W 2011 roku w Polsce miało miejsce ponad 160 wypadków oraz kolizji z udziałem zwierząt. W ich wyniku zginęły trzy osoby, a 205 zostało rannych. Problem nie jest więc marginalny, tym bardziej, że straty poniesione w wyniku takiej kolizji bywają opłakane. Niestety kierowcy bez wykupionego ubezpieczenia AC, mogą mieć problem z odzyskaniem kosztów za naprawę uszkodzeń. Od kogo i w jaki sposób mogą uzyskać odszkodowanie?

Wszystko zależy od okoliczności i miejsca zdarzenia oraz od tego, czy przy drodze ustawiony był znak ostrzegający przed dziką zwierzyną. - Najczęściej poszkodowani w wypadkach drogowych z udziałem dzikich zwierząt kierują roszczenia o naprawienie szkody: do zarządcy drogi, ewentualnie, jeżeli szkoda pozostaje w związku z odbywającym się polowaniem lub nagonką, wówczas istnieje możliwość zwrócenia się z odpowiednim roszczeniem do osób, które zajmują się organizacją polowań (np. przedsiębiorstw świadczących tego typu usługi turystyczne dla myśliwych) - informuje Bartłomiej Chmielowiec z Biura Rzecznika Ubezpieczonych.

Zapłaci koło łowieckie

Po pierwsze za szkodę wyrządzoną przez dzikie zwierzęta możemy domagać się odszkodowania od koła łowieckiego. - W sytuacji, gdy istnieje związek przyczynowo-skutkowy wypadku  z polowaniem (które odbywa się gdzieś w okolicy), odpowiedzialność ponosi zarządca danego koła łowieckiego - potwierdza Anna Malinowska, rzecznik prasowy Lasów Państwowych.

Oznacza to, że jeżeli w pobliżu drogi, którą przejeżdżaliśmy prowadzone było polowanie, czy to przez grupę zorganizowaną, czy przez osoby indywidualne, w wyniku którego spłoszona zwierzyna wbiegła na trasę naszego przejazdu, możemy domagać się odszkodowania za poniesione straty od zarządcy danego obwodu łowieckiego. Rekompensaty domagać się możemy również wtedy, jeśli dzikie zwierzęta wbiegły na drogę w wyniku prowadzonej inwentaryzacji lub/i nagonki.

Zapłaci Skarb Państwa

Kierowcy mogą również domagać się odszkodowania od zarządcy dróg, ale tylko wtedy, jeśli ten zaniechał lub zaniedbał swoich obowiązków. Jednym z takich obowiązków jest umieszczanie znaków drogowych, ostrzegających przed dziką zwierzyną, zwłaszcza w miejscach, gdzie już wcześniej dochodziło do takich wypadków. - Zarządca drogi będzie ponosił odpowiedzialność, jeżeli do zdarzenia doszło na obszarze, gdzie ostrzegający znak drogowy powinien zostać, ale nie został w wyniku zaniechania umieszczony - mówi Bartłomiej Chmielowiec z Biura Rzecznika Ubezpieczonych. Żeby więc otrzymać odszkodowanie, trzeba udowodnić, że zarządca dróg niedopełnił swoich obowiązków. Tym powinien zając się zakład ubezpieczeń, w którym klient wykupił OC.

Honda Civic Foto: Onet
Honda Civic

- Po zgłoszeniu szkody, ubezpieczyciel zobowiązany jest do przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego celem ustalenia stanu faktycznego zdarzenia oraz zasadności zgłoszonych roszczeń i wysokości świadczenia - informuje Bartłomiej Chmielowiec. - Niestety praktyka likwidacji szkód stosowana powszechnie przez zakłady ubezpieczeń z ubezpieczenia OC rodzi szereg problemów, szczególnie dotyczących nieuprawnionego przerzucania ciężaru dowodu na poszkodowanych, wskazując na bezwzględną konieczność udowodnienia przez poszkodowanego winy po stronie zarządu drogi, abstrahując od swoich obowiązków w wyjaśnianiu okoliczności zdarzenia jako ubezpieczyciela sprawcy - dodaje.

Tymczasem w postępowaniu likwidacyjnym, poszkodowany ma niewielkie obowiązki proceduralne. Jego zadaniem jest wystąpienie z wnioskiem i udokumentowanie szkody powstałej na skutek wypadku, natomiast zasadniczy ciężar  postępowania spoczywa na zakładzie ubezpieczeń.

- Skoro ciężar postępowania likwidacyjnego spoczywa na ubezpieczycielu, nie może być przerzucany na osobę występującą z roszczeniem odszkodowawczym bądź inne podmioty - mówi Bartłomiej Chmielowiec.

Zwierzę na drodze

Procedury dochodzenia odszkodowania od Skarbu Państwa czy koła łowieckiego są czasochłonne i nie zawsze kończą się pomyślnie dla poszkodowanych.  Warto więc wiedzieć, jak zachować się, jeśli na drogę wbiegnie nam zwierzę, by jak najbardziej zminimalizować poniesione straty. Podstawową zasadą jest zwracanie uwagi na znaki ostrzegawcze. Wskazują one m.in. miejsca, w których wcześniej doszło do wypadków z udziałem dzikich zwierząt. Jest to bardzo istotne, ponieważ jeśli do zderzenia z dzikim zwierzęciem dojdzie na drodze, przy której taki znak został postawiony, nie możemy liczyć na odszkodowanie.

Zwierzęta, szczególnie jelenie, są najbardziej aktywne rankiem i w porach wieczornych, dlatego właśnie wtedy należy zachować wzmożoną ostrożność. W sytuacji gdy zwierzę wbiegnie na drogę, bardzo ważna jest reakcja kierowcy. Powinien on hamować stanowczo i konsekwentnie, jednocześnie naciskając klakson. Od opanowania kierowcy zależy, jak wielkie będą uszkodzenia samochodu. Najważniejsze, to niewykonywanie gwałtownych ruchów. Może to zmylić zwierzę, a kierowca może stracić panowanie nad pojazdem. Należy pamiętać, że najbardziej tragiczne w skutkach są te wypadki, w których kierowca, chcąc uniknąć zderzenia ze zwierzęciem, skręca na pobocze. Warto także pamiętać, żeby po przebiegnięciu jednego zwierzęcia, odczekać chwilę i rozejrzeć się, czy w pobliżu nie ma kolejnych - zwierzęta często poruszają się w stadach.

Jeśli już dojdzie do kolizji należy zawiadomić policję. Poświadczenie zdarzenia może być potrzebne podczas likwidacji szkody z ubezpieczenia. Co natomiast kierowca powinien zrobić ze zwierzęciem? - Zgodnie z przepisami kierowca powinien powiadomić np. Straż Miejską lub policję, Lasy Państwowe, koło łowieckie, Straż Graniczną. Pracownicy tych instytucji mają uprawnienia, aby skrócić cierpienie potrąconemu zwierzęciu - mówi Anna Malinowska, rzecznik prasowy Lasów Państwowych.