• Namiot dachowy można zamontować na większości aut od kompaktu wzwyż
  • Aby móc korzystać z namiotu dachowego bez szkody dla samochodu, musisz odpowiednio dobrać bagażnik bazowy, czyli belki poprzeczne wraz z mocowaniami
  • Namiot zamontowany na dachu z łatwością rozłoży i złoży jedna osoba, jednak, aby założyć go na samochód, potrzebne są dwie silne osoby
  • Namiot zamontowany na wysokim samochodzie może ograniczać możliwość korzystania z garażu
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Namioty dachowe pomału przestają być w Polsce nowością, oferują je już nawet sportowe sklepy sieciowe. Widać to zresztą na kempingach i polach namiotowych. Wśród produktów wielu marek jest dosłownie kilka różnych typów takich konstrukcji, a wybór zawsze będzie kwestią jakiegoś kompromisu, ewentualnie ceny. Tzw. miękki czy też "szmaciany" namiot, który widzicie na zdjęciu, kupiłem po dłuższych wahaniach, rozważając też namiot w sztywnej obudowie. Poniżej znajdziecie nieco przemyśleń po pierwszym moim użyciu tego wynalazku w praktyce.

Namiot dachowy – do każdego auta?

Nie na każdym samochodzie zamontujecie bezpiecznie namiot dachowy, ale zapewne na większości aut będzie to możliwe. Przeciwwskazaniem jest m.in. szklany dach, a także belki dachowe, których stopy obejmują krawędź dachu. Aby uniknąć ryzyka uszkodzenia dachu, bagażnik bazowy powinien być mocowany do fabrycznych punktów montażowych auta albo do relingów. Co ciekawe, firma Thule odradza montaż bagażnika dachowego na bagażnikach fabrycznych, czyli takich, jaki ma np. Dacia Jogger, w której sprytnie zamienia się fabryczne relingi w belki poprzeczne.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Namiot dachowy – ciężka rzecz!

Namiot przywożą do domu w dużym pudle na palecie. Do mojego garażu kurier wwiózł go… wózkiem widłowym. Ten model (Thule Tepui Kukenam 3) waży 55 kg, co nie jest najmniejszą masą w przypadku namiotu dachowego, ale też wcale nie największą. To dlatego, że konstrukcja to nie tylko "szmata", ale też sztywna podłoga, stelaż aluminiowy ze stalowymi okuciami oraz wbudowany materac z gęstej pianki. Także same materiały tekstylne są w namiotach dachowych nieco grubsze niż w typowym namiocie turystycznym stawianym na ziemi. Dzięki temu cała konstrukcja jest bardziej stabilna, odporna na wiatr, przemoczenie, porwanie, itp. Można powiedzieć tak: gdy masz to już na dachu, parę kilo w tę czy w tę jest bez znaczenia. I tak nie nosisz tego w rękach, nie musisz nawet wkładać ciężkiej torby do bagażnika. Sam namiot po wyjęciu z wielkiego kartonu i przygotowaniu do montażu na aucie ma kształt pudła o podstawie 122x143 cm i wysokości 31 cm. Po rozłożeniu powierzchnia namiotu podwaja się.

Namiot dachowy – czy auto go uniesie?

Namiot dachowy Thule Tepui Kukenam 3 Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Namiot dachowy Thule Tepui Kukenam 3

Spokojnie. Bagażniki bazowe małych aut mają nośność 50-75 kg, a większych – 100 kg i więcej. Dla porównania: typowy rower turystyczny waży 12-18 kg, uchwyt do umocowania roweru to kolejne 3-4 kg – trzy rowery wraz z akcesoriami transportowymi ważą więc 45-65 kg. Mało kto, wkładając na dach taki ładunek, zastanawia się, czy auto go uniesie. A przecież rowery są wyższe i mniej stabilne niż skrzynka o wysokości 31 cm!

