Technika „zelektryfikowanego” Cayenne’a pochodzi z bratniego VW Toaurega Hybrid. Czy rzeczywiście daje ona takie korzyści, o jakich zapewnia producent?
Pod każdym względem Cayenne’a trzeba zaliczyć do ekstraklasy. Przestronność z tyłu i z przodu wzorowa, materiały doskonałe, a dla fanów marki „stałe elementy”: stacyjkę, tak jak w innych modelach firmy, umieszczono po lewej stronie kierownicy, a na centralnym miejscu zestawu zegarów znajduje się duży obrotomierz.
Bagażnik o pojemności 580 l zalicza się do największych w segmencie – nawet blisko spokrewniony VW Touareg ma dużo mniejszy kufer (493 l). Tylna kanapa (3-częściowa) jest przesuwana,można też regulować kąt ustawienia oparcia. Wada: jasna deska rozdzielcza odbija się w szybie.
Pod maską hybrydowego Cayenne’a znalazł się 333-konny silnik V6 oraz wspomagający go motor elektryczny o mocy 47 KM. Łączna moc systemu podawana przez firmę to 380 KM, co pozwala na rozpędzenie się do 242 km/h, a 130 km/h zobaczymy na prędkościomierzu dokładnie po 10 s. Producent zapewnia, że dzięki elektrycznemu wspomaganiu średnie spalanie Cayenne’a S Hybrid ma wynosić 8,2 l/100 km (193 g CO2/km) – aż tak dobrze nie jest, ale testowy wynik 10,5 l/100 km, biorąc pod uwagę moc oraz masę pojazdu, należy uznać za rewelacyjny.
Czyżby nadeszły czasy oszczędnych aut z Zuffenhausen? Ekologiczne sumienie nadal jednak nie może być do końca uspokojone, bo testowe spalanie przekłada się na o 25 proc. wyższą emisję CO2 (248 g/km).
Hybrydowe, terenowe, ale jednak Porsche! Aktywny układ jezdny (opcja) zadba o to, by nawet poruszanie się po wybojach nie było zbyt uciążliwe, a przy większych prędkościach ucieszy precyzyjny układ kierowniczy. Ceramiczne hamulce są bardzo skuteczne – wynik poniżej 36,5 m należy uznać za wzorcowy dla klasy.
No cóż, tanio nie będzie – porównywalny Lexus jest o blisko 80 tys. zł tańszy, ale też sporo słabszy. Hybrydowy Touareg nie występuje na razie u nas w ofercie. Cayenne nie przechodził testu zderzeniowego Euro NCAP.