Wydawać by się mogło, że w czasach ostrej walki o klienta popartej drogimi kampaniami telewizyjnymi zakup samochodu to prosta czynność. Jeśli mamy pieniądze, idziemy do salonu, wybieramy, kupujemy i już na weekend jedziemy nowym autem. Okazuje się jednak, że nie zawsze transakcja ma tak różowy przebieg.

Ma na to wpływ co najmniej kilka czynników. Po pierwsze, indywidualizacja zamówień. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klientów, firmy wprowadzają wiele wersji silnikowych i wyposażeniowych, co przemnożone przez gamę kolorystyczną i opcje daje niemal nieskończoną liczbę wariantów. Każde niestandardowe auto trzeba wykonać pod konkretne zamówienie, a to zajmuje sporo czasu. Poza tym, w czasie recesji spada sprzedaż samochodów i firmy boją się produkować (a importerzy zamawiać) auta na plac. Zwłaszcza że jeśli nie uda się ich szybko sprzedać, to trzeba będzie je przecenić…

Czasem pojawiają się kłopoty z poddostawcami. Jak dowiedzieliśmy się w salonach grupy VW, szwedzka firma Haldex nie wyrabia się z produkcją sprzęgieł przenoszących napęd do tylnej osi (przynajmniej taka jest wersja sprzedawców). Dotkliwie odczuwają to chętni na Tiguana oraz Octavię – Skoda całkowicie usunęła wersje 4x4 oraz Scouta z oferty! Jak się dowiedzieliśmy, niektórym klientom przeciąga się również odbiór Yeti z napędem 4x4.

Tuż po debiucie obecnej Kii Sportage popyt na nią był tak wielki, że powstały społeczne komitety do walki z przedstawicielstwem za niedotrzymanie terminów dostarczenia aut. Podobna sytuacja miała miejsce z sprzedawcami Dacii, którzy dawali klientom kilkumiesięczne terminy…

Długi czas oczekiwania nie jest problemem, jeśli mamy dokładnie określoną datę odbioru i strony zamierzają go dotrzymać. Zapewnienia sprzedawcy stają się w tym momencie mało istotne – znacznie ważniejsze są zapisy w umowie, bo tylko one będą brane pod uwagę w przypadku jakiegokolwiek sporu, a konkretna osoba może już dawno nie pracować u dilera.

Na co więc zwracać uwagę? Podstawowa sprawa to rozróżnienie zadatku i zaliczki. Ten pierwszy przepada jeśli kupujący się wycofa, ale jeśli sprzedawca nie wywiąże się z umowy, to musi zwrócić pieniądze podwójnie. Zaliczka zwracana jest w nominalnej wysokości, niestety również w przypadku jeśli klient powie: „już nie chcę”. Rozumiemy sprzedawców, że się zabezpieczają – uruchomienie produkcji (szczególnie nietypowej wersji) to jakieś ryzyko. Niedobrze jednak, jeśli chcą zabezpieczyć tylko swoje interesy. Klient też zamraża swoje pieniądze (nawet jeśli to tylko kilka tys. zł), może poczynić pewne plany np. urlopowe, związane z autem. Niektórzy nie boją się ryzyka (np. Subaru) i wprost piszą, że w przypadku niewywiązania się z umowy można żądać podwójnych pieniędzy.

Niektórzy wolą nie ryzykować i biorą zaliczki. Wtedy napisane jest wprost na jakich warunkach oddadzą pieniądze (np. w Skodzie po sprzedaży auta lub po 6 miesiącach od złożenia zamówienia). Nie brakuje też cwaniaków. W Renault w umowie kilka razy zadatek zamienia się z zaliczką i do końca nie wiadomo, z czym mamy do czynienia.

Mazda z kolei pisze o zaliczce, która będzie zwrócona w razie niewywiązania się salonu z zamówienia lub przepada jako „kara umowna” za wycofanie się klienta. Czy to jest partnerskie traktowanie klientów? Chyba niekoniecznie. Ale pamiętajmy, że to dwustronna umowa, którą można negocjować. Jeśli zależy nam na konkretnym modelu, może warto poradzić się prawnika i „wyprostować” kilka zapisów? Wiemy, że dilerzy czasem godzą się na takie rozwiązanie. Lepsze to niż szukanie innego modelu i studiowanie nowych umów.

Przymierzając się do zakupu auta, warto też mieć na uwadze, że reklama może nie kłamie, ale też nie mówi wszystkiego, a już na pewno nie precyzuje szczegółów. Co oznacza 7 lat gwarancji Kii? To dla nas ważny argument podczas zakupu? Słusznie, ale wtedy tym bardziej dokładnie przeczytajmy warunki i świadomie się na nie gódźmy. Często dodatkowe gwarancje oznaczają tylko ubezpieczenie od kosztów napraw ograniczone wieloma limitami. To też ciekawe rozwiązanie, ale trzeba mieć świadomość ograniczeń.

