Dopóki jest jeszcze w miarę ciepło, ogrzewanie postojowe może się wydawać koszmarnie drogim, umiarkowanie potrzebnym gadżetem. Uwierzcie, że kiedy nadejdą siarczyste mrozy, a parkujecie często pod chmurką, zmienicie zdanie. Ten dodatek rzeczywiście wart jest swej ceny.
Ogrzewanie postojowe to nic innego, jak dodatkowy „piecyk”, który może działać niezależnie od silnika samochodu. Typowe układy podgrzewają płyn znajdujący się w układzie chłodzenia auta. Dzięki temu grzeją zarówno wyłączony silnik, jak i – za pośrednictwem nagrzewnicy – wnętrze samochodu. Można nimi sterować zdalnie lub zaprogramować ich uruchomienie na konkretną godzinę, i to właśnie ich największa zaleta.
O wybranej wcześniej porze czeka na nas podgrzane auto, w którym nie trzeba skrobać szyb i które bez problemu zapali, bo przecież silnik jest już ciepły. Tu nie chodzi tylko o komfort użytkowania, lecz także o bezpieczeństwo (ciepłe szyby nie zaparowują!) i trwałość jednostki, bo niewiele rzeczy tak bardzo jej szkodzi, jak zimne starty.
Zła wiadomość jest taka, że za ogrzewanie postojowe trzeba zwykle dużo zapłacić. W nowych autach dopłata za ten element wyposażenia wynosi zwykle kilka tys. zł. (np. w Skodzie Superb: 4000 zł, w BMW X3: ok. 7000 zł). Są też i dobre informacje – nawet jeśli auto z fabryki wyjechało bez tego dodatku, to zawsze można ten brak uzupełnić. W ofercie firm Eberspächer i Webasto, które zdominowały europejski rynek ogrzewań postojowych, można znaleźć odpowiednio dostosowane zestawy do popularnych modeli, które da się zamontować również w używanych autach, dostępne są także urządzenia uniwersalne.
Koszt ich montażu w samochodzie osobowym to zwykle 5000-8000 zł. W wielu przypadkach można to zrobić znacznie taniej, bo np. liczne nowoczesne oszczędne diesle są wyposażone w tzw. dogrzewacze, które mają wspomagać działanie układu ogrzewania przy pracującym silniku. Z technicznego punktu widzenia to okrojone wersje ogrzewań postojowych, które po modyfikacjach mogą uzyskać pełną funkcjonalność. Niektóre warsztaty oferują taką przeróbkę za mniej niż 1000 zł, dostępne są też specjalne, gotowe zestawy do rozbudowy dogrzewaczy.
Naszym zdaniem
W Polsce zimy nie zawsze są mroźne, dlatego popularność ogrzewań postojowych wciąż jest raczej niewielka. Z drugiej strony lata też nie zawsze są u nas upalne, a trudno już wyobrazić sobie nowy samochód bez klimy.
Galeria zdjęć
W każdym aucie da się zamontować ogrzewanie niezależne od silnika. Wyjaśniamy, dlaczego warto to zrobić.
W Polsce ogrzewania postojowe często są nazywane webasto, od marki jednego z dwóch największych dostawców takich urządzeń. Głównym elementem tego układu jest podgrzewacz spalinowy zasilany paliwem płynnym, z reguły tym samym, na którym pracuje silnik samochodu. Podgrzewacz jest wpięty w układ chłodzenia auta, więc ogrzane w nim chłodziwo nagrzewa silnik oraz wnętrze pojazdu za pośrednictwem nagrzewnicy. Ogrzewania postojowe są wyposażone w układy sterujące, które uruchamiają np. dmuchawy układu wentylacyjnego, żeby rozprowadzić ciepło w kabinie samochodu.
W autach osobowych montowane są zwykle podgrzewacze o mocy 4-5 kW. Na jednorazowe podgrzanie auta, trwające ok. pół godziny, zużywają one ok. 0,2-0,3 l paliwa. To w zasadzie pomijalna wartość, bo podgrzany wstępnie silnik tuż po uruchomieniu mniej pali. Ogrzewanie postojowe działa niezależnie od jednostki napędowej, ale poza paliwem potrzebuje też prądu, i to niemało – akumulator musi być w doskonałej kondycji! Układy są wyposażone w zabezpieczenie przed nadmiernym rozładowaniem, nie grożą więc kłopoty z rozruchem.
