- Kupujesz od znajomego albo od członka rodziny i sądzisz, że bez jazdy próbnej się obejdzie? Naszym zdaniem – nie
- Optymalna sytuacja to taka, gdy na jazdę próbną zabierzesz z sobą kogoś emocjonalnie niezwiązanego z zakupem
- Przed wyruszeniem w trasę warto ze sprzedającym ustalić jej przebieg. Dobrze, żeby droga była zróżnicowana, aczkolwiek nieprzesadnie daleka
Butów ani ubrań z reguły nie kupujesz bez przymierzania, a hotelu na wakacyjny wyjazd raczej nie rezerwujesz bez obejrzenia zdjęć i przeczytania opinii w internecie. Dlatego, zanim wyłożysz na stół pieniądze za samochód używany, powinieneś się nim koniecznie przejechać – albo jako kierowca, albo przynajmniej jako pasażer. Sprzedający odmawia i argumentuje, że auto jest takie, jak widać? Od razu sobie odpuść.
Jazda próbna to w naszych warunkach absolutnie obowiązkowy podpunkt. Polski rynek wtórny aż kipi od odpicowanych "trupów" z Zachodu, które doskonale wyglądają tylko na zdjęciach w internecie. Na żywo z reguły robi się wyraźnie gorzej, a po odpaleniu silnika i przejechaniu kilku metrów klient często zastanawia się, jak to możliwe, że tak ładne auto jest w rzeczywistości tak zdezelowane.
Auto od szwagra? i co z tego!
Kupujesz od znajomego albo od członka rodziny i sądzisz, że bez jazdy próbnej się obejdzie? Naszym zdaniem – nie. Niezależnie od okoliczności to właśnie jazda próbna daje najlepszy obraz tego, co dzieje się z danym autem. Nieraz bywa i tak, że po zajęciu miejsca za kierownicą nagle dochodzisz do wniosku, że to jednak nie to: niewygodny fotel, panel klimy za daleko, do tyłu nic nie widać...
Dobrze dla ciebie, gorzej dla sprzedającego, który może oskarżyć cię o marnowanie jego cennego czasu. W takim wypadku najlepiej chyba nic nie mówić, tylko podziękować i poprosić o nieco czasu do namysłu.
Amatorom przejażdżek dziękuję. Jazda próbna tylko na fotelu pasażera. Za kółko wpuszczam tylko kupujących, którzy mają w kieszeni gotówkę – coraz częściej w ogłoszeniach trafiają się właśnie takie sformułowania. Cóż, jazda próbna to mimo wszystko dobra wola sprzedającego, który może, ale wcale nie musi się na nią zgodzić.
I ma pełne prawo dyktować własne warunki, bo jest już np. zmęczony ciągłym pokazywaniem samochodu ludziom, którzy i tak go nie kupią, a pojawili się jedynie po to, żeby spróbować w jakiś sposób wśliznąć się za kierownicę. Dyskwalifikująca jest w zasadzie tylko odmowa sprawdzenia auta na zasadzie "nie, bo nie".
Ale uwaga: sama jazda to nie wszystko. Najpierw powinieneś wraz ze sprzedającym ustalić jej zasady – kto prowadzi, dokąd jedziemy, kto zostanie obciążony kosztami ewentualnych szkód. Domyślnie – kierowca. Czyli ty.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoTablice komisowe? Ryzyko...
Optymalna sytuacja to taka, gdy na jazdę próbną zabierzesz z sobą kogoś emocjonalnie niezwiązanego z zakupem. Taki postronny obserwator – idealnie, gdyby miał jakieś pojęcie o motoryzacji – pomoże wyłapać ewentualne niedomagania i spojrzy na nie bardziej racjonalnie.
Kontrola stanu technicznego
Zanim zaczniesz negocjować warunki jazdy próbnej, jeszcze raz szybko omieć wzrokiem samochód. Poszukaj wycieków, śladów agresywnej chemii, jeśli czas na to pozwala – skontroluj poziom oleju. Najlepiej umówić się ze sprzedającym u niego w domu (lub w komisie), żeby silnik przed jazdą próbną był zimny. Odgłosy wydawane przez jednostkę po "porannym" rozruchu oraz zabarwienie dymu z rury wydechowej mogą powiedzieć wiele na temat stanu silnika. Przykład: niebieska olejowa "chmura", która po chwili znika – ryzyko uszkodzenia uszczelniaczy zaworowych. Uwaga: nie pomyl pary wodnej z np. objawami towarzyszącymi uszkodzeniu uszczelki pod głowicą!
Kto prowadzi?
Sprzedawcy prywatni, zwłaszcza właściciele drogich i szybkich samochodów, nie zawsze chcą wpuścić kupującego za kółko. Jeżeli zależy ci na danym aucie, nie masz wyjścia i musisz to uszanować, jednak cały czas zachowaj zdwojoną czujność, bo – co oczywiste – jazda testowa na fotelu pasażera nie daje pełnego obrazu sytuacji. Handlarze też nie zawsze godzą się na wykonanie jazdy próbnej, a jeśli już, to mogą np. próbować odwrócić uwagę klienta rozmową na temat pokładowego układu audio lub multimediów, stanu tapicerki albo innych, na tym etapie stosunkowo mało ważnych detali.
