James Glickenhaus to znany w świecie motoryzacji kolekcjoner samochodów, który specjalizował się w przerabianiu swoich samochodów wyścigowych w auta dopuszczone do ruchu drogowego. Tak powstały jedyne na świecie egzemplarze Loli T 70 czy Ferrari P 3/4 z rejestracjami. Po zbudowaniu drogowej i wyścigowej wersji Ferrari P4/5 bazującej na modelu Enzo, Glickenhaus zamarzył o stworzeniu własnego auta do startów w zawodach, a efektem tego marzenia jest model SCG003C. Trzy pierwsze litery to skrót od Scuderia Cameron Glickenhaus, cyfry odnoszą się do trzeciego modelu zbudowanego własnymi siłami, a ostatnia litera, C, oznacza wersję wyczynową (Competizione).
Po kilku latach intensywnych testów samochodów wyczynowych (powstały dwa egzemplarze SCG003C) w dwunasto- i dwudziestoczterogodzinnych wyścigach długodystansowych, przyszedł czas na prezentację samochodu drogowego bazującego na lekkiej, wyrzeźbionej w tunelu aerodynamicznym wyścigówce. Pojazd pokazany w Genewie zachowuje kształt i rozwiązania z wersji sportowej. Jego struktura i nadwozie wykonane są z włókna węglowego dla zachowania sztywności i lekkości. Konstrukcja samochodu opiera się o żebra, które można wymieniać w razie kolizji, co obniża koszt napraw i skraca czas poświęcony na przywrócenie auta do ruchu, a to kluczowe cechy przy samochodach startujących w wyścigach.
Nadwozie podporządkowane jest w całości opływowi powietrza i poszatkowane zostało licznymi wlotami. Przednie kierują strugę pod podłogę wykorzystując efekt przyssania samochodu do drogi, szczeliny w tylnych błotnikach karmią chłodnice ożywczym tlenem. Wydechy skierowane ku górze tworzą dodatkową siłę nośną wokół tylnego spojlera poprawiając opływ powietrza wokół jego płata. Panele nadwozia są zdejmowane, by dać lepszy dostęp do poszczególnych elementów samochodu takich jak zawieszenia czy silnik. Drzwi z zawiasami stosowanymi w samochodach LMP1 uchylają się ku górze i pozwalają na całkowite odrzucenie poszycia w razie wypadku.
Wnętrze przeniesiono z wyścigówki wzbogacając je o wykończenie skórą, ozdobnymi panelami z włókna węglowego i bardziej cywilnymi elementami sterowania, ale centralnym punktem deski pozostaje duży, kolorowy wyświetlacz z wszystkimi funkcjami samochodu wyzierający zza kierownicy przypominającej wolant samolotu. Samochód drogowy wyposażony jest w konwencjonalne lusterka na przednich błotnikach, ale obok centralnego wyświetlacza umieszczono dwa monitory wyświetlające obraz z kamery zastępującej lusterko wewnętrzne. Konsola środkowa to duże, jasno objaśnione piktogramami przełączniki i pokrętła, które, wzorem samochodu wyścigowego, można obsługiwać w rękawiczce i są dobrze widoczne nawet po zmroku.
Napęd SCG003S (S od Stradale – wersji drogowej) zapewnia podwójnie doładowany silnik V8 z BMW M6. Z pojemności 4,4l osiąga moc ponad 750 KM i maksymalny moment obr. na poziomie 800 Nm. Napęd trafia na tylne koła. Osiągi? Jeszcze nie są znane, ale słabsza, bo 490-konna wersja wyścigowa 003C przyspiesza do 100 km/h w 3 s i rozwija maksymalnie 295 km/h, więc tu przy masie 1200 kg można się spodziewać jeszcze lepszych rezultatów. Inżynierowie obiecują „setkę” w czasie poniżej 3 s i ponad 350 km/h prędkości maksymalnej. Samochód ma być też najszybszym superautem w zakrętach przenosząc przeciążenia boczne sięgające 2g. James Glickenhaus zapowiada, że jego SCG003S będzie w stanie pokonać Północną Pętlę Nürburgringu w czasie 6 minut i 30 s, czyli aż o 20 s szybciej niż Lamborghini Huracan Performante. Swoje założenia opiera na czasie samochodu wyścigowego SCG003C, któy okrążenie na Nordschleife pokonuje w 6 minut i 20 s. Jednocześnie, auto ma zapewniać możliwość codziennej eksploatacji. Służą temu m.in świetliki w dachu, przez które można obserwować wysoko zawieszoną sygnalizację świetlną albo splitter z drewna stosowanego w bolidach F1, który jest prostszy i tańszy w wymianie niż podobne rozwiązania z włókna węglowego. Pomyślano też o zestawie toreb mieszczących się w dedykowanych wnękach, by kierowca i pasażer nie musieli wysyłać swoich bagaży kurierem. Jedno jest pewne, jeśli znajdą się chętni na nowy samochód Jamesa Glickenhausa za 1,7 mln. euro, wśród cywilnych samochodów na zwykłych ulicach będzie on wyglądał jak statek kosmiczny. My chcemy koniecznie zobaczyć go na żywo w ruchu drogowym!
