Atrakcyjny youngtimer może sprawić nabywcy wiele radości. Nie musi zawsze stać w garażu – można nim okazjonalnie jeździć, traktując to jak wyjątkową atrakcję. Jednocześnie wiele starszych aut nie traci już na wartości, a nawet wręcz przeciwnie – szybko zyskuje. Inwestycja idealna? Czasem tak, a czasem nie. To zależy, jakie auto kupimy.
Nie każdy stary samochód jest dobrą inwestycją
Jeśli na aucie chcemy w dłuższej perspektywie zarobić, a przynajmniej nie stracić, musimy odpowiednio wybrać model i wersję wyposażenia. Nie wszystkie oldtimery i youngtimery w jednakowym stopniu zyskują na wartości. W wielu wypadkach o atrakcyjności handlowej danego modelu decyduje wersja silnikowa – np. auto wyposażone w silnik z turbodoładowaniem jest poszukiwane na rynku i szybko drożeje, a ceny wersji wolnossących od lat nie zmieniają się. To samo dotyczy wersji nadwoziowych: jedne są uznawane za szczególnie atrakcyjne, inne mniej, co zwykle zależy po prostu od liczby wyprodukowanych egzemplarzy. Im auto jest łatwiej dostępne i liczniej reprezentowane na rynku, tym mniej atrakcyjne inwestycyjnie.
O tym, czy na aucie da się zarobić czy też nie (bądź przynajmniej nie stracić), decyduje jednak w dużej mierze jego stan techniczny.
Warto przy tym wyjaśnić, czy różni się youngtimer od oldtimera. Różnice są umowne i nieostre, przy czym youngtimery co do zasady są młodsze od oldtimerów, to auta np. 30-letnie, których wiek i konstrukcja nie stoją na przeszkodzie, aby z samochodów tych korzystać na co dzień lub prawie na co dzień. Oldtimery to samochody, którymi prawie nikt na co dzień nie jeździ, bo szkoda ich, nie bardzo się do tego nadają ze względu na swoją konstrukcję, no i często są zbyt cenne. Takie samochody, jeśli już pojawiają się na drogach, to w ramach zlotów, pokazów lub po prostu "od święta". Na co dzień stoją w garażu lub stanowią element wystroju jakiegoś wnętrza, np. salonu samochodowego.
Youngtimer i oldtimer: co mu może dolegać?
Jeśli auto ma np. 30 lat, jest bardzo mało prawdopodobne, że jest w stuprocentowo idealnym stanie technicznym. Raczej należy zakładać, że wymaga jakichś inwestycji. Konieczność napraw i konserwacji starszego auta nie jest przeciwwskazaniem do jego zakupu, o ile oczywiście niezbędne nakłady nie są zbyt wysokie. Niestety, niedoświadczeni kupujący często decydują się na samochody, które na pierwszy rzut oka dobrze wyglądają i świetnie jeżdżą, a tak naprawdę wymagają kompleksowego remontu i – realnie – nie przedstawiają jakiejkolwiek wartości kolekcjonerskiej.
Korozja nie zawsze widoczna z zewnątrz
Specjaliści sieci warsztatów Q Service Castrol zwracają uwagę, że potencjalnie największy i jednocześnie najbardziej prawdopodobny kłopot techniczny w przypadku samochodu zabytkowego, to korozja. Rdza może być dobrze widoczna z zewnątrz, bywa jednak, że na pierwszy rzut oka auto jest prawie "czyste". Niektóre modele, zwłaszcza wyposażone w szerokie plastikowe listwy chroniące drzwi, błotniki oraz progi, rdzewieją w taki sposób, że problemu przez długi czas nie widać z zewnątrz. Trzeba dobrze wiedzieć, w które miejsca zajrzeć, by stwierdzić, czy karoseria jest w dobrym, czy w złym stanie, a także aby oszacować koszty napraw. W tym momencie bezcenna okazuje się wizyta w warsztacie, w którym specjaliści zweryfikują stan auta i ocenią, co wymaga naprawy. Może się bowiem okazać, że aby usunąć kilka drobnych rdzawych purchli, konieczny jest głęboki remont połączony z lakierowaniem większości elementów. Przykład: aby na prawić malutkie ognisko korozji, która "wychodzi" spod maskownicy przedniej szyby, trzeba tę szybę wyciąć. Potem może się okazać, że pod spodem jest dziura wymagająca wycinania fragmentu karoserii, wspawania nowych elementów, lakierowania… Nie da się inaczej tego naprawić, każda powierzchowna naprawa wystarczy na krótko, a po pewnym czasie problem wróci i będzie wymagać coraz poważniejszych zabiegów.
