Współczesny telefon lub smartfon nie tylko służy już nam do tradycyjnej komunikacji głosowej, lecz także coraz częściej pełni funkcję m.in. nawigacji, komunikatora do rozmów wideo, wyszukiwarki miejsc parkingowych czy ostrzegacza o utrudnieniach na drodze. To zaś oznacza, że aby wykorzystać pełną funkcjonalność, musi być odpowiednio zamocowany. Jeśli będzie spoczywał nisko we wnęce przy podłokietniku lub dźwigni zmiany biegów, na niewiele wam się przyda – szczególnie gdy chce się wykorzystać np. aplikację nawigacyjną i regularnie spoglądać na ekran z wyświetlaną mapą albo ostrzeżeniami takich programów, jak Yanosik, Rysiek, Auto Radar czy francuski Coyote. Jest mnóstwo sposobów na przymocowanie telefonu.
Uchwyt na telefon - różne ceny
W sklepach znajdziecie różnorodne uchwyty, konsole, podkładki czy inne akcesoria. Większość z nich to uniwersalne produkty, co oznacza, że bez trudu przymocujecie w nich niemal każdy dowolny sprzęt. Jedynie użytkownicy najmniejszych, miniaturowych modeli oraz wersji z dużym, 6- lub 7-calowym ekranem mogą mieć problem z doborem akcesoriów. Dla pewności najlepiej sprawdzić przed zakupem, czy dany sprzęt pasuje do określonego zestawu samochodowego, i przymierzyć w sklepie. Rozpiętość cen jest ogromna. Najtańsze akcesoria samochodowe kosztują zaledwie kilka złotych (podkładki silikonowe). Najdroższy uchwyt na telefon oznacza wydatek nawet powyżej 400 zł, nie licząc kosztów instalacji (konsole przykręcane do deski rozdzielczej).
Uchwyt na telefon - patrz na jakość
Cena zwykle odzwierciedla jakość. Tani uchwyt na telefon to niemal jednorazowy produkt – wykonany ze słabego plastiku, który zdumiewająco łatwo połamać lub trwale odkształcić. Niekiedy nawet już podczas pierwszej próby montażu w samochodzie uchwyt można tak popsuć, że będzie nadawał się tylko do wyrzucenia. Niestety, większość akcesoriów nie jest długowieczna. W przypadku intensywnej eksploatacji (telefon wkładany do uchwytu i wyjmowany kilka razy dziennie) uchwyt może wystarczyć na 1-1,5 roku użytkowania. Plastikowe prowadnice i zębatki wyrabiają się, a gumki lub pianka wycierają. Oczywiście, bez trudu można kupić produkty, które starczą na wiele lat, ale ich cena na pewno nie będzie okazyjna.
Uchwyt na telefon - cztery najczęściej popełniane błędy
1. Telefon oparty o osłonę zegarów lub kolumnę kierownicy. W przypadku gwałtownych manewrów łatwo zsunie się i spadnie pod nogi. Nietrudno wówczas o uszkodzenie wyświetlacza.
2. Smartfon pozostawiony na konsoli centralnej i oparty o wyświetlacz auta. Przy mocniejszym przyspieszeniu wyląduje na podłodze. Niewykluczone, że uderzy też w gałkę dźwigni zmiany biegów.
3. Jedno z najbardziej ulubionych miejsc przechowywania telefonów to niewielka półka na desce rozdzielczej – tuż przed pasażerem. Najwięksi pechowcy tracili cenny sprzęt w trakcie gwałtownych skrętów, gdy telefon uderzał o boczną szybę.
4. Sprzęt włożony w płytką wnękę na kubek w konsoli przy dźwigni zmiany biegów. Może wypaść na podłogę wprost pod nogi kierowcy lub pasażera.
W galerii znajdziecie najpopularniejsze sposoby mocowania telefonu w samochodzie. Każdy uchwyt na telefon ma swoje wady i zalety. Nie ma ideału!
Galeria zdjęć
Telefon przymocowany do szyby jak tradycyjna nawigacja: świetnie widać wszystko na wyświetlaczu, ale kosztem widoczności sytuacji na drodze. Trzeba się także liczyć z ryzykiem silnego nagrzania przez słońce w upalne dni. Jeśli sprzęt w uchwycie ma być ładowany w trakcie jazdy, lepiej dobrze zamocować przewód lub nawet ukryć go pod deską, gdyż luźno zwisające okablowanie to potencjalne zagrożenie. Łatwo zaczepić i w skrajnej sytuacji uszkodzić zasilacz lub gniazdo USB w telefonie. Dostępne uchwyty różnią się sposobem mocowania telefonu oraz jakością użytych materiałów. Unikajcie modeli z twardą silikonową przyssawką, która zwykle słabo przylega do szyby. Zwróćcie także uwagę na sposób mocowania telefonu, by pewnie tkwił. I koniecznie uważajcie na rozstaw ramion względem przycisków na obudowie, żeby nie były dociśnięte.
Jest kilka możliwości: uchwyt umocowany do deski rozdzielczej za pomocą krążka samoprzylepnego, konsola dopasowana do wnętrza albo charakterystyczna silikonowa podkładka. Wszystko ma swoje wady i zalety. Najsolidniejsza jest konsola – idealnie dopasowana do deski rozdzielczej (kształtem i kolorem). To dość kosztowne rozwiązanie –wydacie ponad 250 zł. Uchwyt przyklejany do deski rozdzielczej to również solidne udogodnienie. Trzeba jednak liczyć się z tym, że telefon wystawiony na słońce będzie się mocniej nagrzewał. Ponadto na porowatych powierzchniach trudniej o porządne zamocowanie zestawu. Problem z mocowaniem dotyczy także silikonowych podkładek. Choć nie trzeba ich przyklejać do tworzywa deski rozdzielczej, to od czasu do czasu należy je zdjąć i oczyścić wodą, by dalej spełniały swoją rolę.
Oto z pozoru wygodne rozwiązanie – możliwość bezprzewodowego ładowania akumulatora od razu po umocowaniu smartfona. Choć do samego telefonu nie trzeba podłączać przewodu, to jednak sam uchwyt wymaga podpięcia do instalacji elektrycznej auta. A to oznacza, że dla wygody i bezpieczeństwa lepiej ukryć przewód (żeby nie zwisał na desce rozdzielczej). Zasilanie odbywa się po podłączeniu do gniazda zapalniczki. Warto wiedzieć, że podczas ładowania indukcyjnego smartfon może się mocno nagrzewać, co jest niekorzystne szczególnie podczas letnich upałów. W skrajnej sytuacji zasilanie może być odłączone na skutek działania zabezpieczenia przed przegrzaniem. Gdy w trakcie podróży korzystacie z nawigacji w telefonie, bateria szybko się rozładuje i nie będzie doładowywana.
Telefon zamocowany do kratki wentylacyjnej nie przysłania widoku przez szybę – to duży plus. W upalne dni nie będzie się przegrzewał, gdy skierujecie na obudowę bardzo delikatny strumień chłodnego powietrza z klimatyzacji. Niestety, jeśli sprzęt jest zbyt ciężki, łatwo uszkodzi delikatne kratki i trudno będzie stabilnie przymocować zestaw w najdogodniejszej pozycji. Uwaga: uchwyt ze smartfonem zasłania otwór, co może (ale nie musi) utrudnić wentylację w kabinie. Wbrew pozorom uchwyty nie są uniwersalne – zdarza się, że mocowanie nie pasuje do kratki.