Auto Świat Testy Testy nowych samochodów Seat Ibiza ST: kombi z gorącej Hiszpanii. Test i opinie

Seat Ibiza ST: kombi z gorącej Hiszpanii. Test i opinie

Autor Szewczyk Łukasz
Szewczyk Łukasz

Rodzinne kombi ze sportowym pazurem. Brzmi zachęcająco? Hiszpańska firma postanowiła połączyć ogień z wodą - atrakcyjną stylizację karoserii z walorami praktycznymi. Czy efektem takiej kombinacji może być gorący samochód? Odpowiedzi postanowiliśmy poszukać na drogach… Arktyki.

Seat Ibiza ST
Onet
Seat Ibiza ST

Ibiza ST nie jest pierwszą przymiarką Seata do segmentu małych kombi. W latach 1996-2002 firma produkowała Cordobę Vario - niezbyt urodziwe, acz praktyczne kombi. Później kombi znikły z oferty. Hiszpańska marka postanowiła powalczyć o wizerunek sportowej.

W ubiegłym roku Seat zdecydował się na reinkarnację kombi segmentu B. Karoseria pięciodrzwiowej Ibizy została wydłużona o 17,5 centymetra, dzięki czemu bagażnik urósł o niecałe 140 litrów do przyzwoitych 430 litrów. Powiększona szyba w tylnym słupku oraz nachylona pokrywa bagażnika sprawiły, że Ibiza ST prezentuje się atrakcyjnie, a jej linia boczna przypomina kształty znane z pierwszej generacji Fabii kombi.

Hiszpańskie kombi trzeba pochwalić za ergonomię. Standardem we wszystkich wersjach jest kolumna kierownicy z dwupłaszczyznową regulacją oraz fotel kierowcy z regulacją wysokości. Dzięki temu prowadzący może zająć optymalną pozycję, co w samochodach segmentu B nie zawsze jest możliwe. Wskaźniki są czytelne, natomiast komputer pokładowy i tempomat urzekają prostotą obsługi.

Ibiza ST sukcesywnie odkrywała swoje zalety. Najpoważniejszej wady nie była jednak w stanie ukryć ani przez chwilę. Jest nią przygnębiająco szare wnętrze, które kontrastuje ze świeżo i nowocześnie wyglądającą karoserią. Nie każdemu przypadnie do gustu brak regulacji intensywności podświetlenia deski rozdzielczej, wskaźnika temperatury cieczy chłodzącej oraz sygnalizacji włączonych świateł. Między przednimi fotelami zamontowano podłokietnik. Punkt mocowania i długość podparcia wybrano jednak na tyle niefortunnie, że utrudnia zmienianie biegów. Za wzór do naśladowania trudno uznać również system sterowania radioodtwarzaczem - skomplikowane i mało wygodne jest operowanie zarówno panelem na konsoli środkowej, a także pilotem pod kierownicą.

Testowany samochód posiadał asymetrycznie dzieloną tylną kanapę. Po jej złożeniu powstaje znacznej wysokości próg. Szkoda, gdyż bez niego samochód byłby bardziej funkcjonalny. Pewną rekompensatą jest szeroki i nisko położony otwór załadunkowy oraz wysoko otwierająca się klapa. Życia posiadacza hiszpańskiego kombi z pewnością nie ułatwi pojedyncze gniazdo 12V oraz brak oświetlenia nad drugim rzędem foteli. Oba znajdziemy oczywiście w bogatszych wersjach wyposażeniowych, jednak dziwi fakt, że Seat postanowił dokonać marginalnych oszczędności na elementach, które w znaczącym stopniu wpływają na funkcjonalność pojazdu.

Seat, podobnie jak inne marki koncernu Volkswagen AG, stawia na promocję turbodoładowanych silników TSI i TDI. W testowanym samochodzie znalazła się jednak znacznie starsza jednostka - 1.4 16V. Kolejne modernizacje sprawiły, że silnik, którego konstrukcja liczy kilkanaście lat, całkiem dobrze radzi sobie z samochodem ważącym 1130 kilogramów. Przemieszczenie wskazówki prędkościomierza od 0 do 100 trwa 12,4 sekundy, a maksymalną wartością jest 177. W dobie rosnącej liczby urządzeń do karania za przekraczanie dozwolonej prędkości więcej nie potrzeba.

Wyświetlacz komputera pokładowego sugeruje wczesne włączanie kolejnych biegów. Kto jedzie spokojnie i robi użytek ze wskazań, włączy ostatni, piąty bieg już przy 60 km/h. Czy to zapowiedź dobrej elastyczności? Motor jest w stanie rozpędzać Ibizę z niskich obrotów, jednak o przemieszczaniu wskazówki prędkościomierza w tempie typowym dla turbodoładowanych jednostek TSI nie ma mowy. Niestety prawdziwie hiszpańskiego temperamentu nie wykrzesamy również redukując biegi.

Ibizą ST wyruszyliśmy na wyprawę do Vardo - jednego z nielicznych miast Europy, które leżą w strefie klimatu arktycznego. Vardo słynie również z Vardohus Festning - najdalej na północ wysuniętej twierdzy świata oraz tajemniczego radaru Globus II, który według oficjalnych doniesień monitoruje przestrzeń kosmiczną, a faktycznie najprawdopodobniej stanowi element amerykańskiej tarczy antyrakietowej.

Kolejne kilometry ułatwiły zaprzyjaźnienie się z charakterystyką jednostki napędowej. Silnik nie zapewnia zapierających dech w piersiach przyśpieszeń, jednak całkiem dobrze radzi sobie z oszczędzaniem paliwa. Średnia z trasy liczącej sześć tysięcy kilometrów wyniosła 6,2 l/100km - rozsądny wynik, biorąc pod uwagę, że Ibiza stawiła czoła autostradom i zwykłym drogom Skandynawii, pokonując je ze średnią prędkością 72 km/h. Minimalne odnotowane spalanie w trakcie jazdy z prędkościami 80-90 km/h wyniosło 5,1 l/100km.

Zawieszenie pojazdu można uznać za wzorcowy przykład kompromisu między komfortem i właściwościami jezdnymi - pewnie trzyma samochód na drodze, nie irytując twardością oraz pozostając mało podatnym na zmiany obciążenia w trakcie pokonywania zakrętów. Za dopłatą można zamówić 17-calowe koła oraz utwardzone zawieszenie, jednak z inwestycji można z czystym sumieniem można zrezygnować. Tak skonfigurowana Ibiza staje się nieprzyjemnie sztywna.

Podstawowa wersja Ibizy ST z 70-konnym silnikiem 1.2 MPi kosztuje 45,5 tys. złotych. Bardzo ubogie wyposażenie oraz mizerne osiągi sprawiają, że warto rozważyć nabycie wersji 1.4 Style z pakietem Copa. W takiej konfiguracji Ibiza ST kosztuje okrągłe 54 tys. złotych. Będzie wyposażona w automatyczną klimatyzację, 16-calowe alufelgi, radioodtwarzacz, elektrycznie sterowane lusterka i szyby, komputer pokładowy, tempomat, czujnik deszczu oraz obszytą skórą kierownicę. To ciekawa propozycja dla osób poszukujących ładnego samochodu, który zda egzamin podczas wakacyjnych eskapad, a także sprawdzi się podczas przeprowadzki lub remontu mieszkania.

Autor Szewczyk Łukasz
Szewczyk Łukasz