Nadwozie

Przyznam szczerze, że kiedy zobaczyłem nową Mazdę 3 na żywo, miałem spory dylemat, zastanawiając się co uległo zmianie. Dopiero po bliższym zapoznaniu z autem, udało mi się dostrzec lekki retusz przedniego zderzaka, w którym duży, charakterystyczny grill zyskał zaokrąglone kąty w górnej jego części. Oprócz tego halogeny są teraz okrągłe, a dolna krawędź zderzaka ma kształt zoptymalizowany pod kątem aerodynamiki. Inżynierom udało się, kilkoma prostymi zabiegami, obniżyć współczynnik oporu powietrza, a co za tym idzie, spadło nieco zużycie paliwa.

Z tyłu zmian jest jeszcze mniej, bo dotyczą one tylko wersji hatchback i polegają na lekkim retuszu zderzaka oraz przeciągnięciu przebiegu kloszy lamp nieco dalej w kierunku boku nadwozia. To bardzo niewiele, ale z drugiej strony po co zmieniać to, co nie zdążyło się znudzić i co podoba się klientom...

Wnętrze

Dlatego też i wewnątrz, na pierwszy rzut oka, nie znajdziemy żadnych zmian. Trudno bowiem zauważyć, że producent zastosował ciemniejsze tworzywo dolnej części deski rozdzielczej. Po przekręceniu kluczyka widać jeszcze coś i to akurat jest jedna z tych bardzo korzystnych poprawek. Otóż wyświetlacz wielofunkcyjny na środku deski rozdzielczej jest bardziej czytelny i jego wskazania są bardziej wyraziste. Oprócz tego na środku, pomiędzy zegarami, pojawił się wskaźnik optymalnej zmiany biegu, który sugeruje zmianę przełożenia, kiedy jest to niezbędne dla zmniejszenia zużycia paliwa.

Kolejna ważna zmiana dotyczy nawigacji, która wciąż jednak nie jest przewidziana dla modeli oferowanych na rynku polskim. Dotychczasowy miniaturowy wyświetlacz umieszczony pod szybą, daleko od oczu kierowcy, został zastąpiony pełnowymiarowym ekranem nawigacji TomTom, służącym także do obsługi systemu audio. Ten dotykowy monitor znalazł swoje miejsce tam, gdzie dotychczas roiło się od przycisków sterujących radiem. Tak jest o wiele lepiej. Choć tu też można mieć zastrzeżenia, bo teraz z kolei ekran jest nieco… za nisko. To jednak kwestia przyzwyczajenia, a my nie musimy sobie tym póki co zaprzątać głowy, bo u nas nawigacja wciąż będzie niedostępna.

Nowa Mazda3 to nie tylko wygląd. Choć w tym miejscu muszę jeszcze wspomnieć o nowym kolorze nadwozia, który debiutuje w modelu po face liftingu, zastępując dotychczasowy charakterystyczny kolor. Nie wydaje mi się co prawda, żeby "Jesienny Brąz", bo tak nazywa się ten lakier, był takim hitem jak wspomniany jasnoniebieski "Celestial Blue" (czyli w wolnym tłumaczeniu "niebiański niebieski") w modelu sprzed retuszu, ale kto wie... W każdym razie Mazda3 w "brązie" wygląda bardzo elegancko.

Zawieszenie

Wracając jednak do pozostałych zmian. Znacznej poprawie uległo prowadzenie Mazdy3, choć już w poprzedniej wersji zawieszenie mogło uchodzić za wzór. Prosty zabieg inżynierów usztywnił konstrukcję nadwozia, co wpłynęło nie tylko na zachowanie w zakrętach, ale też na lepsze wyciszenie i wytłumienie drgań auta. Dodatkowo zmieniona charakterystyka amortyzatorów pozwala na bardziej dynamiczną jazdę, a jednocześnie nie ucierpiał na tym komfort i poruszanie się po nierównej nawierzchni nie powoduje wypadania plomb u pasażerów.

Silniki i spalanie

Podczas jazd testowych na drogach w okolicach Wenecji, miałem okazję zapoznać się bliżej z kilkoma wersjami silnikowymi, również tymi niedostępnymi w Polsce. Skupię się jednak na tych, które dla polskiego klienta są możliwe do zdobycia.

