Po wycofaniu się współorganizatora, firmy ASO, oraz utracie statusu Dakar Series, większość zawodników i obserwatorów sceptycznie podchodziła do tegorocznej edycji. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie.
Rosjanie, co prawda przy pomocy Franzuzów, dobrze poradzili sobie z organizacją rajdu i zaplecza logistycznego. Maraton w ciągu 6 dni przebył 3,5 tys. km, rozbito 3 obozy, a zawodnicy pokonali ponad 1500 km oesowych. Rajd wspomagany był przez samoloty transportowe AN 72, mniejsze pasażerskie, helikoptery, ciężarówki i liczne pojazdy terenowe.
Maraton wystartował z Placu Czerwonego w Moskwie i planowo dojechać miał do Gelendżiku w pobliżu Morza Czarnego. Padające deszcze wymusiły zmiany. Dwa odcinki specjalne zostały skrócone (drogi okazały się zbyt grząskie), a ze względu na powódź karawana zakończyła rywalizację na przedostatnim campie w Majkopie.
Na starcie w Moskwie stanęło 88 samochodów (ukończyły 53) i 24 ciężarówki (21). Pojawiły się cenione nazwiska i topowe rajdówki ze znanych stajni (Overdrive, Dessoude, G-Force). Trasa rajdu poprowadzona została bezkresnymi przestrzeniami Rosji, na których występowały wszelkie możliwe warunki. Najwiecej trudności sprawiały rozmoczone przez deszcze szutrówki i piaszczyste wydmy.
Jeden błąd mógł skończyć się wpadnięciem do rowu lub zakopaniem w piasku – w ten właśnie sposób szansę na dobre miejsce stracił faworyt – Lucio Alvarez (Hilux).
Szybko ukształtowała się czołówka, w której małe różnice czasowe zapowiadały zaciekłą rywalizację. Już pierwszego dnia spaliło się Mitsubishi Racing Lancer prowadzone przez Gerta Huzinka.
Następni z rywalizacji wypadli Schlesser, który wydachował swoim buggy i z urazem ręki trafił do szpitala, oraz znany z WRC kierowca łotewskiego Pajero Toni Gardemeister (nie ukończył rajdu z powodu urazu kręgosłupa na jednej z dziur). Przełomowym w czasie rajdu był ostatni etap. Prowadzący w generalce Christian Lavieille miał awarię paska klinowego, stracił ponad godzinę i spadł na piąte miejsce.
Lucio Alvarez próbował gonić, ale ostatecznie nie udało mu się wbić do pierwszej trójki. Czasu nie odrobił też Mathias Kahle, którego od Miroslava Zapletala dzieliło 10 sekund. Szczęście sprzyjało Borisowi Gadasinovi (wygrał zawody) i Balazsowi Szalayowi, drugiemu na mecie. Z przygodami i postojem we wsi na przymusowe mycie szyb (strata do Gadasina – 10 minut) ostatnie miejsce podiuim zajął polsko-czeski duet Miroslav Zapletal/Rafał Marton.
Dalej w stawce znaleźli się pozostali Polacy: Paweł Molgo i Ernest Górecki (team NAC, 28. lokata), którzy podobnie jak Hanna Sobota i Maciej Marton (32) próbowali wykrzesać wszystko ze swoich Mitsubishi Pajero. Dla nich sukcesem i radością było pokonanie trasy. Polska ciężarówka teamu NAC musiała zadowolić się 20. miejscem.
Ukończenie rajdu nie było dane Piotrowi Beaupre i Jackowi Lisickiemu, którzy podążali w pierszej piętnastce, ale z powodu awarii silnika musieli wycofać się na ostatnim etapie. „Rosyjski Dakar” był świetnym treningiem i próbą możliwości przed tym prawdziwym.