Prezentujemy drugą część(ostatnią) przeglądu modeli oferujących połączenie napędu 4x4 i większej liczby miejsc niż 5. Co prawda nazwaliśmy ten cykl „dla 7 osób”, ale część samochodów ma wnętrza 6-, 7-, 8- lub nawet 9-miejscowe. W poprzednim numerze magazynu opisaliśmy: Audi Q7, BMW X5, Chevroleta Captivę, Fiata Freemonta, Hyundaie Santa Fe i ix55, Kię Sorento, Land Rovery Discovery i Defendera oraz Mercedesy: R, Viano i GL. Ten ostatni w międzyczasie przeszedł lifting i wygląda nowocześniej.
O tym, że rynek zmienia się dynamicznie, przekonuje również obecne zestawienie. Kilka modeli, które się w nim znalazły, już niebawem przejdzie duże zmiany. Mowa np. o Outlanderze – jesienią powinien pojawić się następca, który zachowa 7-miejscowe wnętrze. Zupełnie inaczej będzie wyglądała nowa generacja Pathfindera, ale ta prawdopodobnie nie będzie już dostępna na rynku europejskim.
Podobnie jak w poprzedniej części (Terenówki dla 7 osób: rodzinna przygoda w terenie)przeglądu samochody podzielić można na kilka grup – w zależności od gabarytów i zdolności terenowych. Pod względem ilości miejsca prym wiodą oczywiście vany. Największy jest Volkswagen Transporter. Wiadomo, że takim autem nie zapuścimy się na prawdziwe bezdroża, ale turystyka drogami dalekimi od równych asfaltów jest jak najbardziej realna i – co nie mniej ważne – przyjemna.
Wszystkie osoby podróżujące Transporterami (a tym bardziej odmianami bardziej luksusowymi – Caravelle lub Multivanem) mają dużo miejsca i pełnowartościowe siedzenia. Co ciekawe, producent oferuje różne rozwiązania mające na celu poprawę zdolności pokonywania bezdroży – osłony podwozia, blokadę tylnego dyferencjału itp.
Nieco mniejsza i delikatniejsza jest para aut również pochodząca z niemieckiego koncernu. Mowa o vanach: VW Sharanie i Seacie Alhambrze. To dużo delikatniejsze auta, a z napędu wszystkich kół najbardziej skorzystamy zimą. Ilość miejsca i liczne możliwości konfiguracji dodatków są dużą zaletą tych modeli. Listę aut nieterenowych zamyka kolejny Volkswagen. To Caddy, które napęd 4x4 oraz trzeci rząd siedzeń oferuje zarówno w krótszej, jak i przedłużonej odmianie.
W kategorii dużych, rodzinnych, terenówek na razie jest jeszcze w czym wybierać, ale z upływem lat kolejne auta opuszczają tę podklasę. Zacznijmy od Mitsubishi Pajero. Samochód jest bardzo dzielny w terenie. Niestety, dodatkowe miejsca nie są nazbyt funkcjonalne – to niedzielona ławka „wyjeżdżająca” z podłogi bagażnika. Wyraźnie lepiej rozwiązano sprawę w Pathfinderze, który ma dzieloną kanapę.
Sprawnie działa też system składania siedzeń Toyoty opracowany dla Land Cruisera 150. Przez długi czas barierą w rozpowszechnianiu odmiany 7-miejscowej była wysoka cena tego rozwiązania – sterowane elektrycznie siedzonka wymagały dopłaty aż 25 tys. zł! Teraz bazowe odmiany pozwalają składać kanapę ręcznie, ale cały samochód (trzeba oddać mu szacunek za doskonałe zachowanie się w terenie) kosztuje bardzo dużo. Kto chce zaoszczędzić, pozostając przy nadwoziu ramowym, może zdecydować się na koreańskiego SsangYonga Rextona. Jedyna dostępna obecnie wersja ma co prawda stały napęd wszystkich kół, ale centralny dyferencjał pozbawiony jest blokady, a w aucie nie ma reduktora. Pomimo solidnej budowy autem nie za bardzo można zapuszczać się w teren. Osobom mającym zaufanie do koreańskiej techniki radzimy poczekać do jesieni – producent zapowiada debiut modelu po istotnych modyfikacjach.
Osoby o bardzo grubym portfelu powinny pozostać przy ofercie Toyoty. Topowy Land Cruiser V8 również może zostać doposażony w trzeci rząd siedzeń. Niestety, w tym przypadku – wzorem rozwiązania znanego ze starszych Land Cruiserów, np. 120. Dodatkowe miejsca składane są na boki bagażnika, co nie jest zbyt funkcjonalne. Auto bez kłopotu poradzi sobie w terenie (perfekcyjna technika off-road bez kompromisów), ale kosztuje majątek – mało kto tak naprawdę zabierze drogiego kolosa do lasu lub w błoto.
Sporo do zaoferowania ma segment delikatnych SUV-ów, które lepiej czują się na asfalcie niż w prawdziwym terenie. Oczywiście, jazda po drogach szutrowych jest jak najbardziej możliwa, ale już zjeżdżanie w odległe miejsca – raczej nie. Statystykę otwiera w tym przypadku crossover Nissana – Qashqai. To małe auto ma w wersji +2 w standardzie trzeci rząd siedzeń. Niestety, napęd 4x4 występuje tylko z większymi (i droższymi) silnikami, przez co nie można liczyć na tani zakup. Odmiana z benzynowym silnikiem 2.0 kosztuje w tym przypadku około 95 tys. zł. Pod względem ceny Qashqai przegrał jednak z VW Caddym – odmianę „4x4 + 7 miejsc” można mieć tam za 93 tys. zł. Obydwa te auta wiodą prym w kategorii ceny.
W poprzednim odcinku najtańszy był Chevrolet Captiva 2.4, za którą jednak trzeba było zapłacić 98 tys. zł. Nieco droższym modelem jest Mitsubishi Outlander – obecnie dostępne są tylko droższe warianty, ale podstawowe i tak nie miały opcji 7-miejscowej (benzynowy silnik 2.0 nie ma z kolei napędu wszystkich kół). Kto szuka luksusu, powinien zwrócić się zupełnie gdzie indziej – do Szwedów.
W salonie Volvo cały czas oferowane jest XC90. Co prawda, konstrukcja ma już swoje lata (debiut w 2002 r.) ale cały czas przekonuje do siebie dużym komfortem jazdy i wysoką jakością wykończenia.
Przymierzając się do zakupu nowego samochodu z napędem 4x4 i z możliwością podróżowania większą ilością osób niż 5, mamy naprawdę szeroki wybór. Dzięki temu, że opisywane tu auta pochodzą z różnych segmentów (SUV-y, prawdziwe terenówki, vany), dobrać można coś odpowiedniego do oczekiwań odnośnie oferowanej przestrzeni oraz możliwości terenowych.
Nowe auta kosztują bardzo dużo. Warto zauważyć, że opisywane modele (lub ich poprzedników) bez kłopotu kupimy na rynku wtórnym, oszczędzając sporo pieniędzy. Oczywiście, znacznie trudniej dobrać tu egzemplarz w dobrym stanie technicznym dodatkowo wyposażony w trzeci rząd siedzeń. Kiedyś miejsca „w bagażniku” były mniej wygodne i bezpieczne.