• W Polsce nie ma pełnych wiarygodnych statystyk kolizji z udziałem dzikich zwierząt
  • Jeśli jadąc 80 km/h, zauważycie zwierzę na drodze w odległości 60 metrów od auta, to zderzenia można jeszcze uniknąć. Przy wyższej prędkości – raczej nie!
  • Ominięcie żywej przeszkody i utrzymanie toru jazdy przy prędkości rzędu 80 km/h jest bardzo trudne – to, co udaje się na torze, w realnych warunkach kończy się utratą panowania nad autem
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Do ilu wypadków z udziałem zwierząt dochodzi w Polsce naprawdę? Tego nikt nie wie – statystyki policyjne są ewidentnie niedoszacowane. Leśnicy mają swoje dane, ale się nimi nie chwalą, zresztą większość zderzeń ze zwierzętami wcale nie jest zgłaszana. Dla porównania w Niemczech odnotowuje się rocznie około 250 tysięcy (!) kolizji z dzikimi zwierzętami, co oznacza szkody o wartości niemal 700 mln euro.

Ile wypadków ze zwierzętami w Polsce?

Policyjne statystyki mówią o 311 wypadkach przypisanych do kategorii „obiekty, zwierzęta na drodze) w 2020 roku. Mowa o wypadkach – czyli poważnych zdarzeniach, których nie dało się nie zgłosić, bo ktoś został w nich ranny albo zginął. Ofiar śmiertelnych w tych 311 zdarzeniach było 17, zaś rannych – 346. Warto podkreślić, że większość zdarzeń spowodowanych przez zwierzęta z reguły kończy się „tylko” na zniszczeniu albo drobnym uszkodzeniu samochodu, zaś przytomne, nawet jeśli spóźnione działanie kierowcy ma ogromny wpływ na potencjalny zakres szkód.

Zwierzę na drodze - obserwuj pobocza, zwłaszcza wieczorem i nad ranem

Ryzyko, że na drodze nagle przed naszym autem pojawi się dzikie zwierzę, występuje przez cały rok, choć nie przez cały czas jest równie wysokie. W styczniu i lutym takich zdarzeń jest najmniej, od marca aktywność zwierząt wzrasta, a jej wiosenny szczyt przypada na maj. Później kolejny wysyp szkód z powodu wtargnięcia zwierząt na drogi ma miejsce z reguły w październiku i listopadzie.

Do większości kolizji ze zwierzętami dochodzi między 4 a 7 rano i między 17 a 23. Większość wypadków zachodzi na drogach przebiegających przez las, ale to wcale nie reguła – sarny często wpadają na drogi z łąk i pól, a dziki nierzadko można spotkać na przedmieściach.

Tam, gdzie do zderzeń ze zwierzętami dochodzi ponadprzeciętnie często, z reguły są ustawione znaki ostrzegawcze. Lepiej ich nie ignorować i na takich odcinkach zdjąć nogę z gazu. Im wolniej jedziemy, tym więcej mamy czasu na reakcję. Obserwujemy nie tylko drogę, lecz także pobocze!

Zwierze na drodze - unikaj rozpaczliwego omijania!

Jak się zachować, gdy na drodze pojawi się zwierzę? Najwłaściwszą reakcją jest z reguły mocne hamowanie. Trąbienie czy miganie światłami może przynieść efekt odwrotny do oczekiwanego – wiele zwierząt w sytuacji bezpośredniego zagrożenia, zamiast uciekać, staje w bezruchu! Bardzo złym pomysłem okazuje się najczęściej próba ominięcia zwierzęcia przy znacznej prędkości – w takiej sytuacji łatwo można stracić panowanie nad samochodem, wyjechać „na czołówkę” na przeciwległy pas ruchu, wypaść z drogi czy uderzyć w drzewo. Konsekwencje są w takim przypadku znacznie poważniejsze niż tylko rozbity przód samochodu! Niepotrzebne ryzyko wiąże się zwłaszcza z próbą omijania przy dużych prędkościach małych zwierząt, np. zajęcy. Owszem, szkoda zwierzaka, jednak trafiając w niego, ryzykujemy jedynie otarciem lakieru albo innymi drobnymi uszkodzeniami. Tracąc panowanie nad autem, możemy zabić człowieka!

No i pamiętajmy: jeśli na poboczu lub na jezdni widzimy np. sarnę, należy spodziewać się, że w pobliżu jest ich więcej.

Jak się zachować po zderzeniu ze zwierzęciem?

O kolizji ze zwierzęciem należy poinformować policję! Niestety, robią to tylko nieliczni. Jeżeli zależy wam na tym, żeby ktoś pomógł rannemu zwierzęciu, możecie na własną rękę poinformować np. weterynarza lub organizacje zajmujące się ochroną zwierząt. Policjanci prawdopodobnie wezwą myśliwego lub weterynarza, który zwierzę dobije. W żadnym wypadku nie wolno zabierać „upolowanego” samochodem zwierzęcia – grożą za to surowe kary!

Jeśli do wypadku doszło na drodze, na której stoją znaki ostrzegające o tym, że pojawiają się na niej dzikie zwierzęta (A18b), to możecie liczyć tylko na odszkodowanie z własnego AC, chyba że do wypadku doszło podczas polowania, w związku z czym na drogę wybiegły zwierzęta spłoszone przez myśliwych – wtedy płaci koło łowieckie. Jeśli znaków ostrzegawczych nie ma, a na danym odcinku drogi regularnie dochodzi do kolizji z udziałem zwierząt, to odszkodowania można domagać się od zarządcy drogi, tyle że trzeba mu udowodnić, iż nie dopełnił swoich obowiązków.

Dane ukryte w statystykach wypadków

Według specjalistów od analizy wypadków znaczna część poważnych zdarzeń drogowych, do których dochodzi bez świadków, na skutek zjechania z drogi, wykonania gwałtownego manewru, skutkującego np. dachowaniem czy uderzeniem w drzewo, to właśnie efekty wtargnięcia zwierząt na drogę i rozpaczliwych prób uniknięcia kolizji.

W statystyce pojawiają się one jako wypadki z powodu zmęczenia lub po prostu – z nieustalonych przyczyn. Warto wiedzieć, że najechanie na lisa, sarnę czy nawet dużego dzika z reguły nie stwarza realnego zagrożenia dla pasażerów auta, za to uderzenie w przydrożne drzewo – już tak! Z dzikich zwierząt występujących w Polsce wyjątkowo groźnym dla samochodu i jego pasażerów przeciwnikiem jest łoś – to zwierzę z racji budowy i masy ciała podczas kolizji może wpaść do wnętrza auta i zmiażdżyć ludzi.