Puchar Alpe Adria od lat określa się potocznie jako nieoficjalne mistrzostwa Starego Kontynentu, bowiem w rywalizacji biorą udział najszybsi motocykliści z całej Europy, którzy ścigają się na przepięknie położonych torach w Czechach, Chorwacji czy na Węgrzech.

Trzecia runda pucharu w miniony weekend odbyła się na znanym z mistrzostw świata torze w czeskim Brnie, na którym Oskaldowicz trenował już kilka tygodni temu, a pod koniec czerwca wystartuje w drugiej rundzie Mistrzostw Polski. Doskonała znajomość bardzo szybkiej i widowiskowej trasy zaprocentowała. "Profesor" zakończył kwalifikacje ze świetnym, czwartym czasem, gwarantując sobie start z pierwszego rzędu w silnej stawce dwudziestu ośmiu zawodników.

W samym wyścigu 50-latek poradził sobie jeszcze lepiej. Łodzianin niemal od startu do mety toczył zacięty pojedynek z jednym z najlepszych czeskich zawodników, Milosem Cihakiem, po dwunastu okrążeniach wyprzedzając rywala o zaledwie jedną dziesiątą sekundy i zapewniając sobie rewelacyjne, drugie miejsce.

Wyścig, ze sporą przewagą, wygrał Czech Jiri Drazdak, ale do końca rywalizacji w Alpe Adria Cup pozostało jeszcze dziewięć rund. Drugi z Polaków, Irek Sikora, był piąty. W wyścigu klasy Supersport świetnie poradził sobie zespołowy kolega Oskaldowicza z ekipy LW Bogdanka, Daniel Bukowski, który linię mety minął na siódmej pozycji dosiadając motocykla w "wolniejszej" specyfikacji Superstock. Marcin Walkowiak był jedenasty w klasie Superstock 1000. Po świetnym początku sezonu w Mistrzostwach Polski i trzecim miejscu w pierwszym wyścigu klasy Superbike w Poznaniu okazuje się, że Oskaldowicz ma w tym roku szanse nie tylko na piętnasty tytuł mistrza kraju, ale także walkę o czołowe lokaty w Aple Adria Cup.

"Profesor" powróci do Brna w ostatni weekend czerwca. Wówczas na czeskim torze odbędzie się druga z sześciu rund Mistrzostw Polski, runda, która będzie połączona z zawodami Alpe Adria, podobnie jak lipcowy wyścig na innym czeskim torze, w Moście.

Sezon motocyklowy, zarówno Mistrzostw Polski jak i pucharu Alpe Adria, zakończy się dwudziestego września na torze w Poznaniu podczas trzeciej połączonej rundy. Aż trzy wspólne wyścigi powiększają szanse Oskaldowicza na podwójny triumf, bowiem na mecie zdobywa się punkty zarówno do WMMP jak i AAC.

Dobrze wystartowałem, ale po dwóch okrążeniach w motocyklu znów podniosła się temperatura wody. Musiałem trochę odpuścić, ale niczego to nie zmieniło, więc postawiłem wszystko na jedną kartę i zacząłem ostro pracować. W międzyczasie straciłem kilka pozycji, ale szybko odrobiłem straty i dogoniłem Milosa. Ostatnie trzy okrążenia były niesamowite. Na każdym kółku wyprzedzaliśmy się po kilka razy, czasami nawet dwa razy w jednym zakręcie!

Traciłem na prostych z powodu gotującej się wody, dlatego trzymałem się Czecha jak cień, a  dwukrotnie nawet się zderzyliśmy. Milos ostro mnie blokował, ale na ostatnich metrach wszedłem mu pod łokieć, wybiłem go z rytmu i wygrałem walkę. To był ekscytujący i ostry wyścig, ale wszystkim chyba bardzo się podobał. Przypomniały mi się stare czasy i moja agresywna jazda sprzed lat. Cieszę się, że znów jeżdżę tak jak dawniej. Zamierzam walczyć w tym roku o najwyższe laury - podsumował swój występ Janusz Oskaldowicz.