• Alergia może się ujawnić w każdym wieku. Nie wolno jej ignorować!
  • Plastiki w aucie też mogą uczulać
  • Alergie stają się poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa na drogach

Uporczywe kichanie, piekące oczy, zapchany nos, trudności z oddychaniem, swędzenie, ból głowy, ciągłe niewyspanie – to typowy zestaw objawów uczulenia, choćby na pyłki roślin. Każdy z tych objawów oznacza poważne zagrożenie w ruchu drogowym – jedno siarczyste kichnięcie i już przy prędkości 50 km/h co najmniej kilkanaście metrów przejeżdżamy, praktycznie nie widząc drogi!

Piekące, załzawione oczy też utrudniają bezpieczną jazdę. Tymczasem z roku na rok ludzi cierpiących na alergię gwałtownie przybywa – według szacunków naukowców ich liczba w Europie sięga 150 milionów! Nie jesteście alergikami? Na pewno? Uczulenia to problem, który może dotyczyć każdego i może pojawić się w każdym wieku. Pierwsze objawy często są albo bagatelizowane, albo mylone choćby z przeziębieniem. O poprawną diagnozę nie jest łatwo, bo do alergologów ustawiają się kolejki, na wizytę w poradni trzeba czekać miesiącami.

W pewnym uproszczeniu alergia to nadwrażliwość na określone czynniki – układ odpornościowy organizmu przesadnie reaguje na to, co powinien tolerować.

Skąd bierze się obecny wysyp alergii? Tu przyczyn (a właściwie teorii) jest wiele – jedna z nich brzmi następująco: żyjemy w coraz bardziej sterylnym otoczeniu, więc nasz układ odpornościowy, niejako z nudów, zaczyna walczyć nie z bakteriami czy wirusami, lecz z czynnikami, które tak naprawdę organizmowi szkodzić nie powinny. Nie bez znaczenia zapewne jest też to, że coraz częściej mamy kontakt z czynnikami wytworzonymi sztucznie, do których nasze organizmy w toku ewolucji nie miały okazji się przyzwyczaić.

Dla alergika samochód może być zarówno miejscem wyjątkowo niebezpiecznym, jak i azylem, w którym może się on schronić przed nadmiarem alergenów. Auto bez skutecznego i czystego filtra kabinowego i drożnej wentylacji działa trochę jak odkurzacz – do jego wnętrza przez nawiewy są zasysane zanieczyszczenia z zewnątrz, które mogą się w nim kumulować. Stężenie alergenów we wnętrzu samochodu bywa znacznie wyższe niż na zewnątrz.

Wcale tak nie musi być! Od lat 90. niemal wszystkie auta są wyposażone w filtry kabinowe, które mogą zatrzymywać większość alergenów. Dzieje się tak jednak pod warunkiem, że filtr jest regularnie wymieniany, nie rzadziej niż co 10-15 tys. km. W skrajnych przypadkach, np. gdy przejeżdża się przez obszary o znacznym zapyleniu, można korzystać z opcji cyrkulacji wewnętrznej, którą oferują układy wentylacyjne większości aut. Lepiej jednak tej funkcji nie nadużywać, bo jeśli powietrze cyrkuluje w obiegu zamkniętym, to spada w nim zawartość tlenu, za to wzrasta stężenie dwutlenku węgla – dla koncentracji i samopoczucia to bardzo zły miks.

Sam filtr kabinowy jednak nie wystarczy – wywołujące alergię pyłki dostają się do auta także podczas wsiadania, wnosimy je do wnętrza na ubraniu. Uczuleniowcy powinni dbać o czystość w samochodzie. Regularne odkurzanie wnętrza i przecieranie deski rozdzielczej wilgotną ściereczką bardzo pomaga, raz na jakiś czas warto też uprać tekstylne części tapicerki. Trzeba jednak uważać, żeby do pielęgnacji wnętrza nie używać agresywnych środków czyszczących, bo one też u wrażliwych osób mogą wywoływać objawy alergii, oraz żeby przy okazji mycia wnętrza przesadnie go nie zmoczyć, gdyż to z kolei sprzyja rozwojowi grzybów i pleśni, które też są groźnymi alergenami.