Ubezpieczenie i dokumenty
Nie zdziw się, jeżeli sprzedający poprosi cię o wylegitymowanie się i okazanie prawa jazdy. W twojej gestii leży skontrolowanie dowodu rejestracyjnego auta, badań technicznych i ubezpieczenia OC, bo karę za brak dokumentów w świetle prawa ponosi osoba kierująca autem. Sprawdź, czy właściciel pojazdu może nim dysponować, nie zgadzaj się na przekładanie tablic rejestracyjnych.
Tablice komisowe
Tak zwane wyklejanki, udające prawdziwe zagraniczne tablice, w świetle przepisów są nielegalne. Nawet jeśli handlarz zarzeka się, że to całkowicie bezpieczne i pojazd ma wykupioną polisę OC. W takiej sytuacji jedziesz na własną odpowiedzialność.
Trasa przejazdu
Przed wyruszeniem w trasę warto ze sprzedającym ustalić jej przebieg. Dobrze, żeby droga była zróżnicowana, aczkolwiek nieprzesadnie daleka. A jeżeli masz zamiar jeździć długo i wnikliwie przetestować dany pojazd, zaproponuj jego właścicielowi udział w kosztach paliwa. Trasa powinna przebiegać przynajmniej przez krótki odcinek z kiepską nawierzchnią, bo w ten sposób najłatwiej wyłapać niedomagania zawieszenia i układu kierowniczego. Jeżeli sprzedający się zgodzi, zaproponuj przejazd odcinkiem autostrady/ekspresówki.
Wyłącz radio, słuchaj auta
Zacznij od wyłączenia radia, a jeśli sprzedający chce koniecznie zaprezentować jego możliwości, poproś, żeby zrobił to na postoju. Sprawdź, czy nie świecą się kontrolki, zwróć uwagę na to, jak pracuje skrzynia i jak "bierze" sprzęgło (jeśli wysoko, to zapewne szykuje się wymiana). Często pojazd trafia do sprzedaży w chwili, gdy szykuje się gruba naprawa! "Automat" nie powinien więc mocno szarpać, choć np. delikatne uderzenie podczas włączania biegu wstecznego nie musi świadczyć o usterce.
Sprawdź, czy auto nie ściąga podczas jazdy i w trakcie hamowania. Energicznie zakręć kierownicą przy niskiej prędkości i nasłuchuj odgłosów pracy wspomagania i przekładni kierowniczej. "Wycie" podczas jazdy na wprost może wskazywać np. na zużycie skrzyni lub łożysk kół, stuknięcie po wyłączeniu silnika – problem z kołem zamachowym. Kontroluj wskaźniki temperatury chłodziwa i oleju (jeśli są!).
Naszym zdaniem
Jazda próbna to często ten etap, na którym zapada decyzja o kupnie lub – ewentualnie – zabraniu danego pojazdu do serwisu w celu wykonania dokładniejszej inspekcji. Warto się więc do tego dobrze przygotować i nie dać się omamić gierkom psychologicznym ze strony sprzedającego.
Galeria zdjęć
Siedząc za kierownicą auta, które dopiero zamierzasz kupić, skoncentruj się na samej jeździe i dźwiękach wydawanych przez podwozie oraz układ napędowy. Na emocje i ewentualną radość przyjdzie jeszcze czas.
Droga z kiepską nawierzchnią może ujawnić usterki związane z zawieszeniem i (lub) układem kierowniczym danego auta.
Kolizja to nic miłego, zwłaszcza gdy ma miejsce podczas jazdy próbnej. Jeśli wina leży po stronie kierowcy, właściciel samochodu może domagać się zwrotu kosztów utraty zniżek. Jeżeli dane auto ma wykupioną polisę AC, właściciel wcale nie musi z niej korzystać – może równie dobrze kosztami naprawy obciążyć sprawcę wypadku/kolizji. Radzimy o tym pamiętać i nie szarżować podczas jazdy testowej!
Osad pod korkiem może wskazywać na pękniętą uszczelkę pod głowicą.
Za mało środka smarnego? Ewentualna usterka albo ktoś nie dba o samochód.
Pojemniki po oleju/płynie chłodzącym mogą wskazywać na kiepski stan auta.
Ciemny niebieski dym lub gryząca biała chmura powinny wzmóc czujność!
Kto prowadzi, kto odpowiada za ewentualne szkody, którędy prowadzi trasa?
Obejrzyj dowód rejestr. i polisę OC, upewnij się, że sprzedający ma prawo do auta.
Jakość dźwięku możesz sprawdzić na postoju – gdy jedziesz, słuchaj... auta.
W świetle przepisów takie auto nie ma tablic. Mandat płaci kierowca.
Sprzedający może je bagatelizować, ale świecące się kontrolki z reguły oznaczają usterkę.
Sprawdź, czy silnik ma moc, jak „bierze” sprzęgło, czy auto nie ściąga w którąś stronę?
Jeżeli sprzedawca mówi, że klimatyzacja jest do nabicia, to z reguły oznacza jej awarię.
Podczas jazdy autostradą można sprawdzić dynamikę, stabilność prowadzenia, działanie hamulców.
Jazda próbna to często ten etap, na którym zapada decyzja o kupnie lub – ewentualnie – zabraniu danego pojazdu do serwisu w celu wykonania dokładniejszej inspekcji. Warto się więc do tego dobrze przygotować i nie dać się omamić gierkom psychologicznym ze strony sprzedającego.