Korozja, zwłaszcza ta niewidoczna z zewnątrz, jest tym większym problemem, że inwestując w stare auto, zazwyczaj planujemy je mieć przez dłuższy czas. Tymczasem korozja sama nigdy się nie zatrzyma, raczej będzie rozwijać się coraz szybciej.
Youngtimer i oldtimer: czy wiesz, ile kosztują części?
Aby ocenić poziom nakładów niezbędnych do przywrócenia autu wzorowej kondycji, zwykle trzeba kupić jakieś części. Z oczywistych względów najlepiej, jeśli będą to części oryginalne. Problem z samodzielną wyceną kosztów napraw youngtimera jest o tyle istotny, iż ceny bardzo podobnych części mogą być różne. Przykładowo tylna szyba do sedana może kosztować np. 350 zł, natomiast tylna szyba do wersji coupe tego samego modelu – np. 4500 zł. W przypadku starszych modeli, niektóre części trzeba dorabiać albo z konieczności kupować używane i regenerować je, co bywa jeszcze droższe. Z tego względu eksperci sieci warsztatów Q Service Castrol radzą przed kupnem takiego samochodu zlecić mechanikom nie tylko weryfikację stanu auta, które zamierzamy kupić, lecz także poprosić warsztat o przygotowanie kosztorysu niezbędnych napraw.
Z drugiej strony może się okazać, że pozornie poważny problem da się usunąć w prosty i niedrogi sposób. W przypadku starszych aut nie ma reguły.
Albo droższe auto "już gotowe", albo tańsza baza do remontu
Nie ma także uniwersalnej reguły mówiącej, czy lepiej jest kupić samochód w stanie idealnym (np. już po remoncie) czy świadomie wybrać auto wymagające wielu prac przywracających jego świetność. Auta idealne w stanie "fabrycznym", czyli takie, które nigdy nie zostały zniszczone lub zużyte, są zwykle bardzo drogie i nie w przypadku każdego modelu osiągalne. To zresztą są oferty dla najbogatszych kolekcjonerów. Z kolei pojazdy po odbudowie, trzeba bardzo dokładnie zweryfikować pod kątem jakości przeprowadzonych prac: czy auto jest zbudowane z właściwych części? Czy wkrótce nie zacznie rdzewieć? Czy jest "zrobione" starannie pod względem estetycznym? Tego większość osób, zwłaszcza kupujących stary samochód po raz pierwszy, nie potrafi ocenić samodzielnie.
Z kolei kupując auto wymagające remontu, trzeba wiedzieć, ile będzie kosztować doprowadzenie go do "przyzwoitości".
Kupując oldtimera, można też trafić na samochód, który jest "prawie w porządku" – zaledwie pokryte odrobiną przyjemnie wyglądającej patyny. "Prawie" może oznaczać, że auto ładnie wygląda, jednak jest zaatakowane korozją w taki sposób, że naprawa pozwalająca cieszyć się pojazdem przez dłuższy czas nie będzie o wiele tańsza od remontu samochodu w wizualnie gorszym stanie, za które moglibyśmy zapłacić o wiele mniej.