- Bardzo wiele samochód używanych jest robionych "na sprzedaż"
- Uszkodzeń i defektów należy szukać w miejscach niewidocznych
- Na oględziny samochodu używanego warto zabrać kogoś kto się na tym zna
Albo powypadkowy i naprawiony byle jak, albo zajeżdżony. Albo z faktycznie niskim przebiegiem, albo po „kuracji” u najtańszego blacharza w mieście - to najczęstsza alternatywa, przed którą stają osoby zwiedzające komisy samochodowe w poszukiwaniu używanych samochodów. Co lepsze? Hm... żadna z tych opcji! Lepszy jest samochód z rozsądnym (co niekoniecznie znaczy, że bardzo niskim) i udokumentowanym przebiegiem oraz historią serwisową i jednocześnie bezwypadkowy.
Takie auta stanowią na polskim rynku samochodów używanych mniejszość i takich należy cierpliwie szukać. Praktyka mówi, że samochody w ponadprzeciętnym stanie technicznym są nawet o 20-40 proc. droższe od aut z zachodniego demobilu, skupowanych przez drobnych handlarzy i naprawianych potem u nas najniższym kosztem (im starszy model, tym stan bardziej wpływa na cenę), ale też koszt doprowadzenia ich do perfekcyjnej kondycji jest znacznie niższy lub wręcz symboliczny. Kupno droższego samochodu, ale w lepszym stanie ostatecznie się opłaca, gdyż eksploatacja takiego pojazdu jest tańsza i bezpieczniejsza, a jego wartość handlowa - wyższa. Podpowiadamy więc, co zdradza kiepski stan auta i co je dyskwalifikuje.
Samochody używane - nadwozie
O przebytych naprawach i brakach karoserii w samochodach używanych świadczą liczne szczegóły, które stają się widoczne po dłuższych oględzinach - rzadko zauważycie je na pierwszy rzut oka. Należy zwrócić uwagę na: stan reflektorów (pęknięcia kloszy, obudowy, ślady klejenia), uszczelek (rozerwania, pęknięcia, korozja widoczna po ich uchyleniu), listew ochronnych na nadwoziu (czy nie odstają - to w większości przypadków efekt niefachowego klejenia ich), kondycję nakładek progowych (mówi o tym, jak poprzedni właściciele szanowali samochód), obecność lub brak plastikowych nadkoli (po naprawach tylnej części karoserii zwykle odstają, brakuje kołków i śrub). Jeśli nie wiecie, jak wygląda oryginał, porównajcie odpowiednie elementy po lewej i prawej stronie nadwozia.
Pamiętajcie też, że wiele niedoróbek lakierniczych można usunąć stosunkowo niedużym kosztem, gorzej z błędami blacharza. Auto byle jak naprawione zwykle jest gorsze od lekko rozbitego i wcale nienaprawionego samochodu! Niedoróbek szukajcie w zakamarkach, które nie rzucają się w oczy (miejsca wyeksponowane są naprawiane z większą uwagą): na powierzchniach widocznych dopiero po otwarciu drzwi i klap, na krawędziach elementów (najtrudniej je ładnie pomalować). Zacieki i braki wykończeniowe świadczą o niskiej jakości naprawy. Należy się spodziewać, że samochody używane w tych miejscach będą rdzewieć. Oczywiście, można kupić taki samochód, ale po dokładnych oględzinach, które wskażą na zakres przebytej naprawy.
Samochody używane - wnętrze auta
Żeby trafnie ocenić zużycie danego egzemplarza, trzeba znać słabe i mocne punkty modelu. W wielu współczesnych autach wykończenie wnętrza jest wykonane z tanich i nietrwałych materiałów, których skrajne zużycie po 150-200 tys. km to coś naturalnego; więcej nawet - nie sposób uniknąć zniszczeń. Są to np. ścierająca się farbka z pokręteł i przełączników aut Grupy Volkswagena, pękająca syntetyczna skóra na bocznych ściankach foteli wybranych modeli Renault, przecierająca się tapicerka tekstylna w niektórych Citroenach (np. C4 Picasso), wycierająca się, łuszcząca farbka na kierownicy obszytej syntetyczną skórą w niektórych modelach Hyundaia.
