- Napędy elektryczne Tesli uchodzą za jedne z najlepszych na świecie – nie bez powodu
- Trwałość akumulatorów okazuje się często wyższa niż pierwotnie zakładano
- Problemy z jakością wykonania widać gołym okiem – jak na auta z segmentu premium Tesle poskładane są naprawdę źle
- Jakość lakieru, spasowanie elementów nadwozia rozczarowują, ale groźniejsze mogą być niedoróbki techniczne
- Tesla to wydatek od 199 990 zł (Model 3 o mocy 285 KM) do 487 990 zł (topowy Model X AWD o mocy 772 KM)
Moje pierwsze bliższe spotkanie z Teslą przed laty skończyło się tym, że jej świeżo upieczony właściciel się na mnie obraził.
– Wiesz, auto ciekawe i fajnie jeździ, ale blacharz i lakiernik spaprali je strasznie. Bardzo było bite? Po tak zadanym pytaniu dowiedziałem się, że jestem zwykłym hejterem, który o Teslach nie ma pojęcia i ich nie rozumie. To, że samochód miał wszystkie blachy spasowane tak, jakby składał go blacharz-amator spod Grójca, był nierówno polakierowany, miał krzywo pozakładanie uszczelki i koszmarnie poskładane wnętrze, o niczym przecież nie świadczy! Samochód był absolutnie bezwypadkowy i tak właśnie wyjechał z fabryki. Szczęśliwy właściciel, który zdawał się tych wszystkich defektów nie zauważać, oburzył się na to, że mogłem choćby pomyśleć o tym, że kupił powypadkowy wrak, a nie nówkę, prosto z wirtualnego salonu. Pod względem wykonania aut Tesli wciąż bliżej jest do pojazdów marek z Chin czy Indii niż do wyrobów europejskich marek z segmentu premium, z którymi konkuruje ona cenowo. Nabywcom najwyraźniej aż tak bardzo to nie przeszkadza. Miłość zaślepia?
Z roku na rok miłośników aut tej marki przybywa, a Tesla w swoich segmentach należy do liderów sprzedaży. Ta rosnąca popularność to niezwykłe osiągnięcie, szczególnie jak na markę, której pierwsze seryjne modele pojawiły się na rynku w 2012 r! Szkoda tylko, że po autach tej marki często wciąż widać, że firma dopiero uczy się produkować auta.
Tesla — napęd robi wrażenie
Zacznijmy od pozytywów – auta marki Tesli od początku wyprzedzały elektrycznych konkurentów w dziedzinie zasięgu i osiągów. Tesle należały do pierwszych "elektryków", które zapewniały zasięgi jakkolwiek porównywalne z zasięgami aut z silnikami spalinowymi, a jednocześnie w razie potrzeby potrafiły "wbić w fotel" dzięki fantastycznym osiągom. Po kilku latach rynkowej prezencji widać, że zarówno akumulatory, jak i układy napędowe wytrzymały próbę czasu. Baterie starzeją się znacznie wolniej niż obawiali się sceptycy, nie brakuje też Tesli, które pokonały dotychczas wielosettysięczne przebiegi, a ich silniki wciąż pozostają sprawne.
Dobra wiadomość jest też taka, że z badań wykonanych przez Amerykańską Krajową Administrację ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) jednoznacznie wynika, że raportowane wielokrotnie przypadki, kiedy auto marki Tesla miało samodzielnie i w sposób niekontrolowany przyspieszać to nie efekt wad technicznych pojazdów, tylko błędów użytkowników, którym np. myliły się pedały i którzy nie potrafili poradzić sobie z osiągami Tesli – a później zrzucali winę na samochód.
Tesla — auta produkowane w namiocie, szybko i byle jak
Tesla potrafi produkować świetne i zaawansowane układy napędowe, a nie radzi sobie np. ze stworzeniem niezawodnych mechanizmów otwierania drzwi czy spasowaniem blach nadwozia.
Oczywiście, w przypadku modeli wielu marek mamy do czynienia z okresem "chorób wieku dziecięcego" – po kilku miesiącach lub latach, w najgorszym razie przy pierwszym liftingu początkowe problemy są z reguły usuwane. W przypadku Tesli nie zawsze tak to działa – wygląda na to, że firma staje się ofiarą własnego sukcesu i przy aktualnie sprzedawanych modelach próbuje narzucić jak najwyższe tempo produkcji, żeby zrealizować wszystkie zamówienia, a przy takim tempie najwyraźniej nie ma czasu na dostateczną kontrolę jakości. Trudno się temu dziwić – popyt na te auta okazuje się tak duży, że np. żeby przyspieszyć tempo produkcji firma postawiła dodatkowe linie produkcyjne w... prowizorycznych halach namiotowych. Amerykańskie media, między innymi telewizja CNBC, publikowała relacje pracowników firmy, z których wynikało, że musieli pracować w wyjątkowo trudnych warunkach i żeby osiągnąć wymagane przez kierownictwo firmy tempo wytwarzania, stosowali metody, które bardziej kojarzą się z warsztatowym "druciarstwem" niż produkcją seryjną nowoczesnych aut, pomijają też część wymaganych testów i badań jakości.
