Owszem, kwestia charakteru (lub jego braku) jest w przypadku samochodów dość subiektywna, ale... i z nią można sobie jakoś poradzić. Otóż w trakcie jazdy trzeba obserwować zachowania przechodniów oraz kierowców innych aut. Warunek: musicie jechać spokojnie i przepisowo. Tak, aby to auto zwracało na siebie uwagę, a nie wasz brawurowy styl jazdy. Test statyczny też nie zaszkodzi: parkujecie w ruchliwym miejscu i czekacie na rozwój wydarzeń. Abarth Punto Supersport z oboma konkurencjami poradził sobie śpiewająco.
W ruchu miejskim włoski hot-hatch wywołuje bardzo pozytywne reakcje. Jedni się uśmiechają, inni przyglądają, a dzieci pokazują sobie Abartha palcami. Jasne, to nie jest Ferrari i nie wprawia w osłupienie 99 proc. osób napotkanych na drodze, ale – jak na swoją cenę i „plebejskie” pochodzenie – radzi sobie naprawdę nieźle. Test statyczny pod hipermarketem na warszawskich Kabatach: 15-minutowy postój zaowocował dwoma pytaniami o moc i silnik naszego Supersporta. Cóż, jeśli lubicie się wyróżniać, to jest właśnie auto dla was.
Są jednak i złe wiadomości. Przede wszystkim taka, że produkcja Abartha Punto właśnie dobiegła końca. Na tzw. stocku Fiat Auto Poland pozostały jeszcze dwie sztuki, obie wyceniono na 75 tys. zł. Za takie pieniądze otrzymujecie kompletnie wyposażony pojazd segmentu B, który rozpędza się do „setki” w 7,5 s i pozwala poczuć sporą porcję frajdy z jazdy.
Z zewnątrz wersję Supersport poznacie po szarym lakierze, czarnych matowych naklejkach (na masce i dachu) i lakierowanych oraz 17-calowych alufelgach. W środku największe wrażenie robią kubełkowe fotele Sabelt (standard), bo poza tym kokpit nie rożni się niczym od tych znanych ze zwykłych Abarthów Punto. Pozycja za kierownicą jest nieco za wysoka – wyścigowi puryści nie będą z tego powodu zadowoleni. Uwaga: „kubełki” dobrze podtrzymują ciało na zakrętach, ale okazują się dość twarde. Osoby o wrażliwym kręgosłupie powinny się dobrze zastanowić!
Nie każdemu przypadnie też do gustu gumowy materiał, którym wykończono kokpit. Fakturą ma przypominać asfalt, ale mamy wątpliwości co do jego walorów estetycznych. Pochwały należą się Włochom natomiast za bogate wyposażenie – znajdziecie tu wszystko to, co w małym sportowcu istotne. Czyli m.in. układ ESP (ale dlaczego nie da się go wyłączyć?), automatyczną klimatyzację, pięć airbagów, pełną elektrykę, zestaw głośnomówiący i radio z CD.
Pod maską Supersporta pracuje turbodoładowana jednostka 1.4 Multiair, wyposażona w elektrohydrauliczny układ sterujący pracą zaworów ssących. Moc – w porównaniu z seryjnymi Abarthami – wzrosła ze 165 do 180 KM. To odczuwalna różnica: Supersport jest żwawszy w górnym zakresie obrotów i ochoczo reaguje komendy wydawane prawą nogą.
Do spontaniczności wolnossącej dwulitrówki jednostce Multiair daleko, ale dość skutecznie maskuje ona fakt, że korzysta z doładowania. I choć 7,5 s do setki nie na papierze nie wygląda zbyt imponująco, to subiektywne wrażenia z jazdy są takie, jakby Punto było znacznie szybsze. Po części to zasługa rasowego gangu silnika, dzięki któremu mamy wrażenie, jakbyśmy przy 140 km/h zaraz mieli oderwać się od ziemi.
Zawieszenie zestrojono dość sztywno, jednak seryjne sprężyny zachowują jeszcze pozory względnego komfortu (czego nie da się powiedzieć o tych z pakietu Esseesse). Średnie spalanie waha się od niecałych 7 do ponad 10 l/100 km (przy normalnej eksploatacji) do ponad 15 l/100 km („jestem najszybszy w mieście”).
Podczas jazdy największy problem stanowi specyficznie zestrojony układ kierowniczy. Siła wspomagania zależy od aktualnie wybranego trybu jazdy (Normal – silniejsza, Sport – słabsza). Sęk w tym, że całość sprawia wrażenie nieco oderwanej od kół. O ile podczas wchodzenia w łuk Punto daje się łatwo wyczuć, to potem komunikatywność układu gdzieś się rozmywa. Nie znaczy to oczywiście, że Abarth dobrze czuje się wyłącznie na prostych, ale pod względem prowadzenia do liderów segmentu – Forda Fiesty ST czy Mini Coopera S trochę mu brakuje.
Reasumując: niezwykle rasowo wyglądający i dynamiczny hot-hatch segmentu B. Mógłby trochę lepiej skręcać, ale ma wiele innych zalet, które skutecznie to rekompensują.