Mając jednak punkt odniesienia w postaci dwóch egzemplarzy danego modelu, z łatwością stwierdzicie, który jest bardziej zużyty. Zwróćcie uwagę na: stan foteli, nie tylko kierowcy (rozciągnięcie materiału tapicerskiego, zapadnięcie siedziska, wytarcie oparcia), stan przycisków i przełączników, na kierownicę (wytarta bądź nie; obszyta fabryczną skórą lub już obszyta warsztatowo), stan dywanów, boczków drzwi, bagażnika. Nie wydawajcie jednak pochopnych werdyktów: zniszczenie jednego elementu, przykładowo lewarka, może wynikać z noszenia biżuterii przez kierowcę. Z drugiej strony warto się zastanowić, czy wszystkie elementy kokpitu pochodzą z jednego samochodu używanego. Może były już wymieniane?
Samochody używane - silnik do weryfikacji
W samochodach używanych sprawdzamy: stan i poziom płynów eksploatacyjnych, numer VIN pod kątem zgodności z dokumentami oraz ogólny stan komory silnika. Korozja w tym miejscu pojawia się jako skutek albo naprawy powypadkowej, albo trudnych warunków eksploatacji. Szukajcie wycieków oleju. Zwróćcie uwagę na stan elementów z aluminium: utleniona powierzchnia świadczy o myciu agresywnym detergentem i niezabezpieczeniu powierzchni - to specjalność polskich handlarzy, którzy w ten sposób próbują zatrzeć ślady wycieków i zużycia. Przy okazji często za pomocą myjki ciśnieniowej są uszkadzane wygłuszenia komory silnika - warto zwrócić na to uwagę. Niektórzy pozostawiają wodę w zagłębieniach np. świec zapłonowych - niedopuszczalne!
Samochody używane - podwozie do sprawdzenia
Oceniając stan samochodu używanego, warto wyrobić sobie nawyk oglądania podwozia. Należy tam zajrzeć nawet w sytuacji, gdy wybieracie się z autem na oględziny do warsztatu. W wielu wypadkach już pobieżna ocena stanu podwozia wystarcza, żeby zrezygnować z dalszego sprawdzania kondycji samochodu. Jeśli widzicie korozję na stałych elementach nadwozia (progach, podłodze, wzmocnieniach, podłużnicach), można sobie ten samochód darować, chyba że mówimy o starym aucie w kategorii „2 tysiące złotych” - wówczas istotne jest tylko to, czy da się pojazdem bezpiecznie pojeździć choć kilka miesięcy. W wielu wypadkach rudy nalot na podwoziu i hamulcach jest wynikiem nieużywania auta od dłuższego czasu - jeśli np. przechodziło z rąk jednego handlarza do drugiego. To też ważna informacja - długi przestój właściwie gwarantuje, że czekają was wydatki, choćby na naprawę hamulców, wydechu itp. Od spodu widać też sparciałe gumki elementów zawieszenia.
Samochody używane - dokumenty do przeglądu
Książka serwisowa jest ważna, ale... to nie wszystko. Przez wielu handlarzy są one hurtowo fałszowane, niektóre bardzo nieudolnie. Zwróćcie uwagę na charakter pisma, często gołym okiem widać, że całą książkę wypełniła jedna osoba. Upewnijcie się, że druk jest oryginalny - zwykle na książeczce 10-letniego auta znajdziecie zapis drobnym drukiem: „Printed in China” - to dość podejrzane. Przede wszystkim jednak do samochodu używanego z importu powinny być dołączone oryginały zaświadczeń z przeglądów, zawsze z kolorowymi pieczątkami.
Samochody używane - oględziny zleć ekspertowi
Jeśli jednak sprawdzenie poszczególnych elementów używanego auta to dla ciebie zbyt wiele. Boisz się, że nie rozpoznasz miny - czyli auta złożonego z kilku, ze źle przeprowadzonymi naprawami nadwozia - zleć oględziny ekspertowi.