Tu ważna uwaga: maksymalne obciążenie dachu podawane przez producentów aut dotyczy obciążeń dynamicznych, czyli występujących podczas jazdy. Przyjmuje się, że obciążenie statyczne może być trzy razy wyższe, czyli jeśli nośność dachu wynosi 75 kg, na postoju dach auta wytrzyma obciążenie masą 225 kg – co nie dotyczy jednak dachów szklanych. Jako że bagażnik dachowy mojego auta ma nośność 100 kg, bez wahania sięgnąłem po namiot trzyosobowy.

Nowy namiot trzeba uzbroić. Bez instrukcji ani rusz!

Namiot przychodzi prawie gotowy. Trzeba jednak dokręcić szyny montażowe oraz drabinkę, umocować brezentowy pokrowiec, który chroni namiot podczas jazdy. To nawet dobrze, bo jest to pretekst do przeczytania instrukcji obsługi i zapoznania się z "przeciwnikiem". Robiąc to drugi albo trzeci raz, potrzebowałbym 15 minut. Za pierwszym razem jednak zeszło mi dwie godziny. Namiot jest ciężki, trzeba go wyjąć z kartonu i w miarę możliwości przy okazji nie pociąć nożem, ustalić, gdzie tył, a gdzie przód. Dobrze by było się nie pomylić, aby w czasie wakacyjnego czy weekendowego wyjazdu obyło się bez ofiar. To wszystko jest bardzo, bardzo proste i toporne, no ale wymaga zapoznania się z tematem.

Montaż namiotu da dachu – wołamy sąsiada!

Pierwsza zauważalna wada namiotu dachowego: z żoną nie damy rady go założyć na dach. Do tego trzeba dwóch facetów, a więc od tej pory, ilekroć będę korzystał z namiotu dachowego, za każdym razem będę prosił o pomoc sąsiada – do wrzucenia pudła na dach i do zdjęcia go z dachu. Samo przykręcenie namiotu do belek dachowych (mocowanie na zasadzie obejm) za pomocą klucza oczkowego z grzechotką to już zadanie jednoosobowe na 10 minut. Klucz z grzechotką jest w zestawie. Nieznane są momenty dokręcania, ale blachy i śruby, które do tego służą, są tak solidne, tak przewymiarowane, że po prostu dokręcam mocno. Nie odleci.

Jazda z namiotem: jesteś wysoki!

Druga wada namiotu dachowego, która dotyczy samochodów "o wzroście" powyżej 160 cm, to wysokość pojazdu z ładunkiem. Dolicz ok. 10 cm wysokości belek (sprawdzamy to indywidualnie), 31 cm samego namiotu – i łatwo wykraczasz poza dwa metry. Tymczasem garaże podziemne (w ogóle typowe garaże) pozwalają na swobodny wjazd samochodem do wysokości właśnie dwóch metrów. Czasem więcej, nawet 2,20 m, ale nie ma takiej reguły. Mój minibus sam w sobie mierzy 195 cm wysokości, razem z namiotem na dachu ma już 2,35 m. Trzeba o tym pamiętać i po pierwsze, nie wjechać z ładunkiem do garażu, a po drugie, nie wjechać pod niski wiadukt. Noc przed podróżą mój minibus nocuje więc pod chmurką, na wszelki wypadek stawiam go tak, abym przed tym nieroztropnym manewrem musiał parę razy wykręcić.

Namiot dachowy: poznajemy się na kempingu

Rozkładanie namiotu dachowego Foto: Helena Brzezińska / Auto Świat
Rozkładanie namiotu dachowego

Powinienem to przetestować pod domem, ale zabrakło czasu, więc pierwszy raz rozkładam namiot w górach. Kemping jest miejscami płaski, to dobrze. Notuję: następnym razem trzeba zaopatrzyć się w "kamperowe" podjazdy do wypoziomowania auta. Samochód z rozłożonym namiotem, podobnie jak kamper, musi być z grubsza wypoziomowany.

