Z policyjnych statystyk wynika, że w roku ubiegłym miało miejsce 166 wypadków z udziałem zwierząt, w wyniku których pięć osób poniosło śmierć, a ponad 200 zostało rannych. Ogółem wypadków mogło być nawet kilkakrotnie więcej. Ile dokładnie? Nie wiadomo, bo kierowcy rzadko informują o takim zdarzeniu policję. Zgłaszają kolizję ze zwierzyną tylko wtedy, gdy w wyniku zderzenia doznali uszczerbku na zdrowiu lub gdy uszkodzeniu uległ ich samochód. W przypadku najechania na małe zwierzę, kierowcy rzadko kiedy zatrzymują samochód, by zobaczyć, co stało się z potrąconym zwierzęciem, a jeszcze rzadziej zaistniałe zdarzenia zgłaszają odpowiednim służbom, o czym zresztą można się przekonać, widząc leżące na poboczach lub środkach drogi nieuprzątnięte zwłoki zwierząt. Takie postępowanie może jednak ostro uderzyć po kieszeni.

Ucieczka z miejsca wypadku

Najechanie na zwierzę, to wypadek, jak każdy inny. Kierowca powinien zachować więc standardowe procedury: włączyć światła awaryjne, a miejsce zdarzenia zabezpieczyć trójkątem ostrzegawczym. Zgodnie z obowiązującym prawem, kierowca, który potrącił zwierzę, powinien zapewnić mu stosowną pomoc i zgłosić zaistniałą sytuację odpowiednim służbom: straży miejskiej, policji, lokalnemu nadleśnictwu. Podejmą oni działania związane z eliminacją zagrożenia stworzonego przez zwierzę (ranne dzikie zwierzęta bywają bardzo agresywne) i udzielą mu odpowiedniej pomocy. W razie potrzeby wezwane na miejsce służby zajmą się także uprzątnięciem zwłok, by nie zagrażały innym użytkownikom drogi. Powiadomienie o wypadku odpowiednich służ i sprawdzenie stanu rannego zwierzęcia, to obowiązek, o którym zapominają kierowcy. Może ich to jednak słono kosztować. Za ucieczkę z miejsca wypadku i pozostawienie rannego zwierzęcia bez pomocy, grozi kara aresztu lub grzywny do 5 tys. zł! – Zgodnie z art. 25 Ustawy o Ochronie Zwierząt, prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, zobowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb o których mowa w art. 33 ust. 3 (w tym również straży miejskiej). Zgodnie z art. 37. 1 tejże Ustawy, osoba naruszająca zakaz z art. 25 podlega karze aresztu lub grzywny – przypomina o obowiązujących przepisach Jolanta Borysewicz z warszawskiej straży miejskiej.

Mądry kierowca przed szkodą

Zderzenia ze zwierzyną w znacznej większości przypadków nie można przewidzieć. Są jednak miejsca, w których lepiej zawczasu zdjąć nogę z gazu, bo ryzyko spotkania się oko w oko ze zwierzęciem jest bardzo prawdopodobne: będą to leśne drogi, chronione obszary przyrodnicze, miejsca, w których widnieją znaki ostrzegające przed dzikimi zwierzętami. Warto pamiętać, że zwierzyny leśnej nie odstrasza światło reflektorów. Po wejściu na jezdnię, oślepione światłem, rzadko uciekają, w większości przypadków zastygają w bezruchu. To zjawisko nosi nazwę „freeze”, czyli zamrożenia. Zwierzę tkwi w nim tak długo, dopóki nie pojawi się inny bodziec. Może to być mruganie światłami, trąbienie klaksonem. Jeśli jednak kierowcy nie uda się uniknąć kolizji, powinien pamiętać o obowiązujących go przepisach i to nie tylko wtedy, gdy spotka się oko w oko ze zwierzyną leśną. Przepisy obowiązują go także w przypadku najechania na zwierzęta domowe.