- Najważniejsze sprawy do dopilnowania: właściwy dokument przeniesienia własności, zgłoszenie umowy do urzędu skarbowego, kontrola polisy OC
- Najwyższa kara może czekać w przypadku braku polisy OC, ale trzeba też zgłosić nabycie pojazdu lub go zarejestrować
- Nawet gdy sprzedający zapewnia, że auto "nie wymaga wkładu finansowego", warto po zakupie udać się z nim do mechanika
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Zakup samochodu używanego oznacza koniec żmudnego wertowania i oceniania ofert. Ale też oznacza powstanie nowych obowiązków związanych z zakupem. Czynności tych nie można zbyt długo odkładać, bo są obwarowane czasowo. Podstawowe obowiązki związane z posiadaniem auta podzielić możemy na kilka grup: sprawy skarbowe, związane z rejestracją oraz ubezpieczeniem OC. Zacznijmy od ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej (OC). Pierwsza uwaga: nie ma przeciwwskazań do zakupu auta, przy którym zamieszczona jest adnotacja "brak ważnego OC". Tylko pod żadnym pozorem nie podpisujcie umowy z datą wsteczną! Taki pojazd można kupić z datą bieżącą i – jeszcze tego samego dnia, koniecznie przed wyjazdem na drogę – ubezpieczyć. Oczywiście, rodzi to problem z odbyciem jazdy próbnej, której nie można przeprowadzić (odradzamy jazdę bez OC – jej skutki mogą być opłakane). Nabywca nie odpowiada za czas sprzed dokonania transakcji.
Ważna polisa OC
Niestety, jeśli umowa OC jest zawarta, nie oznacza to, że ten punkt możecie skreślić z listy zadań. Dlaczego? Bo warto sprawdzić czas ochrony (chyba że nabywca ma wydrukowaną polisę) oraz potwierdzić opłacenie składki. Może się bowiem okazać, że polisa, owszem, jest ważna, ale pozostaje nieopłacona. Wtedy ubezpieczyciel zażąda od nabywcy pokrycia jej kosztów – oczywiście, tylko od momentu nabycia auta. Powiecie: żaden problem.
Owszem, ale w skrajnym przypadku może się to okazać niekorzystnym rozwiązaniem. Niektóre towarzystwa ubezpieczeniowe rekalkulują składkę dla nowego właściciela (dopasowując ją do posiadanych przez niego zwyżek lub zniżek, wieku itp.), inne – pozostawią warunki obowiązujące dla poprzedniego właściciela. Może to oznaczać nie lada okazję (jeśli młody człowiek ze zwyżkami kupi auto od emeryta ze zniżkami) albo pułapkę – jeśli towarzystwo przeliczy składkę dla nowej osoby i warunki okażą się wyjątkowo niekorzystne. Uwaga: polisa obowiązuje tylko na czas jej zawarcia, czyli nie odnowi się automatycznie! Warto o tym pamiętać, bo to najczęstszy przypadek powstania dziury w ubezpieczeniu i narażenia się na karę z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego – za zwłokę powyżej 14 dni w 2021 r. to aż 5,6 tys. zł!
Przeniesienie praw i obowiązków polisy na nabywcę ma być dla niego przywilejem, a nie obowiązkiem, dlatego w każdej chwili może z niej zrezygnować (podczas transakcji – gdy dogadujecie się ze sprzedawcą, że odzyska pieniądze z polisy – lub w dowolnym momencie później, do końca obowiązywania polisy). Wystarczy wysłać do firmy ubezpieczeniowej sprzedającego informację o rezygnacji z polisy, można skorzystać z formularza lub w piśmie odręcznym, podając datę zerwania umowy, dane pojazdu, nabywcy oraz zbywcy i podstawę prawną – art. 31 ust. 1 Ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych.
Wizyta w urzędzie skarbowym
Polisa sprawdzona, data jej zakończenia zapisana w kalendarzu, pora zająć się obowiązkami skarbowymi. Te zależą od dokumentu przeniesienia własności. Jeśli sprzedającym była firma i otrzymaliście fakturę zakupu, możecie od razu przejść do rozdziału o rejestracji samochodu i dokumentach. Jeśli jednak macie umowę kupna-sprzedaży, a samochód był droższy niż 1000 zł, to czeka was obowiązek złożenia formularza PCC-3 (ewentualnie również PCC-3/A) oraz zapłaty podatku od czynności cywilnoprawnych (2 proc. od zadeklarowanej wartości). Na załatwienie tych formalności przewidziano 14 dni.