James Glickenhaus to znany w świecie motoryzacji kolekcjoner samochodów, który specjalizował się w przerabianiu swoich samochodów wyścigowych w auta dopuszczone do ruchu drogowego. Tak powstały jedyne na świecie egzemplarze Loli T 70 czy Ferrari P 3/4 z rejestracjami. Po zbudowaniu drogowej i wyścigowej wersji Ferrari P4/5 bazującej na modelu Enzo, Glickenhaus zamarzył o stworzeniu własnego auta do startów w zawodach, a efektem tego marzenia jest model SCG003C. Trzy pierwsze litery to skrót od Scuderia Cameron Glickenhaus, cyfry odnoszą się do trzeciego modelu zbudowanego własnymi siłami, a ostatnia litera, C, oznacza wersję wyczynową (Competizione).
Po kilku latach intensywnych testów samochodów wyczynowych (powstały dwa egzemplarze SCG003C) w dwunasto- i dwudziestoczterogodzinnych wyścigach długodystansowych, przyszedł czas na prezentację samochodu drogowego bazującego na lekkiej, wyrzeźbionej w tunelu aerodynamicznym wyścigówce. Pojazd pokazany w Genewie zachowuje kształt i rozwiązania z wersji sportowej. Jego struktura i nadwozie wykonane są z włókna węglowego dla zachowania sztywności i lekkości. Konstrukcja samochodu opiera się o żebra, które można wymieniać w razie kolizji, co obniża koszt napraw i skraca czas poświęcony na przywrócenie auta do ruchu, a to kluczowe cechy przy samochodach startujących w wyścigach.
Nadwozie podporządkowane jest w całości opływowi powietrza i poszatkowane zostało licznymi wlotami. Przednie kierują strugę pod podłogę wykorzystując efekt przyssania samochodu do drogi, szczeliny w tylnych błotnikach karmią chłodnice ożywczym tlenem. Wydechy skierowane ku górze tworzą dodatkową siłę nośną wokół tylnego spojlera poprawiając opływ powietrza wokół jego płata. Panele nadwozia są zdejmowane, by dać lepszy dostęp do poszczególnych elementów samochodu takich jak zawieszenia czy silnik. Drzwi z zawiasami stosowanymi w samochodach LMP1 uchylają się ku górze i pozwalają na całkowite odrzucenie poszycia w razie wypadku.
Wnętrze przeniesiono z wyścigówki wzbogacając je o wykończenie skórą, ozdobnymi panelami z włókna węglowego i bardziej cywilnymi elementami sterowania, ale centralnym punktem deski pozostaje duży, kolorowy wyświetlacz z wszystkimi funkcjami samochodu wyzierający zza kierownicy przypominającej wolant samolotu. Samochód drogowy wyposażony jest w konwencjonalne lusterka na przednich błotnikach, ale obok centralnego wyświetlacza umieszczono dwa monitory wyświetlające obraz z kamery zastępującej lusterko wewnętrzne. Konsola środkowa to duże, jasno objaśnione piktogramami przełączniki i pokrętła, które, wzorem samochodu wyścigowego, można obsługiwać w rękawiczce i są dobrze widoczne nawet po zmroku.
Napęd SCG003S (S od Stradale – wersji drogowej) zapewnia podwójnie doładowany silnik V8 z BMW M6. Z pojemności 4,4l osiąga moc ponad 750 KM i maksymalny moment obr. na poziomie 800 Nm. Napęd trafia na tylne koła. Osiągi? Jeszcze nie są znane, ale słabsza, bo 490-konna wersja wyścigowa 003C przyspiesza do 100 km/h w 3 s i rozwija maksymalnie 295 km/h, więc tu przy masie 1200 kg można się spodziewać jeszcze lepszych rezultatów. Inżynierowie obiecują „setkę” w czasie poniżej 3 s i ponad 350 km/h prędkości maksymalnej. Samochód ma być też najszybszym superautem w zakrętach przenosząc przeciążenia boczne sięgające 2g. James Glickenhaus zapowiada, że jego SCG003S będzie w stanie pokonać Północną Pętlę Nürburgringu w czasie 6 minut i 30 s, czyli aż o 20 s szybciej niż Lamborghini Huracan Performante. Swoje założenia opiera na czasie samochodu wyścigowego SCG003C, któy okrążenie na Nordschleife pokonuje w 6 minut i 20 s.
Jednocześnie, auto ma zapewniać możliwość codziennej eksploatacji. Służą temu m.in świetliki w dachu, przez które można obserwować wysoko zawieszoną sygnalizację świetlną albo splitter z drewna stosowanego w bolidach F1, który jest prostszy i tańszy w wymianie niż podobne rozwiązania z włókna węglowego. Pomyślano też o zestawie toreb mieszczących się w dedykowanych wnękach, by kierowca i pasażer nie musieli wysyłać swoich bagaży kurierem. Jedno jest pewne, jeśli znajdą się chętni na nowy samochód Jamesa Glickenhausa za 1,7 mln. euro, wśród cywilnych samochodów na zwykłych ulicach będzie on wyglądał jak statek kosmiczny. My chcemy koniecznie zobaczyć go na żywo w ruchu drogowym!