Nowoczesne diesle spalają mało paliwa, a to oznacza, że uboczny efekt ich pracy – nadwyżka ciepła, którą wykorzystuje się do ogrzewania kabiny – jest naprawdę niewielki. Im oszczędniejszy silnik, tym zimniej w aucie – prawa fizyki są nieubłagane.
W naszym klimacie solidne ogrzewanie zimą jest bardzo potrzebne i szczególnie właściciele droższych samochodów nie chcą z niego rezygnować. Producenci montują więc dodatkowe, niezależne od silnika układy grzewcze. W autach klasy średniej z oszczędnymi dieslami pod maską to już w zasadzie standard. Spotkać można dwa rozwiązania dodatkowych układów grzewczych: grzałki elektryczne montowane w kanałach wentylacyjnych oraz ogrzewacz spalinowy, zasilany paliwem z baku pojazdu i podłączony do obiegu płynu chłodzącego.
Jeśli należycie do tych szczęśliwców, których auta wyposażono w fabryczny ogrzewacz spalinowy, mamy dla was dobrą wiadomość – możecie mieć w pełni funkcjonalne ogrzewanie postojowe za pół ceny! Głównymi dostawcami „piecyków” do aut jeżdżących po europejskich drogach są firmy Webasto oraz Eberspächer. Obie oferujązestawy do rozbudowy swoich urządzeń. Po modyfikacji ogrzewacz będzie mógł automatycznie włączać się również wtedy, gdy silnik nie pracuje, o godzinie zaprogramowanej przez kierowcę. To oznacza koniec ze skrobaniem szyb i marznięciem o poranku w wyziębionym przez noc aucie.
Jak działa ogrzewacz? - Samochodowy „piecyk” na paliwo płynne do złudzenia przypomina kotły centralnego ogrzewania na olej opałowy, używane w naszych domach, tyle że w miniaturze. Urządzenie zasysa powietrze , po czym jest ono doprowadzane do komory spalania. W zależności od modelu auta do komory spalania trafia albo benzyna, albo olej napędowy, czyli po prostu to paliwo , które samochód ma w baku.
Uwaga! Paliw nie można stosować zamiennie – urządzenia różnią się w zależności od rodzaju zasilania. Paliwo zapalane jest elektryczną świecą żarową , umieszczoną w komorze spalania . Komorę otacza płaszcz wodny, w którym znajduje się płyn z układu chłodzenia. Dzięki temu po uruchomieniu „piecyka” chłodziwo podgrzewa się i krążąc w instalacji, dostarcza ciepło zarówno do wnętrza auta, jakteż do silnika. W przypadku zwykłego dogrzewacza, działającego tylko podczas pracy silnika, za cyrkulację płynu odpowiada Pompa wody.
W ogrzewaniachpostojowych, które pracują niezależnie od silnika, niezbędna jest dodatkowa pompa obiegowa. Sterownik urządzenia może też włączać dmuchawę oraz ingerować w nastawy układu grzewczo–wentylacyjnego. „Piecyk” zużywa 0,3-0,6 l paliwa na godzinę. Akumulator samochodu musi być w dobrej kondycji, bo do pracy ogrzewania potrzeba sporo prądu (25-60 W).
Montaż zestawu uzupełniającego fabryczny dogrzewacz - Spalinowe dogrzewacze, montowane fabrycznie w wielu autach z oszczędnymi silnikami, to tak naprawdę ogrzewania postojowe umyślnie pozbawione niektórych funkcji.Główny element układu jest dokładnie taki sam zarówno w dogrzewaczu, jak i ogrzewaniu postojowym – to „piecyk” zasilany paliwem z baku, który podgrzewa płyn chłodzący w nagrzewnicy oraz układzie chłodzenia silnika. Brakuje tylko elementów sterowania – programatora lub urządzenia do zdalnego włączania przy użyciu telefonu komórkowego albo pilota radiowego oraz pompy zapewniającej cyrkulację cieczy, gdy silnik nie pracuje. Zestawy rozbudowujące są zawsze przeznaczone do konkretnych modeli samochodów.
Kto może zdecydować się na rozbudowę dogrzewacza? - Nie da się stworzyć pełnej listy aut, w których można rozbudować dogrzewacz tak, żeby pełnił funkcję ogrzewania postojowego. Problem polega na tym, że po polskich drogach poruszają się samochody sprowadzane z różnych krajów. Często bywa tak, że ten sam model, z podobnym wyposażeniem, ale przeznaczony np. na rynek włoski lub hiszpański, nie ma fabrycznie montowanego dogrzewacza, a auto sprowadzone z Niemiec lub Szwajcarii – już tak. To samo dotyczy samochodów z polskich salonów.
Wielu producentów oferowało na naszym rynku wersje ogołocone z dodatków poprawiających komfort jazdy. O dogrzewacz nikt się nie upominał, gdyż w przeciwieństwie do klimatyzacji czy elektrycznych szyb wcale go nie widać. Użytkownicy często nie wiedzą, że ich samochód ma dodatkowe ogrzewanie spalinowe. Systemy tego typu działają bardzo dyskretnie – po prostu po uruchomieniu silnika w kabinie szybko robi się ciepło, zupełnie tak jak w aucie benzynowym.
W ciasno zabudowanej komorze silnika amator (a nawet mechanik, który nie zna danego modelu) może mieć kłopoty ze znalezieniem dogrzewacza – to niewielki zespół o długości ok. 25 cm, który często bywa chowany pod autem, za zderzakiem, w nadkolu albo w okolicach podłużnicy.
Jedynym pewnym sposobem sprawdzenia, czy auto ma dogrzewacz, czy jest on sprawny i czy uda się go rozbudować do w pełni funkcjonalnego ogrzewania postojowego, będzie wizyta w specjalistycznym warsztacie. Adresy takich serwisów można znaleźć m.in. na stronach: www.eberspaecher.pl oraz www.webasto.pl.