• Maksymalna kara za ingerencję w stan licznika pojazdu to 5 lat więzienia
  • Kara grozi zarówno wykonawcy, jak i zleceniodawcy usługi cofania licznika w aucie
  • Błędny wpis do bazy danych to kłopoty dla właściciela – od zatrzymania auta w celu wykonania ekspertyzy do sprawy karnej włącznie
  • Nie przewidziano trybu poprawek błędnych wpisów, ale są one możliwe

Tam, gdzie tysiące, dziesiątki tysięcy osób uzyskuje prawo do grzebania w bazie danych, czy bezpośrednio czy za pośrednictwem urzędów, tam nieuniknione są błędy. I nie byłoby to może coś strasznego, gdyby nie fakt, iż z racji charakteru danych i wiążącej się z nimi bardzo wysokiej odpowiedzialności karnej, ograniczono możliwość korygowania ich.

Skąd się biorą błędy i co się z nimi wiąże?

Rodzaje błędów, zasadniczo, są dwa: po pierwsze, można wpisać zły (zaniżony lub zawyżony) stan licznika. Po drugie, stan licznika jednego samochodu, robiąc błąd w numerze VIN albo w numerze rejestracyjnym, można przypisać innemu pojazdowi. Znamy historie i takich błędów, i takich. W pierwszym przypadku, gdy w różnych sytuacjach zostanie stwierdzony „brak logicznej ciągłości wpisów”, czyli np. w bazie jest 230 tys. km, a na przeglądzie pojawi się samochód ze stanem licznika 130 tys. km, właściciel staje się podejrzany, a precyzyjniej rzecz mówiąc, może zostać oskarżony o przestępstwo.

W drugim przypadku efekt jest ten sam, tylko... trudniej stwierdzić jego pochodzenie. Właściciel dowiaduje się nagle, że miał kontrolę drogową, na kontroli spisano stan licznika jego samochodu, podczas gdy w żadnej kontroli nie brał udziału. Skończyć się to może... wiadomo jak: oskarżeniem o ingerencję w licznik przebiegu w aucie.

Jest i dobra wiadomość: to nie musi się skończyć wieloletnim więzieniem, może trafić się kara ograniczenia wolności albo grzywna. Kodeks karny mówi bowiem tak:

Mówimy raczej o „przypadkach mniejszej wagi”, prawda?

A co mówią pechowi właściciele aut?

Albo to:

Źle spisany stan licznika – co powinieneś zrobić?

Po pierwsze, rady w rodzaju „nie wolno jeździć tym samochodem” nie mają żadnego oparcia w przepisach. Nawet jeśli samochód ma faktycznie „skorygowany” licznik, to nie jest przestępstwem używanie go. Po drugie, warto ustalić, kto dokonał wpisu (funkcjonariusz policji, inspektor ITD), a jeśli już udało się to ustalić, wezwać daną instytucję pisemnie do skorygowania wpisu. Pisemnie – tj. listem poleconym za zwrotnym potwierdzeniem odbioru, w przypadku Policji np. Biuro Ruchu Drogowego KGP.

W piśmie należy opisać okoliczności, w jakich dowiedzieliśmy się o problemie – czy przez wgląd w bazę danych (np. przez stronę mojpojazd.gov.pl), czy na przeglądzie, czy w innej sytuacji. To pismo będzie swegom rodzaju „dupokrytką” – trudniej będzie nas ścigać za niepopełnione przestępstwo. Ważne jest też, żeby ostatecznie błędny wpis skorygować albo usunąć, bo na kolejnych obowiązkowych przeglądach technicznych będziemy mieli problemy – jedni diagności tylko informują o niezgodności przebiegu, inni odmawiają uznania samochodu za sprawny. Wreszcie – auto „formalnie cofane” traci na wartości, prawda?

Warto wiedzieć, że jakkolwiek nie przewidziano oficjalnie metody korygowania wpisów, to ona istnieje – sprawdzaliśmy. Opisany przez nas przypadek sprzed kilku tygodni skończył się szczęśliwie skorygowaniem wpisu, jednak w tamtej sytuacji właściciel zorientował się nie tylko kiedy, ale i kto personalnie pomylił się, myląc się „tylko o jedną cyferkę”.

Mojpojazd.gov.pl – warto tam zajrzeć

Lista wpisów na temat przykładowego samochodu ze strony mojpojazd.gov.pl. Każdy wpis można rozwinąć i zobaczyć więcej danych na jego temat Foto: Auto Świat
Lista wpisów na temat przykładowego samochodu ze strony mojpojazd.gov.pl. Każdy wpis można rozwinąć i zobaczyć więcej danych na jego temat

A swoją drogą tak samo, jak swojego czasu warto było zaglądać na swoje konto w e-sądzie, by dowiedzieć się, że ktoś np. domaga się od nas zwrotu nieistniejących długów, tak teraz warto zajrzeć na stronę Historia pojazdu, by dowiedzieć się, czy ktoś nie wpisał tam bzdur o naszym samochodzie. Warto to wiedzieć, zanim po nas przyjdą, a błędów jest niemało – naprawdę! Ale sama baza jest bardzo przydatna – zawiera praktycznie wszystkie urzędowe wpisy na temat naszych samochodów, jest dostępna za darmo dla każdego właściciela samochodu. Są tam wyniki wszystkich badań technicznych aut, dane o ubezpieczeniu, dane rejestracyjne, wpisy na temat stanu licznika... Aby się tam dostać, trzeba np. korzystać z bankowości internetowej – strona naszego banku posłuży za bramkę weryfikacyjną. Wystarczy założyć sobie profil zaufany – konfigurator na stronie poprowadzi nas do celu krok po kroku.

Co nie zmienia faktu, iż zawsze tam, gdzie zbyt rygorystycznie ściga się przestępców, tam do więzienia mogą trafić ludzie niewinni. I że obowiązkowe spisywanie stanu liczników podczas kontroli drogowej jest niepotrzebne, generuje błędy i wprowadza chaos. A to, że nie przewidziano oficjalnego trybu „składania reklamacji”, to prawdziwy skandal!