Czy ktoś jeszcze pamięta debiut Chryslera 300C? Powstałe w czasach rozkwitu mariażu Chryslera z Mercedesem auto okazało się nie tylko wygodne, lecz także jedyne w swoim rodzaju. Dlatego z przyjemnością prezentujemy odgrzewaną nowość, która ma swoją premierę pod nową marką. Czas powitać Themę – chociaż logo włoskiej firmy kojarzy się raczej z uwodzicielskim i subtelnym designem, to w tym wydaniu Lancia jest tak męska i amerykańska, jak nigdy wcześniej!
Nadwozie/jakość. Podczas gdy my tutaj, w Europie, dwoimy się i troimy, żeby uzyskać jak największe wnętrze w jak najmniejszym aucie, Amerykanie od dawna stosują inną receptę. Po prostu projektują samochody tak ogromne, że powyższe dylematy nie występują. Tak właśnie jest w Themie. Z przodu miejsca mamy tak dużo, że tylko koszykarze będą musieli odsuwać fotel kierowcy maksymalnie do tyłu.
Mogą przy tym mieć pewność, że komfort jadących z tyłu pozostanie niezagrożony. W kokpicie króluje przyjemna prostota – fani stylu techno mogą doznać zawodu. Za to zakochani w starych, dużych Mercedesach będą zachwyceni.
Układ napędowy/Osiągi. Powyższe wcale jednak nie oznacza, że Lancia serwuje nam technicznego oldtimera. Przeciwnie – jednostka napędowa, o jakże nie po włosku brzmiącej nazwie Pentastar, to bardzo młoda konstrukcja, która dopiero co zadebiutowała. Jeżeli mamy odpowiednie fundusze na paliwo, to możemy się po niej spodziewać wszystkiego, co dobre: mocy, pazura, rasowego brzmienia i dobrej współpracy z „automatem”.
Układ Jezdny/Komfort. Duże i ciężkie auto powinno poruszać się dostojnie. Nie do końca tak jest – niskoprofilowe opony potrafią solidnie wstrząsnąć pasażerami na nierównościach. Zawieszenie pracuje cicho, ale Thema to nie amerykańska kanapa na kołach.
Koszty/bezpieczeństwo. Cena nie wydaje się okazyjna, jednak w zamian dostajemy naprawdę ogromny samochód. W teście zderzeniowym Euro NCAP Thema otrzymała wysoką notę pięciu gwiazdek.