Teoretycznie namiot dachowy rozkłada się w moment: w jego górnej części jest drabinka widoczna po zdjęciu brezentowego pokrowca. Odpinasz blokady, wyciągasz drabinkę i za jej pomocą na zasadzie dźwigni podnosisz górną część obudowy, która za chwilę staje się częścią podłogi. Za pierwszym razem ciągle coś stoi na przeszkodzie, bo jest kilka zabezpieczeń, które trzeba odszukać i rozpiąć, ale faktycznie: zasadniczą część konstrukcji stawiasz w mniej niż minutę. Tak to działa. Jeśli np. pada, możesz od razu zagonić dzieci do namiotu, a sam na deszczu dokończyć stawianie namiotu. "Stawianie" w przypadku Tepui Kukenam polega na rozpięciu ośmiu pałąków ze sprężynującej stali podtrzymującej daszki przeciwdeszczowe. I tu widzę kłopot: stołek, który zabrałem, jest za niski. Przy tak wysokim aucie nie sposób zamontować dwóch z ośmiu pałąków. Notuję: zabrać następnym razem wyższy stołek, choćby składany. Dochodzę do wniosku, że pałąki da się zamontować, siedząc w namiocie, przez otwarte okienko. Uff!

Rozkładanie namiotu dachowego Foto: Helena Brzezińska / Auto Świat
Rozkładanie namiotu dachowego

Namiot dachowy, czyli błędy początkującego

Namiot stoi. Nie poszło łatwo, ale czuję, że następnym razem to będzie bułka z masłem. Oglądam konstrukcję – tak starannie zszytego i posklejanego namiotu jeszcze nie oglądałem. Tak drogiego również nie, być może więc te dwie cechy idą w parze. W środku zastaję wygodny materac z pianki – jest prawie jak w domu. Widzę, że po zdjęciu opcjonalnego górnego daszka przeciwdeszczowego można otworzyć okna dachowe i pozostawić tylko siatkę chroniącą przed owadami – świetna opcja w stabilnym, ciepłym klimacie. Na razie zamykam całość i idziemy na rozpoznanie terenu.

Dwie godziny i jedną burzę później wracamy, a wokół auta walają się trzy aluminiowe wsporniki od nie wiadomo czego. Ponieważ daszek łopocze na wietrze, widzę, że to wsporniki daszka. Instrukcja podpowiada: nie przypiąłeś go! Instrukcja jest obrazkowa, obrazki starannie zrobione jak do mebli z Ikei – moja wina. Niestety, instrukcja nie mówi, jak zamontować pałąki, które wysunęły się skądś, a nie jest to oczywiste. Niedoróbka instrukcji! Metodą prób i błędów znajduję, montuję, przypinam daszek… Co ciekawe, do tej pory i tak nic nie zamokło.

Z niedoróbek zostawionych z premedytacją przez producenta widzę brak zewnętrznych wodoodpornych toreb na buty. Chodzi o to, że do namiotu na dachu nigdy nie wchodzi się z butami, bo ciężko go w warunkach polowych odkurzyć, więc u góry, przy drabince powinny być zawieszone specjalne torby-pojemniki. Teraz przypominam sobie, że ktoś radził mi je dokupić. Cóż, niektórzy producenci dają je w standardzie, do Thule Tepui trzeba je dokupić. To trochę słabe. Tymczasowym rozwiązaniem jest korzystanie z gumowych klapek, które mogą zostać na ziemi. Notuję: dokupić dwie kompatybilne torby na buty po 200 zł sztuka.

Mieszkanie w namiocie dachowym: Fajnie?

Fajnie. Czysto, bo wysoko, nic nie przyłazi, może co najwyżej przylecieć, ale przez zamkniętą gęstą siatkę się nie przedostanie. Nie trzeba pompować materaca ani spać na twardej karimacie – jest "wbudowany" porządny materac z pianki. Ryzyko przemoknięcia znikome. Z góry dużo widać, po zamknięciu okienek jest nawet ciepło (to podobno namiot całoroczny, choć realnie z wyłączeniem zimy). Konstrukcja jest stabilna. Dzieci zachwycone. Widzę, że wystająca poza obrys auta podłoga namiotu jest daszkiem przeciwdeszczowym, rodzajem markizy przy aucie. Notuję: następnym razem zamontować namiot nie z tyłu, a pośrodku dachu, na wysokości przesuwnych drzwi busa.