Można to zrobić w urzędzie skarbowym właściwym dla miejsca zamieszkania (korzystając z tradycyjnych papierowych formularzy i kasy w urzędzie) lub wirtualnie. Jednak załatwienie sprawy na stronie podatki.gov.pl oznacza konieczność skorzystania z kwalifikowanego podpisu elektronicznego; deklaracje i informacje podatkowe przesłane drogą elektroniczną nie mogą być podpisane profilem zaufanym ani nie mogą być przesłane za pośrednictwem platformy ePUAP. Warto też pamiętać, że w odpowiedniej rubryce (pozycja 27) należy wpisać nie wartość przedmiotu z umowy, ale faktyczną rynkową – unikniecie dzięki temu "reklamacji" ze strony urzędu skarbowego i dopłaty podatku wraz z odsetkami. Jeśli nabywców jest dwóch lub więcej (współwłaściciele), dokumentację należy uzupełnić o formularz PCC-3/A.
Zakup auta bez dokumentów i przeglądu
Pozostaje jeszcze kwestia dopilnowania właściwych dokumentów podczas transakcji, tak by później nie było kłopotów z rejestracją. Dotychczasowy właściciel (poza umową lub fakturą) powinien przekazać dowód rejestracyjny i kartę pojazdu. A co zrobić, jeśli któryś z tych dokumentów zaginął? Też nie jest to przeciwwskazanie do zakupu – wystarczy, że sprzedający w swoim urzędzie weźmie potwierdzenie danych z dowodu rejestracyjnego lub zrobi to nowy nabywca (w urzędzie dotychczasowego właściciela). W przyszłym roku zrobi to za was urząd, ale na razie to nabywca musi dopilnować dokumentów (planowana jest zmiana przepisów).
Przeciwwskazaniem do zakupu nie jest też brak ważnego przeglądu rejestracyjnego, ale uwaga – w takiej sytuacji nabywca pojazdu nie da rady go zarejestrować, najpierw trzeba będzie zrobić przegląd. Odradzamy jazdę na kołach, można dowieźć auto na przegląd na lawecie. Jest też tańsza furtka – czasowa rejestracja w urzędzie (tzw. czerwone tablice rejestracyjne). Z nowymi tablicami nabywca może legalnie zrobić przegląd "na kołach". Uwaga: jeśli w dowodzie nie ma miejsca na pieczątki od diagnosty, sprzedawca powinien przekazać dowód wraz z kartką potwierdzającą wykonanie przeglądu.
A co, jeśli sprzedający nie widnieje w ogóle jako właściciel w dowodzie rejestracyjnym? To również nie jest kłopot, ważna jest jednak tzw. ciągłość umów, czyli trzeba będzie okazać umowę pomiędzy właścicielem z dowodu a obecnym sprzedającym i nową – ze sprzedającym i kupującym chcącym zarejestrować auto.
Faktura VAT marża a pełna faktura VAT — czym się różnią
W wielu ogłoszeniach widzimy adnotację "faktura VAT marża" lub "pełna faktura VAT". Czym różnią się te formy sprzedaży i kiedy mają zastosowanie? Faktura wystawiana jest w przypadku, gdy sprzedającym jest firma – bez względu na to, czy samochód stanowił jej środek trwały, czyli służył jako pojazd firmowy, czy został nabyty jako towar do dalszej odsprzedaży. Jeśli jest towarem, to sprzedający wystawia fakturę VAT marża (gdy kupił auto od osoby prywatnej, nie na fakturę VAT lub z taką samą fakturą VAT marża) lub fakturę VAT – jeśli również kupił auto z "pełną" fakturą. Na fakturze VAT marża znajduje się zapis o obrocie rzeczy używanych i nie ma na niej wyszczególnionego VAT-u. Z kolei faktura VAT rozbija cenę na kwotę netto i podatek VAT. Dla kupującego ma to znaczenie wyłącznie w przypadku, kiedy sam prowadzi firmę i chciałby odliczyć podatek VAT.
