Rynek kompaktowych SUV--ów klasy premium należy do najbardziej dynamicznie rosnących. Według tegorocznych prognoz sprzedaż w tym segmencie wzrośnie w Polsce o jedną czwartą. Oczywiście nasz kraj nie jest dla Lexusa najważniejszy na świecie i nie to zadecydowało o rozpoczęciu produkcji nowego modelu.
Marka nie mogła sobie pozwolić na lekceważenie sukcesów BMW X3, Audi Q5 i podobnej wielkości modeli pozostałych producentów. W nowym aucie pokłada duże nadzieje i przewiduje, że co trzeci sprzedawany Lexus będzie właśnie modelem NX.
Nowy model zaskakuje stylizacją nadwozia. Tylko nieznacznie różni się od wcześniej pokazywanych samochodów koncepcyjnych. Ma przyciągnąć nowych, młodszych klientów, którzy dotychczas wybierali auta konkurencji. Wzrok, prócz kształtów karoserii oczywiście, przyciągną także lakiery, które nigdy nie były stosowane przez Lexusa.
NX zadebiutuje na rynku z napędem hybrydowym. To tradycyjny dla Japończyków sposób na zastąpienie bardziej oszczędnego od klasycznej benzynówki diesla. Pod maską znajdzie się znany już z innych modeli Lexusa 2,5-litrowy, rzędowy silnik wolnossący o mocy 155 KM i momentem obrotowym 210 Nm.
Jego moc wprawdzie nie poraża, ale trzeba pamiętać, że to hybryda, więc towarzyszą mu dwa silniki elektryczne. Ten, który napędza przednie koła, ma moc 143 KM. Elektromotor przy tylnej osi generuje 68 KM. Razem 366 koni! Brzmi pięknie, ale to nieprawda. W pojazdach hybrydowych wartości mocy silników niestety nie sumują się w prosty arytmetyczny sposób, gdyż nigdy nie pracują jednocześnie pełną mocą. Maksymalna całkowita podawana dla NX-a to 197 KM.
Napęd na przednie koła trafia za pośrednictwem przekładni bezstopniowej. To skrzynia znana już z innych modeli Lexusa, ale w NX wyposażono ją w nowe oprogramowanie, które skraca czas reakcji pomiędzy gwałtownym wciśnięciem gazu a redukcją „przełożenia”. W efekcie NX dynamiczniej niż dotychczasowe hybrydy rozpędza się podczas jazdy z prędkościami rzędu 80-100 km/h. Napęd na tylne koła jest dołączany w razie potrzeby, ale pomiędzy obiema osiami nie ma mechanicznego połączenia.
Podczas jazdy kierowca nie ma wpływu na pracę układu napędowego. Stopniem zaangażowania każdego z silników, tych z przodu i tego przy tylnej osi, rządzi elektronika. I dlatego nie polecamy traktować Lexusa NX 300h jako samochodu do jazdy offroadowej.
Znakomicie za to sprawdzi się w charakterze szykownego auta miejskiego i wygodnego wozu szosowego. Najbardziej atrakcyjnie wypadnie w wersji F Sport, która ma jeszcze agresywniejszy wygląd oraz amortyzatory o zmiennej charakterystyce pracy. Wybieramy ją selektorem na środkowej konsoli. Najwięcej frajdy z jazdy daje tryb Sport +, w którym najtwardszej amortyzacji towarzyszą wyostrzone reakcje układu kierowniczego i skrzyni biegów.
Podobnie interesujący jak stylizacja nadwozia jest dizajn wnętrza kompaktowego Lexusa. Do jego wykończenia zastosowano wysokiej jakości materiały. Również ergonomia deski rozdzielczej jest bez zarzutu. Rozmieszczenie urządzeń sterujących i dostęp do nich nie powinno sprawiać problemów.
Wnętrze jest obszerne, tylna kanapa natomiast została wyposażona w regulację kąta pochylenia oparć. Po kupieniu pakietu wyposażeniowego Premium (9450 zł) pochylenie oparć można regulować elektrycznie, a także zdalnie je składać i rozkładać.
Do dyspozycji pasażerów jest bagażnik o objętości 555 l (w wersji z zestawem naprawczym ogumienia), którą po złożeniu oparć można powiększyć do 1600 l. Klapa bagażnika może być również otwierana za pośrednictwem elektrycznego silnika.
W Lexusie NX pojawiło się kilka nowości z zakresu elektroniki pokładowej. Dotychczas stosowany w Lexusach dżojstik do sterowania multimediami i informacjami o samochodzie został zastąpiony panelem dotykowym, a za dopłatą jest dostępny system bezprzewodowego, indukcyjnego ładowania telefonów komórkowych.
Tradycyjnie auta tej marki są wyposażane w dobrej jakości system audio. Już standardowy Pioneer Premium Soundsystem jest dobry. Dla audiofilów przewidziano audio firmy Mark Levison z 14 głośnikami i 12-kanałowym wzmacniaczem o niebagatelnej mocy 835 W.
Za najtańszego Lexusa NX 300h Elite z układem napędowym 4x4 trzeba zapłacić 160 700 zł. Odmiana z napędem przedniej osi jest tańsza i kosztuje 154 500 zł.
W marcu przyszłego roku do wersji hybrydowej dołączy bardziej dynamiczna wersja 200t z turbodoładowanym silnikiem benzynowym o mocy 238 KM. Podobnie jak 300h będzie dostępna z napędem na obie osie lub tylko na przednie koła.
Z brawurową stylizacją kompaktowego nadwozia Lexus NX wprowadza Japończyków w nowy segment rynku. Docelowoco trzeci sprzedawany Lexus ma nosić oznaczenie NX.
Nowy model zaskakuje stylizacją nadwozia. Tylko nieznacznie różni się od wcześniej pokazywanych samochodów koncepcyjnych. Ma przyciągnąć nowych, młodszych klientów, którzy dotychczas wybierali auta konkurencji. Wzrok, prócz kształtów karoserii oczywiście, przyciągną także lakiery, które nigdy nie były stosowane przez Lexusa.
Seryjnym wyposażeniem są 18-calowe obręcze i ogumienie 225/55 R18
NX zadebiutował na rynku z napędem hybrydowym. To tradycyjny dla Japończyków sposób na zastąpienie bardziej oszczędnego od klasycznej benzynówki diesla. Pod maską znany z innych modeli Lexusa 2,5-litrowy, rzędowy silnik wolnossący o mocy 155 KM i momentem obrotowym 210 Nm.
Napęd na przednie koła trafia za pośrednictwem przekładni bezstopniowej. To skrzynia znana już z innych modeli Lexusa, ale w NX wyposażono ją w nowe oprogramowanie, które skraca czas reakcji pomiędzy gwałtownym wciśnięciem gazu a redukcją „przełożenia”.
W efekcie NX dynamiczniej niż dotychczasowe hybrydy rozpędza się podczas jazdy z prędkościami rzędu 80-100 km/h. Napęd na tylne koła jest dołączany w razie potrzeby, ale pomiędzy obiema osiami nie ma mechanicznego połączenia.
Podobnie interesujący jak stylizacja nadwozia jest dizajn wnętrza kompaktowego Lexusa. Do jego wykończenia zastosowano wysokiej jakości materiały. Również ergonomia deski rozdzielczej jest bez zarzutu. Rozmieszczenie urządzeń sterujących i dostęp do nich nie powinno sprawiać problemów.
Za dopłatą jest dostępny system bezprzewodowego, indukcyjnego ładowania telefonów komórkowych. Wystarczy położyć telefon na specjalną tackę.