Klient w starciu z warsztatem ma niewielkie szanse. Zwykle nie zna się na mechanice – bo gdyby się znał, to pewnie naprawiłby auto sam – nie może najczęściej nawet patrzeć fachowcom na ręce.
Dopiero po wykonaniu naprawy dostaje do ręki rachunek, który zwykle jest znacznie wyższy od pobieżnych kalkulacji. W końcu zawsze można klientowi wmówić, że usterka była znacznie poważniejsza, niż się na początku wydawało, oraz że dla jego dobra trzeba było wymienić jeszcze kilka dodatkowych elementów.
Jak nie dać się naciągnąć?
Przede wszystkim już podczas oddawania auta do naprawy należy zachować czujność, potem może być już na to za późno. Przed zleceniem usługi należy poprosić o precyzyjną wycenęcałej naprawy – szacunkowy koszt części i robocizny to za mało. Bywa że za drobiazgi, np. śruby, podkładki czy tubkę smaru, trzeba dodatkowo dopłacić.
Kosztorys powinien być w formie pisemnej
Na zleceniu naprawy należy dopisać uwagę, że wszelkie roboty wykraczające poza kosztorys muszą być uzgadniane. No i najważniejsze: trzeba poprosić o kopię tego dokumentu!
Galeria zdjęć
Wiele serwisów w okresach „oponiarskiego szczytu”, czyli na wiosnę i jesienią, podnosi ceny opon oraz ich wymiany.
Co robić? Należy zacząć od porównania cen.
Nowe opony warto zwykle zamawiać przez internet, a tylko montaż zlecać zwykłym warsztatom – można w ten sposób zaoszczędzić nawet kilkaset złotych.
Na oleju warsztaty zarabiają krocie.Kupują go w beczkach po cenach hurtowych, a sprzedają drożej, niż w sklepach trzeba zapłacić za opakowania detaliczne. Co robić? Należy sprawdzić w instrukcji obsługi auta, jaki olej jest potrzebny, i porównać ceny w różnych warsztatach i hurtowniach. Nie liczy się marka, ważne są parametry.
Na drobiazgach zarabia się najłatwiej. Na fakturze za przegląd lub naprawę często można znaleźć wiele drobnych, trudnych do zweryfikowania pozycji. Co robić? Radzimy domagać się wyjaśnienia każdej pozycji rachunku i wskazania, gdzie i po co dany element został użyty.
Podczas przeglądów zwykle rutynowo uzupełniane są wszystkie płyny eksploatacyjne, w tym również płyn do spryskiwaczy. Co robić? Przed wizytą w serwisie trzeba samemu uzupełnić poziom płynu – narzut w ASO jest zwykle gigantyczny.
Zlecenie typu „proszę naprawić to auto” jest niemal gwarancją wysokiego rachunku – mechanik ma wtedy wolną rękę. Co robić? Należy umawiać się zawsze na konkretny zakres prac oraz cenę. W przypadku, gdyby koszt naprawy miał przekroczyć pierwotny kosztorys, mechanik powinien spytać o zgodę – warto zastrzec to w zleceniu naprawy!
Sprzedawcy samochodów twierdzą, że dla klientów najkorzystniejsze są zmienne okresy międzyprzeglądowe wyznaczane na podstawie wskazań komputera. Żeby móc z nich korzystać, trzeba zwykle używać droższego oleju typu „long life”. Zwykle zupełnie się to nie opłaca! Co robić? Stałe okresy międzyprzeglądowe to nadal bezpieczne i rozsądne rozwiązanie, nie należy z nich rezygnować.
Pompowanie opon azotem ma poprawiać właściwości jezdne auta i pozytywnie wpływać na trwałość gumy. Co robić? Warto przypomnieć sobie lekcje fizyki i chemii ze szkoły podstawowej. W powietrzu, którym oddychamy, zawartość azotu to ok. 78 proc. Gratis!
To, że na fakturze znajdziemy np. pozycję „wymiana oleju, wymiana filtra”, nie znaczy wcale, że czynności te zostały wykonane. Warsztaty często „kasują” klientów za nic. Co robić? Radzimy dyskretnie oznaczyć wszystkie elementy eksploatacyjne, które mają zostać wymienione w czasie przeglądu.
Na obudowie filtra oleju można zrobić np. ryskę, na filtrze powietrza kropkę flamastrem. Przy odbiorze auta z serwisu wystarczy wtedy rzut oka, żeby się przekonać, czy mechanicy przypadkiem nie ograniczyli się do przetarcia elementów szmatą i preparatem do czyszczenia hamulców.
Trik jest prosty – wystarczy do lekko rozładowanej baterii podłączyć automatyczny tester akumulatorów – niemal na pewno wyświetli się komunikat „akumulator niesprawny”. Co robić? Przed sprawdzeniem akumulatora należy go porządnie naładować.
Kierowcy lubią czuć się bezpiecznie. Sposobem naciągnięcia klienta jest zasugerowanie, że w aucie „kończą” się hamulce. Co robić? Jeśli nie było objawów świadczących o zużyciu hamulców, warto poprosić o pokazanie rzekomo zużytych części. Oddając auto do serwisu, należy zaznaczyć, że chcemy dostać z powrotem wszystkie wymontowane elementy.