Rejestracja auta z zagranicy
Nieco trudniejsza jest rejestracja w przypadku auta sprowadzonego z zagranicy i jeszcze niezarejestrowanego w Polsce. Dodatkowo (poza dowodem własności i dowodem rejestracyjnym/kartą pojazdu – zależnie od kraju) dostarczyć trzeba potwierdzenie zapłaty akcyzy. Powinna to zrobić osoba sprowadzająca auto i dołączyć do niego urzędowe potwierdzenie zapłaty akcyzy, wygenerowane z systemu PUESC na stronie www-2.puesc.gov.pl/ (w żadnym wypadku nie wystarczy bankowe potwierdzenie przelewu). Potrzebne też będzie oświadczenie o braku tablic (lub tablice, jeśli je posiadacie) oraz deklaracja, kiedy samochód został sprowadzony do Polski (od tej daty liczy się czas wymagany do rejestracji). Kolejna sprawa to przegląd. Teoretycznie powinien być uwzględniony przegląd zagraniczny (o ile taki jest), często jednak urzędnicy domagają się przeglądu uzupełniającego, np. gdy w dokumentach brak jest danych potrzebnych do wypełnienia formularzy (np. dopuszczalny nacisk osi czy nawet rok produkcji).
Nie zapomnij o technice
— Nie ufaj do końca książce serwisowej – bywają sfałszowane lub wypełniane "za jednym zamachem", żeby przyciągnąć uwagę kupującego do oferty.
— To, że stosowano np. kiepski olej silnikowy, nie jest wyrocznią – najczęściej można zastosować lepszy, szczególnie jeśli pozostajecie np. przy syntetyku.
— Jeśli czegoś nie jesteście pewni (np. chcecie potwierdzić wymianę rozrządu), warto zadzwonić do warsztatu wskazanego w książce i poprosić o informacje.
— Zrób zdjęcie ogłoszenia (lub np. wydruk) – w razie sporu ze sprzedawcą (np. co do przebiegu) może być dobrym dowodem.
Naszym zdaniem
Nie ulega wątpliwości, że najtrudniejszym etapem podczas zakupu używanego auta jest znalezienie egzemplarza wartego uwagi. Ale – gdy wam się to uda – nie spoczywajcie na laurach. O niektórych terminach i pracach po prostu trzeba pamiętać, inaczej mogą zemścić się nieoczekiwanymi, a naprawdę wysokimi karami, jak w przypadku kary z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego za brak OC lub uszkodzenia silnika przez napęd rozrządu.
Stan techniczny sprawdzony (i zaakceptowany!), cena ustalona – czyli problem z głowy, mamy już nowy samochód! Niezupełnie, bo niedopatrzenia podczas transakcji czy zaniedbanie obowiązków związanych z nowym zakupem mogą skutkować problemami podczas rejestracji samochodu, a nawet bardzo wysokimi karami pieniężnymi. Przede wszystkim musicie mieć dokument poświadczający przeniesienie własności pojazdu na kupującego. Sprzedający powinien też przekazać dowód rejestracyjny i kartę pojazdu (oczywiście, o ile została wydana). Co ważne: można kupić auto bez dowodu, przeglądu oraz polisy OC!
Rodzaj dokumentu przenoszącego własność auta zależy wyłącznie od sprzedającego. Jeśli jest on osobą fizyczną nieprowadzącą działalności gospodarczej (albo auto nie ma nic wspólnego z prowadzoną działalnością), wtedy strony podpisują umowę sprzedaży. Jeśli zaś auto należy do firmy, właściwym dokumentem będzie faktura sprzedaży. Uwaga: faktura powinna być wystawiona również w przypadku jednoosobowych działalności lub np. spółek cywilnych, mimo że w dowodzie figurują osoby z imienia i nazwiska.
Piszemy wyłącznie o ubezpieczeniu od odpowiedzialności cywilnej, bo autocasco czy ubezpieczenie NNW z założenia nie przechodzą na nabywcę. Podstawowa zasada jest taka, że nabywca auta używanego wchodzi "w prawa i obowiązki" polisy OC. Nie zawsze jednak tak się dzieje, kupujący może zrezygnować z polisy. Uwaga: polisa, która przeszła na nabywcę, nie odnawia się automatycznie – warto o tym pamiętać, bo to najczęstszy przypadek, kiedy dochodzi do przerwania ciągłości umów i kary z UFG.
