinniśmy zainwestować ok. 200 zł w niskociśnieniowy pistolet i 400-500 zł w sprężarkę, która go „napędzi”. Mając coś takiego, możemy podjąć się polakierowania większych elementów.
Najważniejsza jest cierpliwość
Niezależnie od tego, czy robimy małą zaprawkę, czy też malujemy cały element lub kilka, pracy nie wolno przyspieszać. Każda warstwa szpachli lub lakieru zaprawkowego musi wyschnąć. Nie wolno też przedobrzyć: używany w przypadku korozji podkład reaktywny nakładamy cieniutką warstwą, podobnie nie nadużywamy szpachli. W przeciwnym razie będzie pękać – to niemal pewne. Jeśli spieszymy się i chcemy, by dziś naprawione auto było jutro gotowe do użytku, od razu jedźmy do warsztatu szybkich napraw blacharskich. Tam mają lepszy sprzęt i doświadczenie, które pozwala im w kilka godzin odmalować drzwi lub ich fragment tak ładnie, że (prawie) nikt się nie zorientuje, że ktoś tu majstrował.
Przykład malowania sprejem przy zachowaniu oryginalnej grubości powłoki. Uwaga:
jakkolwiek tak pomalowane auto ma większą wartość handlową, to trwałość cienkiej Malowanie drzwi to duża sprawa, ale tu zostały one potraktowane w specyficzny sposób: sprejem. Zadanie dodatkowe: utrzymać fabryczną grubość lakieru. Zabezpieczanie sąsiednich elementów taśmą i folią.
Zdzieranie starego lakieru tarczą polerską – na tyle, by zachować fabryczny podkład.
Wyrównanie powierzchni wodnym, drobnoziarnistym papierem ściernym.
Wyrównanie powierzchni wodnym, drobnoziarnistym papierem ściernym.
Malowanie bazą (kolorem). Uwaga: sprejem jest trudniej, nie da się regulować ciśnienia; sprej ma duży „wydatek” – łatwo pomalować za grubo.
Lakier bezbarwny nakładamy w kilku warstwach, w sumie nie może on być zbyt cienki. Przed kolejną warstwą można użyć pasty matującej. Uwaga: schnie długo.
Polerowanie i... mamy drzwi jak nowe.
Małe otarcie zderzaka, a wygląda paskudnie. Gdyby udało się dobrać lakier, wystarczyłoby odmalować sam narożnik uszkodzonej listwy. Czy się uda?
Zaczynamy od wygładzenia i przygotowania powierzchni najpierw grubym papierem (180), potem drobniejszym (500-1000).
Zaczynamy od wygładzenia i przygotowania powierzchni najpierw grubym papierem (180), potem drobniejszym (500-1000).
Zaczynamy od wygładzenia i przygotowania powierzchni najpierw grubym papierem (180), potem drobniejszym (500-1000).
Zaczynamy od wygładzenia i przygotowania powierzchni najpierw grubym papierem (180), potem drobniejszym (500-1000).
Sprawdzanie koloru.
Podkład (na plastiku właściwie wystarczy użyć pasty matującej).
Po czwartej próbie dobrania koloru decydujemy, że łatwiej pomalować całą listwę.
Lakier bazowy.
Przyspieszamy schnięcie opalarką.
Nakładamy lakier bezbarwny w 2-3 warstwach. Gotowe.
Naturalna szpara pomiędzy listwą a resztą zderzaka „gubi” minimalną różnicę koloru.
Odprysk na słupku – rzecz niewielka, ale przeszkadzał właścicielowi samochodu. Niestety, trzeba pomalować cały słupek.
Zaprawka pędzelkiem, niestety, pozostawia ślad. Dlatego lakierowany będzie większy kawałek słupka. Zaczynamy od oklejenia taśmą sąsiednich elementów oraz uszczelek (gdy się pobrudzą, wyczyści się je, ale szkoda czasu).
Papierem ściernym, a potem włókniną ścieramy, wyrównujemy i matujemy miejsce uszkodzenia i jego sąsiedztwo.
Miejsce naprawy gotowe do malowania.
Teraz nakładamy (pistoletem lub sprejem) podkład akrylowy.
POdkład musi wyschnąć.
Wygładzamy drobnoziarnistą włókniną lub papierem ściernym zagruntowaną powierzchnię.
Próbny natrysk na płytkę: sprawdzamy, czy kolor został dobrze dobrany.
Malujemy – najpierw cieniutką warstwą „bazy”, potem dwie lub trzy warstwy lakieru bezbarwnego – nie za cienko, bo będzie zbyt delikatny.