Environmental Protection Agency (EPA), czyli amerykańska Agencja Ochrony Środowiska, miała podejrzenia co do nieścisłości pomiędzy laboratoryjnymi wynikami badań a realną emisją substancji toksycznych wydalanych przez diesle VW co najmniej od roku. Przedstawiciele Volkswagena, pytani o rzeczywistą emisję spalin w silnikach TDI, kluczyli, zwalając winę na przejściowe problemy techniczne i nieścisłości badawcze

Amerykańscy właściciele aut podejrzewanych o nadmierną emisję tlenków azotu byli nawet – na podstawie porozumienia z EPA – wzywani od końca 2014 roku do warsztatów na przeglądy właśnie układów kontroli emisji spalin. Wreszcie, pod presją EPA, która zagroziła zakazem sprzedaży samochodów z silnikami TDI, Volkswagen przyznał: tak, zamontowaliśmy w swoich samochodach produkowanych od 2009 roku oprogramowanie, które wykrywa rozpoczęcie procedury testowej pod kątem emisji spalin i uruchamia urządzenia ograniczające emisję, ale tylko na czas testu. W warunkach drogowych auta wydalają nawet 40 razy więcej tlenków azotu, niż wynosi dopuszczalna norma.