Bardzo wiele ofert w ogłoszeniach (o ile nie większość) to pojazdy sprowadzone z terenu Unii Europejskiej i jeszcze niezarejestrowane w Polsce. W ich przypadku rejestracja jest nieco trudniejsza. Jeśli dowód własności (faktura lub umowa) sporządzone są w obcym języku, trzeba je przetłumaczyć. Ale do tłumacza przysięgłego nie wysyłamy dokumentów standardowych, czyli np. briefu. Prawidłowa ocena dokumentów z kraju pochodzenia wymaga nieco wiedzy, bo zupełnie inne są z Niemiec (brief tzw. duży i mały), inne z Włoch (carta di circolazione), a jeszcze inne z Francji (certificat d'immatriculation) czy Danii (registreringsattest). Jeśli macie zagraniczne tablice rejestracyjne, to zdajecie je w wydziale komunikacji, jeśli nie – piszecie oświadczenie o ich braku.
Zakup auta o wartości powyżej 1000 zł wiąże się z koniecznością zapłaty podatku od czynności cywilnoprawnych. Można to zrobić bezpośrednio w urzędzie bądź elektronicznie i opłacić podatek przelewem. Czas na realizację zadania: 14 dni od daty zakupu.
W przypadku zakupu auta używanego zarejestrowanego w Polsce ustawodawca nakłada na nas obowiązek poinformowania starosty (właściwego ze względu na adres zameldowania) o fakcie nabycia pojazdu – nigdzie nie ma wymogu przerejestrowania go! Podstawowy czas na dokonanie tej czynności to 30 dni (obecnie przedłużony do 60 dni ze względu na pandemię). Wymóg rejestracji obowiązuje za to w przypadku auta sprowadzonego z terytorium państwa członkowskiego Unii Europejskiej (również 30 dni, przedłużone do 60 dni). W tym przypadku czas liczymy jednak nie od dnia zakupu, lecz od momentu, w którym samochód został sprowadzony do kraju (taką datę deklarujemy podczas wypełniania formularzy rejestracyjnych). Za niedopełnienie tych obowiązków grozi kara do 1000 zł. Co ważne, zgłoszenie nabycia jest stosunkowo proste – można dokonać go za pośrednictwem internetu (np. strona gov.pl, zakładka „mój gov”) lub listownie, wysyłając list polecony na ręce starosty. Rejestracja auta w obecnych czasach pandemii bywa mocno utrudniona (zapisy, kolejki) – nie warto czekać do ostatniej chwili.
Bardzo często do auta dołączony jest stos różnych dokumentów – faktury za naprawy, wydruki z przeglądów, książki serwisowe, stare polisy i kwitki OC itp. Oczywiście, powinniście przeanalizować je jeszcze na etapie kontroli auta przed zakupem – wtedy sprawdzacie, czy słowa sprzedającego znajdują odzwierciedlenie w dokumentach, być może na przeglądach zagranicznych już dawno temu widniał przebieg wyższy, niż obecnie można odczytać z deski rozdzielczej? Po zakupie auta już na spokojnie warto przeanalizować te dokumenty jeszcze raz, choć pamiętajcie, żeby nie ufać im bezgranicznie. Niestety, przypadki np. podrobionych książek serwisowych nie należą do rzadkości. Jednak mogą dużo powiedzieć o dotychczasowym serwisowaniu.
Na co zwracać uwagę? W przypadku polis OC można znaleźć aktualną, by sprawdzić datę ważności. Oczywiście, nie wolno też pominąć daty obowiązkowego przeglądu rejestracyjnego. Ze starych faktur lub z książki serwisowej często dowiecie się, jakiego używano oleju, czy był wymieniany środek smarujący w skrzyni biegów (w wielu modelach bardzo ważne!), czy auto miało naprawiane lub regenerowane jakieś podzespoły (np. przekładnię kierowniczą). Być może niektóre z nich są jeszcze na gwarancji, którą – w przypadku powtórnej awarii – da się jeszcze wykorzystać?
