- Samochód zarejestrowany jako ciężarowy musi spełniać dwa warunki techniczne
- Przeważnie kupuje się auta już z homologacją ciężarową, najczęściej są to nieduże hatchbacki, ale zdarzają się wyjątki
- Kupno auta z kratką do użytku prywatnego może mieć sens, jeśli zamierzamy z niego korzystać w określony sposób
Aby móc odliczać pełną wysokość podatku VAT od wydatków związanych z eksploatacją samochodu, np. od zakupu części i paliwa, ten musi być zarejestrowany jako ciężarowy.
– Warto podkreślić, że sama homologacja ciężarowa nie wystarczy, żeby samochód miał wpis VAT-1. Nie uzyskają takiego np. pickupy z podwójną czy nawet przedłużoną kabiną, w której za przednimi fotelami są niewielkie krzesełka. Nie mogą to być również auta typu kombi z kanapą z tyłu i kratką za nią, jak było to wiele lat temu przed zmianą przepisów, które dziś są w tej kwestii jednoznaczne – zaznaczył Adam Lehnort, ekspert należącej do firmy Moto-Profil sieci ProfiAuto Serwis.
Taki samochód musi spełniać dwa warunki techniczne:
- mieć tylko jeden rząd siedzeń;
- być wyposażony w trwałe oddzielenie przestrzeni ładunkowej od pasażerskiej.
Na samochód ciężarowy według wytycznych można przerobić osobowy, jednak zwykle kupuje się auta już z homologacją ciężarową. Najczęściej są to nieduże hatchbacki, ale zdarzają się wyjątki, np. w takiej wersji oferowana jest mała terenówka Suzuki Jimny (na zdjęciach).
Auto z kratką do użytku prywatnego
Taki dwumiejscowy samochód z przestrzenią przystosowaną do przewozu towarów wydaje się rozwiązaniem tylko dla przedsiębiorców, jednak może również sprawdzić się w użytkowaniu prywatnym, oczywiście już bez korzyści podatkowych.
Z reguły są to samochody segmentu B, którymi wygodnie jeździ się w ruchu miejskim. Dwumiejscowa kabina nie musi być przeszkodą, jeśli zamierzamy korzystać z takiego pojazdu tylko na dojazdy do pracy. Wtedy zazwyczaj podróżujemy sami. Zwiększone możliwości transportowe mogą się natomiast przydać podczas dużych zakupów, przewozu brudnych rzeczy lub zwierząt, które potrzebują więcej miejsca, np. znajdując się w specjalnym transporterze.
Istnieje też możliwość przerobienia takiej "ciężarówki" na auto osobowe, usuwając kratkę i montując kanapę, co kończy się zmianą przeznaczenia pojazdu.
Auto z kratką — wady i zalety
– Samochody z kratką mają pewne wady. Pomijając fakt, że nie mają siedzeń z tyłu, są też głośniejsze, bo brakuje im tapicerki, a sama kanapa wygłusza hałasy z podwozia. Teoretycznie samochód ciężarowy nie może parkować na chodniku, a w niektórych krajach zakup winiety będzie droższy niż dla takiego samego modelu, ale osobowego. Najczęściej są to auta białe lub w innych niemetalicznych kolorach i wersjach podstawowych lub bliskich podstawowym. Choć akurat to może mieć pewne zalety – stwierdził Adam Lehnort.
Rzeczywiście ta "ubogość" może być plusem, jeśli szukamy prostego i taniego auta w eksploatacji — po prostu mniej rzeczy może się zepsuć. Ponadto wersje z kratką zazwyczaj były oferowane z bazowymi silnikami, czyli niezbyt dynamicznymi, ale trwałymi. W takich pojazdach dłużej sprzedawano diesle czy montowano fabryczne instalacje gazowe.
– Producenci oferujący samochody z kratką stawiali na te najbardziej sprawdzone, solidne konstrukcje. Najczęściej też najbardziej ekonomiczne, by przekonać firmy do zakupów nie tylko ceną auta, ale i potencjalnymi kosztami eksploatacyjnymi. Patrząc na samochód segmentu B tylko przez pryzmat kosztów utrzymania, to auta z kratką zazwyczaj są prawdziwym crème de la crème całej gamy silnikowej. To niemal zawsze te najsłabsze, ale i najtrwalsze warianty – dodał Krzysztof Ostas, Head of Fleet Management z zajmującej się serwisowaniem i zarządzaniem flotami samochodowymi firmy Moto Flota.
Auto z kratką — czy nie jest zbyt wyeksploatowane?
Duże obawy przed zakupem samochodu z kratką może budzić fakt, że od początku jeździł on w firmowej flocie, więc był mocno eksploatowany. Nie musi być to reguła. Z drugiej strony tego typu samochody mają atrakcyjną cenę, jeśli trafią do ogłoszeń. To nisza, w której trudno znaleźć kupca, szczególnie wśród użytkowników prywatnych.
– Owszem, auta z wpisem VAT-1 zazwyczaj jeździły od nowości w firmach, ale nie zawsze we flotach. Paradoksalnie, choć technicznie zostały do tego dostosowane, to zazwyczaj nie transportowały ciężkich ładunków. Takie pojazdy woziły najczęściej kierowcę, ewentualnie jakieś narzędzia czy foldery reklamowe. Nie są to pojazdy przeładowane. Druga sprawa to cena zakupu – zawsze była niższa w salonie od przeciętnej wersji osobowej, więc i teraz są niższe. Obecnie takie samochody trudno sprzedać, bo kupują je jedynie firmy, które szukają korzyści podatkowych, a to nie jest duży rynek – zauważył Krzysztof Ostas.
Adam Lehnort dodaje, że naprawy takich pojazdów to najmniejsze zmartwienie. – Przez to, że są to samochody proste, to nawet jeśli wymagają pewnych napraw, są one zazwyczaj dużo tańsze niż w przypadku ich osobowych odpowiednikach z silnikami o większej mocy. Najczęściej mają też nielakierowane zderzaki, biały lakier, nieduże koła, a bark wielu elementów wyposażenia powoduje, że usterki elektryki zdarzają się rzadziej. Przykładowo światła niemal zawsze są halogenowe i choć świecą gorzej niż droższe lampy LED, to wymiana żarówki kosztuje przysłowiowe grosze, a nie tysiące, jak w przypadku reflektorów diodowych – podsumował ekspert ProfiAuto Serwis.