strona 2

10 kroków do nowego auta

  1. Dostępniść salonu Najłatwiej mają mieszkańcy dużych miast – w najgorszym razie trzeba odwiedzić sąsiednią dzielnicę. Co zrobić można w mniejszej miejscowości? Po wymarzone auto warto oczywiście pojechać i kilkadziesiąt kilometrów, ale pamiętajmy, że później trzeba odstawiać je do serwisu. Przeglądy nie są kłopotem (w końcu raz do roku można sobie poradzić), ale co zrobić, gdy auto zacznie się psuć?Wybór modelu Raczej nie spodziewajmy się, że pomoże sprzedawca w salonie. Jeśli nie oferuje pełnej gamy modeli 4x4, będzie zachwalał te, które ma. Warto wiedzieć jakich rozwiązań potrzebujemy – czy ma być to lekki SUV, prawdziwa terenówka, czy może korzystny ze względów finansowych, solidny i niezbyt drogi pikap? Później pozostaje jeszcze wybór silnika, wersji wyposażeniowej, koloru itd.Czas oczekiwania Po podjęciu decyzji o zakupie chcielibyśmy mieć auto jak najszybciej. Często jesteśmy w stanie zgodzić się na inny silnik czy kompletację wyposażenia, żeby auto mieć już. Zastanówmy się jednak, czy nie warto poczekać nawet kilku miesięcy, żeby otrzymać zamówiony model, dokładnie spełniający potrzeby. Kilka tygodni naprawdę szybko minie.Jazda próbna Nowe auta kupujemy raz na kilka lat. Warto zainwestować trochę czasu i pojechać (nawet do innego miasta) na jazdę próbną, najlepiej taką wersją, jaka nas interesuje. Lepiej rozczarować się w salonie, niż już po wyjeździe z niego. Konie mechaniczne na papierze wyglądają obecnie dużo lepiej niż w rzeczywistości. Niektórzy dilerzy zabierają swoich klientów w prawdziwy teren!Umowa Decydując się na auto, najczęściej trzeba podpisać umowę (nawet jeśli ma być odebrane za dwa tygodnie) i wpłacić zaliczkę lub zadatek. Wszystkie dokumenty należy dokładnie przeczytać, szczególnie jeśli jest mowa o dłuższym czasie oczekiwania! Firmy samochodowe bardzo różnie podchodzą do klientów, ale nie wszyscy traktowani są po partnersku. Zawsze można negocjować zapisy!Finansowanie Jeśli obok gotówki zamierzamy skorzystać z zewnętrznego finansowania (kredyt, leasing), koniecznie porównajmy ofertę dilera z niezależnym bankiem. Za podpisanie umowy z klientem pracownik salonu może dostać większą prowizję niż za sprzedanie mu samochodu. Zawsze trzeba porównać koszt całościowego zakupu – wybierając ofertę dilera, możemy liczyć na większy rabat.Rejestracja Z salonu odbieramy dokumenty dotyczące samochodu i dowodu własności (wyciąg z homologacji, faktura zakupu) po czym udajemy się do wydziału komunikacji. Poszczególne urzędy stosują własne procedury załatwiania sprawy (przyjmują dokumenty i wyznaczają godzinę, każą stać w kolejce itp.) ale wszędzie obowiązuje jeden cennik opłat za rejestrację auta.Ubezpieczenie Umowę ubezpieczenia OC trzeba zawrzeć w dniu rejestracji samochodu. Gdzie to zrobić? Według własnego uznania – podobnie jak z kredytem nie ufamjmy w zapewnienia pracownika salonu że „to najlepsza oferta na rynku”. Zawsze sprawdźmy, o jakiej firmie i zakresie ubezpieczenia mowa. Uwaga! Nawet w przypadku leasingu można zazwyczaj wybrać swojego ubezpieczyciela.Odbiór Jedna z przyjemniejszych chwil. Wszystko załatwione, dogadana godzina. Szczególnie w przypadku drogich aut pracownicy salonu mogą zadbać o dodatkową oprawę – wstawić auto do salonu, powitać z kwiatami. Ale to też ważna chwila – samochód trzeba obejrzeć: czy nie powstała żadna rysa (po wyjeździe z salonu wiele nie udowodnimy), czy nie brakuje elementów wyposażenia itp.Dalsze obowiązki Pierwszy przegląd rejestracyjny (odnotowywany w dowodzie rejestracyjnym) przypada dopiero po 3 latach eksplotacji. Warto jednak dokładnie sprawdzić, kiedy trzeba stawić się na przegląd gwarancyjny – zazwyczaj uzależnione jest to od czasu (rok-2 lata) i przebiegu (od 15 do 30 tys. km) i jaka jest tolerancja od tych wymagań.

Co to jest zadatek?

Art. 394. § 1. W braku odmiennego zastrzeżenia umownego albo zwyczaju zadatek dany przy zawarciu umowy ma to znaczenie, że w razie niewykonania umowy przez jedną ze stron druga strona może bez wyznaczenia terminu dodatkowego od umowy odstąpić i otrzymany zadatek zachować, a jeżeli sama go dała, może żądać sumy dwukrotnie wyższej.

§ 2. W razie wykonania umowy zadatek ulega zaliczeniu na poczet świadczenia strony, która go dała; jeżeli zaliczenie nie jest możliwe, zadatek ulega zwrotowi.

§ 3. W razie rozwiązania umowy zadatek powinien być zwrócony, a obowiązek zapłaty sumy dwukrotnie wyższej odpada. To samo dotyczy wypadku, gdy niewykonanie umowy nastąpiło wskutek okoliczności, za które żadna ze stron nie ponosi odpowiedzialności albo za które ponoszą odpowiedzianość obie strony.