Niestety, czasem zdarzają się przypadki, że nasz organizm źle reaguje na materiały, z których jest wykonane auto. Mogą to być kleje, materiały uszczelniające, ale też i plastiki, z których zrobiono elementy wnętrza. Sami się o te potencjalnie niebezpieczne materiały prosimy, np. oczekujemy, że tworzywa we wnętrzu aut będą miękkie i miłe w dotyku. To wymaga obfitego stosowania tzw. plastyfikatorów, czyli dodatków zapewniających większą elastyczność np. twardego PCW. Tymczasem m.in. popularne plastyfikatory ftalanowe należą do związków uczulających.

Jeśli zostawimy auto na słońcu w upalny dzień, to pod wpływem temperatury z plastików ulatniają się opary rozpuszczalników i wspomnianych wcześniej plastyfikatorów. Żeby obniżyć ich stężenie, przed rozpoczęciem podróży warto przewietrzyć kabinę.

Kalendarz pyleń roślin i grzybów

Foto: Auto Świat

Zaprezentowany obok kalendarz pyleń pokazuje jedynie przybliżone i uśrednione dla obszaru Polski okresy pyleń roślin i grzybów (z rodziny Cladosporiaceae oraz mikroskopijnych grzybów z rodzaju Alternaria). Rzeczywiste natężenie pylenia danych roślin zależy od wielu czynników, przede wszystkim od pogody panującej w danym roku, od konkretnego regionu kraju: na południu pylenie zaczyna się wcześniej, na północy i na wschodzie – później.

Gdy często pada deszcz, pyłków w powietrzu prawie nie ma. W przypadku roślin uprawnych, takich jak np. rzepak, okresy intensywnego pylenia mogą być wydłużone ze względu na stosowanie przez rolników odmian modyfikowanych. Najbardziej wiarygodne informacje o pyleniach znajdziecie w serwisach internetowych, które podają ich rzeczywiste nasilenie dla konkretnych obszarów.

Jazda po lekach

Nowoczesne leki przeciwuczuleniowe zaburzają zdolność obsługi maszyn i prowadzenia pojazdów w znacznie mniejszym stopniu niż starsze preparaty tego typu, takie jak np. leki zawierające klemastynę czy dimetynden. Popularne leki zawierające cetyryzynę czy loratadynę uchodzą za stosunkowo bezpieczne dla kierowców, ale należy pamiętać, że również one, szczególnie w przypadku przedawkowania lub pomieszania z innymi medykamentami, mogą zaburzać koncentrację, powodować senność, bóle głowy i inne uciążliwe objawy.

Każdy na leki reaguje inaczej – lepiej unikać prowadzenia auta po pierwszym zażyciu leku, którego nigdy wcześniej nie przyjmowaliśmy. Zawsze warto też dokładnie przeczytać dołączone do leku informacje o dawkowaniu, niepożądanych działaniach i interakcjach z innymi lekami – nawet jeśli dany preparat został nam przepisany przez lekarza. Preparaty dostępne w aptekach bez recepty nie zawsze są całkowicie bezpieczne!

Klimatyzacja: zaniedbana szkodzi!

Foto: Auto Świat

Zakamarki układu wentylacyjnego auta wyposażonego w klimatyzację to idealne miejsce do rozwoju chorobotwórczych drobnoustrojów i do gromadzenia się różnego typu alergenów. Czy to powód, żeby alergicy wybierali auta bez tego układu? Ależ skąd! Klimatyzacja pozwala jeździć z zamkniętymi szybami, dzięki czemu np. pyłki i kurz zostają poza autem. Należy jednak pamiętać, żeby co 10-15 tys. km i nie rzadziej niż raz w roku wymieniać filtr kabinowy (lub filtry – w niektórych autach jest ich więcej).