Pies nie może mieszkać w namiocie dachowym, ponieważ nie umie chodzić po drabinie. Nasz ma własną klatkę w busie Foto: Auto Świat
Pies nie może mieszkać w namiocie dachowym, ponieważ nie umie chodzić po drabinie. Nasz ma własną klatkę w busie

Składanie: to też się ćwiczy!

Inaczej niż w namiocie składanym do torby tu wszystko powinno złożyć się samo w minutę. No… w minutę po zdjęciu pałąków podtrzymujących daszek i starannym pozamykaniu wszystkiego, czyli w 10 minut. Znów wątpliwość: czy daszek może zostać na miejscu, czy trzeba go odpiąć? Odpinam, potem okazuje się, że to bez sensu. Na szczęście okazuje się, że inaczej niż w przypadku dużych namiotów rodzinnych wkładanych do torby, nic nie trzeba upychać. Namiot składa się prawie sam, zewnętrzny pokrowiec nakłada się łatwo, a jedynym utrudnieniem w przypięciu pokrowca suwakiem jest wysokość samochodu.

Nawiasem mówiąc, za kwotę 9 tys. zł można kupić markowy namiot dachowy (np. firmy Dometic) z napędem elektrycznym. Oznacza to, że składasz i rozkładasz go... za pomocą pilota. To, jak się zdaje (nie testowałem) sprzęt nieco delikatniejszy i mniejszy od Thule Tepui dla trzech osób, ale jeśli ktoś lubi mieć wszystko "na już", jest to opcja idealna.

Jazda z namiotem: uważaj na wiadukty!

Jaką masz wysokość? Foto: Auto Świat
Jaką masz wysokość?

Co do samej jazdy, to do prędkości 130 km/h (szybciej się z namiotem nie jeździ), nie widzę problemu. To pewnie zależy od auta i jego silnika, niemniej w moim minibusie mającym aerodynamikę cegły i dużego diesla pod maską nie zauważyłem nawet istotnego wzrostu spalania. Stabilność samochodu nie cierpi za mocno. Znów: gdy założysz na dach trzy rowery, ładunek wystaje na metr lub więcej w górę namiot tylko na 30-35 cm.

Natomiast w taki dzień, gdy pół Polski wraca z długiego weekendu i próbuje się omijać korki, można przez przypadek wpaść w kłopoty. Oto nawigacja podpowiada: dostępna jest szybsza trasa, a ja zgadzam się na wszystko. Zamiast szerokiej drogi i korka na pół godziny jadę drogą na półtora samochodu i staję w korku na 10 minut. I gdy tak stoimy, a z przeciwka powoli jadą auta, ktoś zatrzymuje się obok, wskazuje na paczkę na dachu i krzyczy: "Kolego, tam jest wiadukt 2,2 metra, jesteś pewien, że się zmieścisz?" Ja mam 2,35 m i nie mam CB-radia… zawracam!

Po co CB-radio? Otóż jedno z typowych pytań kierowców ciężarówek brzmi: "Mobilki, w Krzywej Dolnej jest most na 3,20 metra, przejadę tam z przyczepą 3,50?" Spokojnie, Kolego, wyższym jechałem – i wiesz, że można jechać. Nie, tam jest na styk – wtedy zawracasz.

Jeszcze o wyborze namiotu: jakie są opcje?

Podstawowe kryterium to: sztywny czy szmaciany? Szmaciany to taki, który widzicie na zdjęciu, po złożeniu jest brezentową kostką, która składa się z dwóch połówek połączonych zawiasem, wyposażonych w podłogę i stelaż, do którego umocowana jest "szmata" – czyli zasadniczy namiot. Namiot sztywny to taki, który ma kształt szerokiego, niezbyt wysokiego boxa dachowego. Sztywny namiot rozkłada się tak, że odpinasz wieko i unosisz je w górę – wraz z namiotem, dolna część boxa staje się podłogą, a górna – dachem. Stelaż wraz ze sprężynami (mogą być gazowe) unosi całość w górę i zapewnia stabilność. Powierzchnia namiotu sztywnego po złożeniu jest taka sama jak po rozłożeniu. Namiot szmaciany ma po rozłożeniu powierzchnię dwa razy większą niż w stanie "do jazdy", ale pudło jest wyższe i mniej aerodynamiczne. Namiot sztywny jest cięższy (nawet 80 kg). Namiot sztywny jest też droższy, nawet dwa razy droższy. 8 tys. zł czy 16 tys. zł – to jednak robi różnicę.