Tesla — elektronika nie zawsze działa poprawnie
Część problemów, jak np. notorycznie zawieszające lub wyłączające się w czasie jazdy centralne wyświetlacze – za pomocą których sterowane są praktycznie wszystkie funkcje auta – zrzucić można na stosowanie innowacyjnych i zaawansowanych technicznie rozwiązań, które są tak rozbudowane, że nie wszystkie kłopoty da się wykluczyć. Komu nigdy nie zawiesił się komputer lub smartfon? Zresztą, właściciele Tesli doskonale z reguły wiedzą, że system da się łatwo zrestartować naciskając na dłużej oba obrotowe przyciski na kierownicy. Podobnie można tłumaczyć problemy z "autopilotem", który zostało wprowadzony do seryjnych aut w wersji "beta", z odwagą, na którą nie pozwoliłby sobie żaden z "zasiedziałych" producentów.
Tesla — biuletyny naprawcze: niebezpieczne niedoróbki
Na stronach Amerykańskiej Krajowej Administracji ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) znaleźć można jednak biuletyny naprawcze, informujące o wadach występujących w pojazdach i zalecanych przez producenta metodach ich usuwania, których lektura w przypadku Tesli jeży często włos na głowie. Może brakować np. śrub mocujących elementy zawieszenia (np. nakrętek mocujących sworznie w wahaczu), podobny problem może dotyczyć też ważnych komponentów układu elektrycznego. "Brakująca nakrętka" – to nie brzmi, jak opis naprawdę poważnej awarii – tyle, że w pierwszym wspomnianym przypadku taki defekt może sprawić, że w czasie jazdy "rozepnie się" przednie zawieszenie, a w drugim (np. przy braku nakrętek przy stykach w układzie wysokiego napięcia) – mogą się pojawić problemy zarówno z ładowaniem akumulatorów, jak i z zasilaniem napędu. Zalecenia dotyczące korygowania niedoskonałości czy nieszczelności karoserii to na tym tle drobiazgi.
Tesla — niebezpieczne "wieszające się" wyświetlacze
Wiadomość z ostatniej chwili: NHTSA wezwała Teslę do przeprowadzenia akcji naprawczej obejmującej 158 tys. egzemplarzy Tesla Model S i Tesla Model X w celu usunięcia wady dotyczącej wyświetlacza centralnego. Zdaniem agencji, z danych i prezentacji dostarczonych przez producenta wynika jednoznacznie, że zakłócenia działania monitora centralnego i systemu multimedialnego są nieuniknione ze względu na ograniczony zasób pamięci zainstalowanej w urządzeniu. Wskazano też, że z podobnymi problemami zmagali się inni producenci. Zdaniem agencji, usterki wyświetlacza w przypadku wskazanych modeli stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa jazdy – bo ekran dotykowy nie jest tu tylko np. elementem służącym do obsługi radia, ale podstawowym interfejsem służącym do sterowania funkcjami samochodu, w tym również systemami bezpieczeństwa. Jeśli ekran przestaje działać, kierowca nie może korzystać z kamer, nie słyszy i nie widzi komunikatów ostrzegawczych, dźwięku kierunkowskazów, nie może sterować klimatyzacją, żeby np. usunąć parę z szyb. Dotychczas Tesla próbowała rozwiązać problem poprzez zdalną zmianę oprogramowania, ale zdaniem przedstawicieli NHTSA takie działania nie przyniosły oczekiwanego skutku.
Tesla — najgorsze nowe auta na amerykańskim rynku
Oczywiście, w takich przypadkach miłośnicy "najlepszych aut elektrycznych na świecie" odpowiadają, że to odosobnione przypadki. Czyżby? W prestiżowym, amerykańskim raporcie jakości J.D. Power, powstającym na podstawie doświadczeń klientów przez pierwsze 90 dni eksploatacji nowego samochodu, Tesla zajęła w 2020 roku... ostatnie miejsce na 32 wymienione w rankingu marki. Wynik Tesli to średnio 250 problemów zgłaszanych przez użytkowników na każde 100 nowych, sprzedanych aut! Dla porównania, w przypadku aut marki Kia czy Dodge klienci zgłaszali średnio po 136 problemów na 100 sprzedanych pojazdów! W rankingu uwzględniane są nie tylko zauważone wady pojazdów, ale też to, jak firmy sobie radzą z ich usuwaniem. Co ciekawe, w przypadku Tesli wyniki są niepełne, bo w części stanów przepisy wymagają, żeby producent zgodził się na przepytywanie swoich klientów co do jakości dostarczonego produktu – tam gdzie to było możliwe, firma blokowała zbieranie danych do raportu.