Poprawny do bólu Volkswagen Passat bije rekordy popularności jako auto flotowe. Są jednak nabywcy, którzy – choć doceniają zalety tego modelu –nie chcą na co dzień wyglądać jak kierowcy aut służbowych.Dla nich przygotowano model CC, który zachowuje większość zalet i rozwiązań technicznych „poważniejszego” brata, lecz prezentuje się atrakcyjniej.
Producent reklamuje ten model jako samochód, który „łączy w sobie elegancję klasycznego sedana oraz dynamizm agresywnego coupé” –itrudno się z tym nie zgodzić. Ponieważ auto wykorzystuje płytę podłogową Passata, żeby uzyskać przysadzisty, dynamiczny kształt bez znacznego poszerzania karoserii, konstruktorzy musieli obniżyć linię dachu. Pod względem wizualnym zabieg udał się doskonale, nie zabrakło nawet takich smaczków, jak bezramkowe szyby.
W wersji R-Line dodatkowo uroku dodają m.in. zmienione zderzaki i reflektory, specjalne listwy i nakładki progowe oraz atrakcyjne 18-calowe felgi, a wewnątrz – sportowa kierownica. Niestety, są też i uboczne efekty ciekawej stylistyki – wysocy pasażerowie mogą narzekać na utrudnione zajmowanie miejsc, bardzo słaba jest też widoczność z fotela kierowcy.
Testowana wersja miała pod maską 2-litrowego diesla o mocy 177 KM, współpracującego z 6-biegową skrzynią DSG. W aucie o tak agresywnym wyglądzie można by się spodziewać czegoś więcej, ale trzeba uczciwie przyznać, że osiągi, jak i kultura pracy silnika są więcej niż wystarczające, a apetyt na paliwo – skromny.
Auto nie jeździ tak sportowo, jak wygląda, szczególnie jeśli wybierzemy opcję Comfort elektronicznie regulowanego zawieszenia DCC, które montowane jest standardowo. Na polskich, nie zawsze gładkich drogach to wcale nie wada.
Elegancja kosztuje, i to niemało. Za 177-konnego diesla ze skrzynią DSG trzeba zapłacić co najmniej 139 900 zł.
Galeria zdjęć
Są jednak nabywcy, którzy – choć doceniają zalety tego modelu – nie chcą na co dzień wyglądać jak kierowcy aut służbowych.
Dla nich przygotowano model CC, który zachowuje większość zalet i rozwiązań technicznych „poważniejszego” brata, lecz prezentuje się atrakcyjniej.
Znajomy widok: deska rozdzielcza żywcem przejęta z Passata. Regulowane zawieszenie DCC w standardzie.
Tapicerka skórzana za dopłatą.
Ponieważ auto wykorzystuje płytę podłogową Passata, żeby uzyskać przysadzisty, dynamiczny kształt bez znacznego poszerzania karoserii, konstruktorzy musieli obniżyć linię dachu.
Pod względem wizualnym zabieg udał się doskonale, nie zabrakło nawet takich smaczków, jak bezramkowe szyby. W wersji R-Line dodatkowo uroku dodają m.in. zmienione zderzaki i reflektory, specjalne listwy i nakładki progowe oraz atrakcyjne 18-calowe felgi.
Elegancja kosztuje, i to niemało. Za 177-konnego diesla ze skrzynią DSG trzeba zapłacić co najmniej 139 900 zł.