Dawniej na rynku dominowały urządzenia uniwersalne. Fachowcy dobierali je według rodzaju paliwa (benzyna lub olej napędowy) i wielkości auta. Jeśli chodzi o nowe modele, to coraz częściej są potrzebne odpowiednie zestawy, przygotowane do podłączenia do fabrycznej instalacji elektrycznej oraz do wpięcia się w układ chłodzenia konkretnego silnika. W przypadku popularnych aut producenci dostarczają kompletną dokumentację montażową, wskazującą miejsce zamontowania zestawu. Ogrzewania mogą być wyposażone w sterowanie programatorem czasowym (najtańsza opcja), pilotem lub za pośrednictwem telefonu komórkowego.
Postojowe ogrzewanie powietrzne to alternatywa dla ogrzewania wodnego, jeśli priorytetem jest utrzymanie właściwej temperatury w kabinie pojazdu, a nie ma potrzeby grzania silnika. Agregaty tego typu również są zasilane paliwem z baku auta, ale nagrzewają wyłącznie powietrze, a nie chłodziwo. To rozwiązanie sprawdza się np. w busach i kamperach. Jego zaletą jest niższe zużycie prądu niż w przypadku wodnych układów, można też z nich korzystać dłużej bez rozładowania akumulatora.
Podgrzewacz spalinowy o mocy 4-5 kW jest tak mały, że można go zmieścić w komorze silnika.
Urządzenia są zwykle dostarczane wraz z zestawem montażowym do wybranego auta.
Jeśli auto mało pali, to jego silnik dostarcza niewiele ciepła do ogrzewania wnętrza. To dlatego w wielu samochodach, które mają obszerne wnętrza i oszczędne silniki producenci często stosują tzw. dogrzewacze. Ich zadanie polega na tym, żeby w kabinie szybciej robiło się ciepło.
Głównym elementem jest podgrzewacz spalinowy, taki jak w przypadku ogrzewań postojowych. Często można go rozbudować o elementy potrzebne do tego, żeby układ mógł działać również wtedy, gdy silnik jest wyłączony.
Specjalne zestawy są dostępne u producentów dogrzewaczy, można też znaleźć oferty niezależnych warsztatów, które samodzielnie podejmują się takich przeróbek. Najczęściej to dość łatwa czynność, na którą fachowcy potrzebują 2-3 godz.
Elektryczne ogrzewania postojowe są bardzo popularne w Skandynawii. Podstawowy zestaw składa się z grzałki zamontowanej w silniku lub wężu chłodniczym i gniazda na zewnątrz auta, do którego po zaparkowaniu wpina się kabel zasilający podłączony do gniazda 230 V.
W Szwecji czy Norwegii ogólnodostępne gniazdka można znaleźć na zwykłych parkingach, u nas takie rozwiązanie nadaje się tylko dla tych, którzy parkują na własnej posesji, ale nie w garażu. W Polsce najczęściej decydują się na nie właściciele samochodów dostawczych.
Zestawy elektrycznego ogrzewania postojowego można rozbudować np. o programator, pilot zdalnego sterowania, elektryczną farelkę z dmuchawą do ogrzewania wnętrza czy nawet transformator, który po podłączeniu układu do prądu doładowuje akumulator.
Oprócz nietanich wyrobów specjalistycznych firm, np. norweskiej Defy czy szwedzkiego Calixa, które mają w swej ofercie grzałki przeznaczone do większości modeli pojazdów, na polskim rynku są też oferowane wzorowane na nich wyroby rzemieślnicze, niekiedy o dyskusyjnej jakości.
W Polsce zimy nie zawsze są mroźne, dlatego popularność ogrzewań postojowych wciąż jest raczej niewielka. Z drugiej strony lata też nie zawsze są u nas upalne, a trudno już wyobrazić sobie nowy samochód bez klimy.