Są jeszcze namioty szmaciane, które po złożeniu do jazdy są długie i wąskie – wtedy na dachu zmieści się jeszcze np. rower. Do mniejszych aut to idealna opcja. Ja wybrałem zwykły szmaciany, bo moje auto uniesie bez trudu domek trzyosobowy (sztywne są zwykle "dwójki"). Cena też ma znaczenie, ale przesądził inny szczegół: gdy przystawisz drabinkę do sztywnego namiotu, którego powierzchnia nie wykracza poza obrys dachu, drabinka może kolidować z przesuwnymi drzwiami minibusa. Gdy namiot wystaje na metr poza obrys dachu, tego problemu nie ma.

Z tańszych opcji są lekkie (tzn. poniżej 30 kg) namioty dachowe dmuchane, które są zoptymalizowane pod vana lub minibusa. Są one też tańsze (ok. 3000 zł), ale nie wierzcie w to, że taki namiot stawia się szybciej niż zwykły, rozciągany drabinką. Zwróćcie uwagę, na którą stronę wychodzi drabinka – na bok czy na tył? Drabinka za autem ogranicza dostęp do bagażnika…

Namiot dachowy – ćwiczenie czyni mistrza

Po powrocie do domu rozkładam namiot pod domem. Raz, aby odkurzyć i dwa, aby przećwiczyć wszystkie wątpliwe kwestie. Okazuje się, że tak, można zamknąć go z umocowanym i wyregulowanym daszkiem. Tak, wyższy stołek pomaga rozpiąć i zapiąć pokrowiec. Tak, zarówno stawianie jak i składanie namiotu można ogarnąć w 5-7 minut.

namiot dachowy Thule Tepui Kukenam 3 Foto: Maciej Brzeiński / Auto Świat
namiot dachowy Thule Tepui Kukenam 3

Reasumując…

Jeśli regularnie włóczysz się samochodem po kempingach i lubisz często zmieniać miejsce pobytu, namiot dachowy jest bardzo fajnym, choć drogim rozwiązaniem. Żeby stać nim dwa tygodnie w jednym miejscu – niekoniecznie. A jeśli masz pojemne auto i w środku możesz wygospodarować dwa miejsca do spania, w sumie powstaje 4-5 osobowy improwizowany kamper. Na wakacje jak znalazł. Co do komplikacji tej konstrukcji, to jest ona pozorna – typowy kamper jest nieporównywalnie bardziej skomplikowany i kłopotliwy, a ludzie płacą za takie auta majątek i z przyjemnością męczą się w nim tak długo, na ile urlop pozwala. Największym problemem jest transport namiotu dachowego poza autem, dla niektórych istotna będzie też kwestia przechowywania dużego pudła.

Zalety namiotu dachowego

  • Szybkie rozkładanie i błyskawiczne składanie – w 10 minut jesteś gotów do drogi.
  • Solidna konstrukcja znosi długotrwałą eksploatację.
  • Brak narażenia na owady chodzące i pełzające.
  • Komfort spania wyższy niż w zwykłym namiocie zbliżonej wielkości.
  • Zabudowany materac piankowy.

Wady namiotu dachowego

  • Namiot jest ciężki, co wyklucza montaż jednoosobowy, utrudnia też logistykę garażową.
  • Namiot podwyższa samochód.
  • Psom wstęp wzbroniony – nie tylko ze względów higienicznych, także dlatego, że psy nie chodzą po drabinie.
  • Znaczące upojenie alkoholowe czyni wchodzenie do namiotu dość ryzykownym.
  • W żadnym namiocie dachowym nie wstaniesz, one nie są tak wysokie.
  • Wysoka cena (opisywany model kosztuje, w zależności od koloru, od 8999 do 9399 zł).