- Bezdotykowe mycie samochodu jest tylko częściowo skuteczne – w ten sposób można jedynie spłukać z karoserii grubsze drobinki piasku
- Jeśli mamy na lakierze powłokę ceramiczną albo nałożony wosk, chemia używana na myjniach samoobsługowych może zmyć albo znacząco osłabić zabezpieczenie lakieru
- Myjki ciśnieniowej należy używać ostrożnie – jeśli jakieś zabrudzenie nie chce ustąpić, lepiej użyć bezpieczniejszego narzędzia
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Ci, co mają własny podjazd i warunki do ręcznego mycia samochodu, są w uprzywilejowanej sytuacji. Pozostali – jeśli chcą mieć naprawdę czyste auto – są potencjalnymi klientami myjni samoobsługowej. Jednak z takich myjni, jak również z prywatnych myjek ciśnieniowych, trzeba umieć korzystać, inaczej ławo narobić sobie biedy, uszkadzając lakier. A zatem… zróbmy to dokładnie i bezpiecznie – krok po kroku.
- Myjka ciśnieniowa to świetne narzędzie, ale nie może ono służyć do dokładnego mycia karoserii od A do Z. Za pomocą wody pod ciśnieniem warto spłukać z samochodu grubsze zanieczyszczenia, ale nie warto nawet próbować umyć samochodu dokładnie. Łatwo zauważyć, że im bardziej zbliżymy lancę myjki do lakieru, tym jest ona skuteczniejsza – to dlatego, że wówczas większe jest ciśnienie wody uderzającej w lakier. Tyle że minimalna bezpieczna odległość lancy od mytej powierzchni to ok. 30 cm. Jeśli zbliżamy myjkę bardziej, możemy "zdjąć" lakier, uszkodzić emblematy, albo nawet… wąskim strumieniem wody przeciąć zewnętrzną warstwę opony! Ważne: nigdy, ale to nigdy nie należy używać do mycia samochodu myjki z zamontowaną dyszą udarową – prędzej czy później zdejmie każdy lakier!
- Po spłukaniu karoserii bierzemy gąbkę – to zasadniczy etap mycia nadwozia. Albo gąbkę zanurzamy w wodzie z roztworem szamponu, albo – w ostateczności – na gąbkę wylewamy odrobinę szamponu i raz przy razie czyścimy karoserię.
- Największą pewność, że nie pozostawimy niedomytych powierzchni, uzyskamy, przesuwając gąbkę po lakierze raz przy razie w pionie, a następnie w poziomie. Najlepiej dzielić karoserię auta na sekcje, aby o niczym nie zapomnieć.
- Wczesną wiosną nie jest to duży problem, ale gdy zrobi się gorąco, trzeba będzie bardzo uważać, aby roztwór szamponu nie miał szans zaschnąć na lakierze, bo zostawi plamy! To dlatego nie należy myć samochodu w pełnym słońcu ani wtedy, gdy lakier jest rozgrzany. Jeśli już narobiliśmy plan, nie próbujmy ich szorować szmatą – trzeba je delikatnie spolerować z użyciem pasty polerskiej.
- Do mycia kół, po wstępnym spłukaniu ich myjką, można użyć środka do mycia felg, podobnie działającego płynu do usuwania lotnej korozji albo… jeśli myjemy auto regularnie, w zupełności wystarczy gąbka i szampon – można obyć się bez mocnej chemii. Podobna uwaga co w przypadku lakieru: ani szampon, ani tym bardziej preparat do mycia felg nie powinien mieć szansy, aby zaschnąć. Trzeba go spłukać w odpowiednim momencie.
- Auto myjemy, zaczynając od dachu szyb i maski, poprzez górne części drzwi, stopniowo schodząc w dół. Na końcu myjemy najbardziej brudne części – progi i koła.
- Czas na spłukanie samochodu odpowiednią ilością wody, można to zrobić za pomocą myjki ciśnieniowej.
- Teraz jest ten moment, aby po kolei otworzyć drzwi i umyć wewnętrzne części progów oraz słupki. Nie zapominamy o pokrywie silnika i tylnej klapie. Przyjrzyjmy się też, czy na karoserii nie pozostały niedomyte fragmenty – można naprawić potencjalne niedoróbki.
- Jeśli chodzi o felgi, to warto przetoczyć samochód o pół obrotu koła. Z reguły w tym momencie ukazują się uprzednio położone wyżej, ich niedomyte fragmenty. Poprawiamy!
- Spłukujemy ponownie samochód i zostawiamy na chwilę, aby woda z grubsza ściekła z karoserii – ale nie całkiem.
- Aby na lakierze nie pojawiły się szare zacieki z twardej wody, warto na koniec dokładnie wytrzeć karoserię za pomocą bardzo miękkiego ręcznika z mikrofibry. Efekt tego zabiegu będzie zaskakujący – gdy pominiemy go następnym razem, od razu zauważymy różnicę w postaci plam i zacieków. Można też – jeśli mamy taką możliwość – osuszyć karoserię za pomocą sprężonego powietrza.
- Gotowe – samochód jest umyty! Teraz, opcjonalnie, możemy nabłyszczyć lakier za pomocą wosku albo płynnego detailera, a opony "pomalować na czarno" za pomocą pianki albo żelu do konserwacji opon. I to już naprawdę koniec – no, chyba że bierzemy się za wnętrze...