Sprzedający przekonuje was, że samochód niedawno przeszedł przegląd i nie wymaga absolutnie żadnych czynności serwisowych? To bardzo dobrze, zanotujcie dokładnie przekazywane informacje dotyczące dotychczas wykonanych czynności serwisowych (wraz z datami, przebiegami i użytymi materiałami). Najlepszą zasadą w tym przypadku będzie jednak… zaufanie plus kontrola. Właściciel może mieć naprawdę dobre intencje, jednak warto po zakupie poznać kondycję wszystkich ważnych podzespołów. Być może zaoszczędzono na naprawie lub mechanik czegoś nie dopatrzył? Może wymienił rozrząd, a pozostawił stare napinacze lub uszczelniacze i olej wycieka w okolicy wału korbowego? Albo zamontowane są tanie, niewiele warte podróby? Sam przegląd, jeśli rzeczywiście niewiele elementów będzie wymagało wymiany, nie powinien być przesadnie drogi – cena zacznie się od 200 zł (zależnie od modelu i rocznika). Warto też podłączyć komputer diagnostyczny i sprawdzić ewentualne błędy. Być może okaże się, że sprzedawca nie jest do końca uczciwy i ukrył np. kontrolkę błędów silnika? Im szybciej wykryjecie oszustwo, tym łatwiej będzie je udowodnić i dochodzić swoich praw.
To bardzo ważny punkt inspekcji serwisowej. Dlaczego? Bo ewentualne niedopatrzenie może skutkować bardzo poważnymi konsekwencjami finansowymi – jeśli wysłużony pasek rozrządu (niestety, może to czekać również łańcuch) „strzeli”, spowoduje bardzo duże zniszczenia w silniku. Po takim incydencie jednostki czasem nie opłaca się już naprawiać! Dlatego, nawet gdy sprzedający zapewnia, że pasek jest nowy, warto zdjąć obudowy i ocenić jego stan.
Hamulce i opony to elementy bezpośrednio odpowiedzialne za nasze bezpieczeństwo, dlatego lepiej nie polegać tylko na deklaracji, że "wszystko jest w porządku". Niech mechanik sprawdzi rzeczywistą grubość tarcz i klocków hamulcowych, a nawet – jeśli okażą się prawie nowe – czy nie są to najtańsze zamienniki. W przypadku opon ważna jest nie tylko data produkcji, ale np. czy mimo wystarczającego bieżnika nie są zbyt sparciałe. W przypadku wątpliwości warto też pojechać na szarpak i sprawdzić luzy w podwoziu oraz zbieżność.
Koszt wymiany oleju jest stosunkowo nieduży, a mając w silniku właściwy środek smarny, będziecie mieć spokój. Samochody przygotowywane do sprzedaży często mają zalany "oszczędnościowy" olej – przecież nikt i tak nie rozpozna po wyglądzie jego stanu i klasy, a zaoszczędzić można całkiem sporo, gdyż 100 czy 200 zł zostanie w kieszeni właściciela lub… nieuczciwego mechanika, bo zdarza się i tak, że do silnika trafi nie ten olej, za który zapłacił właściciel. Zapobiegliwi powinni wymienić też olej w skrzyni biegów.
Ostateczna cena będzie zależeć oczywiście od wielu czynników – ustalonego zakresu (kontrola rozrządu, hamulców, zawieszenia, diagnostyka komputerowa), marki i modelu (rocznika) oraz – oczywiście – od samego warsztatu i ustalonej ceny za roboczogodzinę (najczęściej od 100 zł). Można przyjąć, że minimalnie wydacie 200 zł, maksymalnie może to być nawet kilka razy więcej, jednak powinny to być dobrze zainwestowane pieniądze. Jeśli nawet nie wyjdą na jaw żadne usterki, nabierzecie pewności co do stanu swojego auta.
Ile to kosztuje?
Podłączenie komputera diagnostycznego 50-200 zł
Kontrola na szarpakach (w stacji diagnostycznej) 20 zł/oś
Kontrola geometrii kół 100-150 zł
Sprawdzenie hamulców, opon, filtrów itp. 200-400 zł
Wymiana oleju 120-250 zł
Razem 500-1000 zł