Uwaga! Filtry kabinowe różnią się między sobą jakością – te najtańsze, niemarkowe, z wkładem ze zwykłej włókniny nie zatrzymują najmniejszych pyłków ani nie oczyszczają powietrza z zanieczyszczeń chemicznych. Wrażliwe osoby powinny wybierać markowe filtry z wkładem węglowym, zapewniające najlepszą skuteczność filtrowania. Przy okazji przeglądów klimatyzacji serwisy zwykle proponują usługę odkażenia układu. Należy z takiej oferty skorzystać, bo to jedyny sposób, żeby bez rozbierania połowy samochodu przynajmniej częściowo oczyścić wnętrze układu wentylacyjnego z rozwijającego się w nim „życia”.

Foto: Auto Świat

Na zdjęciu powyżej widać parownik klimatyzacji, czyli część zamontowaną zwykle pod deską rozdzielczą, który schładza opływające go powietrze. Na elemencie tym skrapla się woda, panują tam więc doskonałe warunki do rozwoju grzybów, glonów, pleśni. Ciemna, gruba warstwa to właśnie to „życie”, które nie tylko powoduje niemiłe zapachy z nawiewów, lecz także może wywoływać objawy alergii u wrażliwych osób.

Pleśń: ignorowane zagrożenie

Foto: Auto Świat

Jeśli auto ma niesprawną wentylację lub do jego wnętrza, np. przez wadliwe uszczelki, leje się woda, to panująca w nim wilgoć sprzyja rozwojowi pleśni. Najpoważniejszy problem dotyczy aut, które są używane sporadycznie – pleśń lub spokój! Jeśli po wejściu do auta da się wyczuć „piwniczny” zapach, a na plastikowych elementach i na tapicerce widać biały lub szary nalot, to jest to poważny powód do niepokoju.

Zarodniki pleśni należą do wyjątkowo agresywnych alergenów i mogą przyczyniać się do wielu chorób. Nawet jeśli nie jesteście alergikami, unikajcie jazdy autem, którego wnętrze opanowała pleśń – od tego właśnie można nabawić się alergii. W takiej sytuacji należy starannie wyczyścić wnętrze samochodu, używając do tego środków grzybobójczych (uwaga – domowa chemia do zwalczania pleśni zawiera wybielacze, które mogą zniszczyć tapicerkę).

Warto przy tym zachować środki ostrożności: używać maski i rękawic, a po zakończeniu czyszczenia uprać ubrania i samemu dokładnie się umyć. Żeby problem nie wrócił, należy też usunąć jego przyczyny, np. wymienić uszczelki, filtr kabinowy oraz osuszyć wnętrze samochodu.

Odświeżacze powietrza? Używaj z umiarem!

Foto: Auto Świat

Tak zwane odświeżacze powietrza niczego zwykle nie odświeżają, a jedynie maskują nieprzyjemne zapachy. Dla zdrowej osoby takie „perfumy” nie powinny stanowić zagrożenia, pod warunkiem że są używane z umiarem. Niestety, ludzki węch jest tak skonstruowany, że do otaczających nas zapachów bardzo szybko się przyzwyczajamy i stajemy się na nie coraz mniej wrażliwi.

Efekt jest taki, że po zawieszeniu w aucie pachnącego drzewka lub innego aplikatora zapachu szybko zaczyna nam się wydawać, że zapach wywietrzał, więc umieszczamy kolejny. Taksówkarze, którzy obwieszają wnętrza swoich aut dziesiątkami zapachów, nie robią tego złośliwie – po prostu sami nie czują już skoncentrowanego aromatu, który u pasażerów wywołuje pieczenie oczu i mdłości.

Nasza rada: zanim zawiesicie w aucie kolejne pachnidło, przeczytajcie tzw. kartę charakterystyki produktu, którą dla każdego wyrobu tego typu bez problemów znajdziecie w internecie. Z używania tzw. odświeżaczy powietrza powinni zrezygnować alergicy, astmatycy, osoby przewożące w aucie małe dzieci.

Naszym zdaniem

Alergie stają się poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa na drogach. Walczymy z pijanymi kierowcami, ostrzegamy przed korzystającymi w czasie jazdy z komórek, a zapominamy o alergikach, którzy często nie są w stanie bezpiecznie prowadzić samochodu.