Regeneracja reflektorów wraca do łask. Nieliczne warsztaty zajmujące się naprawą odbłyśników po latach zastoju przeżywają najazd klientów. Dlaczego? Bo nowe lampy są coraz droższe, a wytrzymują coraz krócej. W wielu autach mających modne lampy soczewkowe lub ksenony już po 3-4 latach nie można liczyć na porządne oświetlenie drogi.
Zmatowienie, wypalona powierzchnia – to kwalifikuje odbłyśnik, czyli najważniejszy element lampy, do naprawy. Nie da się jej wykonać samodzielnie! Wewnątrz reflektora panują wysokie temperatury – odbłyśnika nie można po prostu pomalować „srebrzanką”. Jedyna technologia, która daje trwały efekt, to metalizacja próżniowa.
W zależności od konstrukcji lampy jej regeneracja kosztuje od 60 do 150 zł. Kilkadziesiąt złotych wydamy na naprawę luster w reflektorze odbłyśnikowym, a 150 zł zapłacimy za regenerację lampy projektorowej z szybką z tworzywa, którą trzeba wypolerować.
Nieco mniejszy będzie koszt odnowienia odbłyśników, które sami wymontujemy z auta, a większy – naprawy reflektora dostarczonego w całości.
Do wielu starszych lamp można też kupić same szkła – reflektor po naprawie wygląda wtedy z zewnątrz jak nowy. Właściwie zregenerowane lampy są przy tym często trwalsze niż nowa, tandetna „masówka”.
Nowoczesne lampy psują się coraz szybciej - Gdy reflektor ma sporą skrzynkę, dodatkowo chłodzoną dużą pionową szybą, to w środku panuje umiarkowana temperatura i wytrzymuje on nawet 10 lat w przyzwoitej kondycji. Jeśli odbłyśnik jest malutki, plastikowy, przykryty soczewką i dodatkowym szkłem ozdobnym, cienka warstwa metaliczna szybko staje się matowa i nie tylko gorzej odbija światło, lecz także bardziej się nagrzewa.
Więcej na ten temat znajdziecie w najnowszym „Poradniku”