- Pan Jacek nagle otrzymał zawiadomienie, że utracił uprawnienia, a nie ma nawet jednego punktu karnego na koncie i nie popełnił żadnego wykroczenia drogowego
- Prawo jazdy zostało odebrane na wniosek byłej żony pana Jacka
- Prawniczka specjalizująca się w mediacjach mówi wprost: to dobrze, że taki przepis istnieje i powinien być częściej stosowany
- Więcej informacji ważnych dla kierowców znajduje się na stronie głównej Onetu
Pan Jacek nie ma na koncie żadnych punktów karnych i mandatów, a prawo jazdy posiada od 12 lat. Mimo to otrzymał zawiadomienie, z którego wynika, że utracił uprawnienia do prowadzenia pojazdów.
Byłem tym zszokowany, bo jeżdżę zgodnie z przepisami, nie spodziewałem się zdjęcia z fotoradaru czy zapisu z odcinkowego pomiaru prędkości. Nie złamałem przepisów drogowych, a prawo jazdy straciłem. Załatwiła mnie była żona - mówi rozemocjonowany pan Jacek.
To nie była żona "załatwiła" pana Jacka, a prawo, które nasz bohater złamał. I wcale nie chodzi o kodeks drogowy.
Prawo jazdy a art. 5
Na wstępie przytoczmy przepis, który dotknął pana Jacka. Zaznaczamy jednocześnie, że nie stajemy po żadnej stronie sporu, z którego wynika utrata prawa jazdy - sprawa naszego bohatera nie jest wynikiem urzędniczego błędu, a obowiązujących przepisów. A konkretniej art. 5 Ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów. W punkcie 3b czytamy:
Jeżeli decyzja o uznaniu dłużnika alimentacyjnego za uchylającego się od zobowiązań alimentacyjnych stanie się ostateczna, organ właściwy dłużnika:
- składa wniosek o ściganie za przestępstwo określone w art. 209 uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz. U. z 2022 r. poz. 1138, z późn. zm.) oraz
- po uzyskaniu z Centralnej Ewidencji Kierowców informacji, że dłużnik alimentacyjny posiada uprawnienie do kierowania pojazdami, kieruje wniosek do starosty o zatrzymanie prawa jazdy dłużnika alimentacyjnego wraz z odpisem tej decyzji.
Innymi słowy - pan Jacek stracił prawo jazdy za niepłacenie alimentów, a konkretniej przez niepłacenie przynajmniej połowy zasądzonej kwoty przez minimum sześć miesięcy z rzędu. Gdyby choć przez jeden miesiąc zapłacił więcej niż połowę zasądzonej kwoty, prawa jazdy by nie stracił, co dla wielu niepłacących alimentów jest luką w przepisach, z której korzystają, chcąc utrzymać posiadane uprawnienia.
Jak to możliwe, że wystarczy wniosek byłego partnera
Warto wspomnieć, że pan Jacek prawo jazdy stracił na wniosek byłej żony, bo choć z przytoczonych wyżej przepisów może wynikać, że utrata prawa jazdy następuje automatycznie po sześciu miesiącach niepłacenia zasądzonych alimentów, to wcale tak nie jest. Jak czytamy na stronie kancelarii adwokackiej Anny Kubicy.
Aby rozpocząć procedurę zatrzymania prawa jazdy za niepłacenie alimentów, osoba uprawniona (czyli ta, która ma prawo do otrzymywania alimentów, najczęściej jest to rodzic reprezentujący dziecko) musi złożyć wniosek do odpowiedniego organu – wójta, burmistrza czy prezydenta miasta, w zależności od miejsca jej zamieszkania.
Istnieją jednak dwie sytuacje-wyjątki, kiedy procedura jest uruchamiana automatycznie:
- kiedy osoba uprawniona otrzymuje wsparcie z funduszu alimentacyjnego,
- lub gdy jest pod pieczą zastępczą.
W tych sytuacjach odpowiedni organ uruchamia procedurę z własnej inicjatywy, bez potrzeby składania wniosku przez osobę uprawnioną.
Utrata prawa jazdy z art.5 - dlaczego powstał ten przepis
Dlaczego w ogóle powstał przepis, na podstawie którego niepłacący alimentów mogą za to stracić prawo jazdy? Jak czytamy w opinii Anny Kubicy:
Niepłacenie alimentów w Polsce nie jest jedynie kwestią moralną, ale również prawną, której konsekwencją może być zatrzymanie prawa jazdy dłużnika. Procedura ta została wprowadzona, aby zwiększyć efektywność egzekwowania alimentów od osób unikających swoich zobowiązań.
Jak uważa ekspertka, ten sposób powinien być częściej wykorzystywany w praktyce, zwłaszcza, że dłużnik alimentacyjny, aby odzyskać prawo jazdy, musi spełnić określone przez prawo warunki – między innymi regularnie płacić alimenty przez pewien okres lub dopełnić innych wymogów, takich jak zarejestrowanie się jako bezrobotny. Jej zdaniem zatrzymanie prawa jazdy może być silnym bodźcem motywującym do uregulowania zaległych alimentów, które powinno być częściej stosowane w praktyce.
Kierowcy tracą prawa jazdy za znakiem D-42
Zupełnie innym przypadkiem niż opisany powyżej przypadek pana Jacka jest utrata prawa jazdy za znakiem D-42. Tam kierowcy, oprócz utraty uprawnień, są karani jednymi z najwyższych mandatów przewidzianych przez polski taryfikator. Co dzieje się za wspomnianymi znakami i dlaczego to właśnie tam można się często natknąć na policyjne patrole? Pisaliśmy o tym w tym artykule: Kierowcy tracą prawa jazdy za znakiem D-42. Przepis działa z automatu