Jedyny w polskiej ofercie diesel to 115-konne 1,6. Jest to silnik godny polecenia. Choć nie jest mistrzem dynamiki i nie poraża wysoką kulturą pracy, to zapewnia niskie zużycie paliwa i pozwala na całkiem sprawne wyprzedzanie. Spalanie na poziomie ok. 5 litrów, jakie udało mi się uzyskać w trybie mieszanym, to naprawdę dobry wynik. Na uwagę zasługuje dobrze pracująca skrzynia biegów o sześciu przełożeniach. Większych i dających więcej radości z jazdy diesli o pojemności 2,2 litra Mazda nie przewiduje na razie wprowadzić na nasz rynek.

Poza tym w ofercie pozostaje podstawowy silnik benzynowy 1,6 o mocy 105 KM, który jest dobrą ofertą pod względem stosunku mocy i dynamiki jazdy do ceny. Jest aż o 13 tys. zł tańszy od diesla o tej samej pojemności, a przy obecnych cenach paliw taka różnica nieprędko się zwróci. Gdyby zamiast 5-stopniowej skrzyni, zamontować przekładnię o sześciu przełożeniach, ta wersja byłaby jeszcze lepsza, a spalanie z pewnością nieco niższe.

Mając więcej pieniędzy do wydania, warto się zastanowić nad większym i mocniejszym, benzynowym silnikiem 2,0. Jest on dostępny zarówno z 6-stopniową skrzynią manualną i systemem i-Stop, który wyłącza silnik podczas postoju, jak i z 5-biegowym "automatem", który miałem możliwość wypróbować. I tu kolejne, pozytywne zaskoczenie. Automatyczna skrzynia szybko i płynnie zmienia poszczególne biegi, a komputer niemal natychmiast reaguje na mocniejsze wciśnięcie gazu i redukując bieg pozwala na bardzo sprawne wyprzedzanie. Przekładnia nie sprawia przy tym wrażenia "zagubionej" i bezbłędnie trafia we właściwe przełożenie. A jak spalanie? Producent podaje, że w cyklu mieszanym powinno się mieścić w granicach 7,6 l/100 km. I to prawda, choć przy delikatnym obchodzeniu się z prawym pedałem możliwe jest zejście lekko poniżej 7 l/100 km.

Topowym modelem w gamie Mazdy3 jest "szalona" wersja MPS z 2,3-litrowym silnikiem o mocy 260 KM. Napędzana na przednią oś Mazda jest łatwa do opanowania, ale pod warunkiem jazdy z włączonym systemem ESP. Każde wciśnięcie gazu do podłogi powoduje bowiem natychmiastową aktywację układu antypoślizgowego, a na kierownicy czuć potężne siły, jakie trafiają na przednie koła. Trzeba mieć tego świadomość, szczególnie na mokrej nawierzchni, bo w przeciwnym razie żadna elektronika nie uchroni kierowcy przed wypadnięciem z drogi. Zawieszenie w wersji MPS jest bardziej sztywne i nierówności drogi kierowca odczuwa całym sobą, ale z drugiej strony dzięki temu samochód jedzie jak przyklejony, a zachowanie Mazdy podczas szybkiej jest nie do opisania.

Opinie

Mazda3 to samochód dojrzały i dopracowany w każdym calu, a przeprowadzony face lifting wygładził "zmarszczki", jakich auto nabawiło się od momentu debiutu. O tym, że model ten jest godny polecenia, świadczy też zwycięstwo japońskiego "kompakta" w ankiecie zadowolenia posiadaczy, przeprowadzonej przez firmę JD Power na 16,5 tys. niemieckich kierowców. Mazda3 zwyciężyła w swojej klasie, pokonując m.in. Mercedesa Klasy A i Hyundaia i30. Co więcej, model ten od lat znajduje się w czołówce najbardziej bezawaryjnych samochodów na świecie.

Na rynku Mazda3 nie może zdobyć popularności, która odzwierciedlałaby jej prawdziwą wartość. Dziwi to tym bardziej, że podstawowy, nieźle wyposażony model z 105-konnym silnikiem kosztuje u nas 63,9 tys. zł, co po przeanalizowaniu oferty choćby niemieckiej konkurencji, okazuje się być korzystną propozycją. Przykładowo, konkurencyjny i bardzo popularny Volkswagen Golf z silnikiem 1,2 TSI o tej samej mocy i z podobnym wyposażeniem jest o 2,2 tys. droższy, a Opel Astra z 100-konnym motorem 1,4, doposażony w klimatyzację, której nie ma w standardzie, kosztuje o ok. 2,6 tys. zł więcej... Wygląda więc na to, że mit drogich japońskich aut powinien trafić między bajki.