Odległa, dzika, tajemnicza, mroźna… Syberia budzi wiele skojarzeń. Większość z nich to jednak stereotypy. Latem Syberia jest znacznie bardziej słoneczna i ciepła od Polski. Bieda? Na ulicach Ułan Ude raczej jej nie doświadczymy. W jednym z największych miast regionu wyjątkowo popularnym środkiem transportu są trzy ostatnie generacje… Land Cruisera. Nie brakuje także Foresterów i Outbacków. Większość pojazdów pochodzi z Japonii, czego niepodważalnym dowodem jest kierownica po prawej stronie. Na Syberii o spotkanie ze Skodą równie łatwo, co widzenie z... człowiekiem śniegu. Tłumaczy to spore zainteresowanie egzotycznym Yeti.

Z kolei zaskoczenie dla przybyszów z Polski mogą stanowić syberyjskie drogi. Ulice Ułan Ude są w miarę równe, a do tego pozbawione kolein. Efekt pracy drogowców zasługuje na tym większe uznanie, jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, że latem temperatura potrafi przekroczyć 30°C, zaś zima przynosi lustrzane odbicie wskazań na termometrze…

Zupełnie inne oblicze Syberii można odkryć nad Bajkałem - jednym z największych, a do tego najstarszym i najgłębszym jeziorem świata. Dla Rosjan zbiornik wodny o głębokości 1642 metrów jest popularnym miejscem wakacyjnego odpoczynku. Dotarcie z Moskwy do Irkucka nie stanowi obecnie większego problemu. Chętni mogą wsiąść w Kolej Transsyberysjką lub skorzystać z niemal w całości utwardzonej drogi. Asfaltem uda się dojechać także do Ułan Ude. Na północ i wschód od stolicy Buriacji sytuacja wygląda mniej różowo. Asfalt głównych dróg jest poszatkowany szutrowymi łącznikami. Wiele z nich w najbliższym czasie przejdzie do historii, gdyż kolejne kilometry szlaków komunikacyjnych są systematycznie zalewane asfaltem.

Gładkich dróg nie uda się znaleźć na półwyspie Svyatoy Nos, który stanowił cel syberyjskiej wyprawy Yeti. Górzysty skrawek lądu jest otoczony przez mokradła oraz wody Bajkału, które na pierwszy rzut oka wyglądają jak morze. Na żwirowych drogach, sąsiadujących z centralną częścią Bajkału można łatwo docenić charakterystykę Skody Yeti. Zwiększony prześwit ułatwia pokonywanie głębokich kałuż oraz wybojów, natomiast wysoka pozycja za kierownicą daje szansę na wypatrzenie drogowych niebezpieczeństw z większej odległości. Kontakt z wyższymi zaroślami oraz pryskające spod kół kamienie nie odciskają piętna na nielakierowanych progach i zderzakach. W trakcie jazdy po wertepach ograniczone powody do zadowolenia mają osoby zasiadające w wygodnych fotelach - sztywne zawieszenie Yeti potrafi bowiem solidnie wstrząsnąć zawartością kabiny.

Jedną z największych zalet Skody Yeti jest nowoczesny napęd na cztery koła z międzyosiowym sprzęgłem Haldex. Czwarta generacja szwedzkiego systemu rozdziela moment obrotowy znacznie bardziej płynnie i sprawnie od dotychczas stosowanych. W idealnych warunkach 95 proc. momentu obrotowego trafia na przednią oś, by ograniczać zużycie paliwa. Jeżeli czujniki wykryją poślizg przednich kół nawet 85 proc. siły napędowej może trafić na tył. W efekcie Yeti nawet po piaszczystych drogach wybrzeża Bajkału mknęło bez większych trudności i nie miało problemu z utrzymaniem obranego toru jazdy.

Elektronika może asekurować kierowcę także podczas zjeżdżania ze zboczy - funkcja automatycznego ograniczania prędkości pozwala prowadzącemu skupić się na optymalnym torze jazdy. W trakcie pokonywania stromych wzniesień brak reduktora nie był specjalnie dokuczliwy. To przede wszystkim zasługa silnika 1.8 TSI. Motor z bezpośrednim wtryskiem benzyny oraz turbodoładowaniem rozwija 160 KM i 250 Nm. Maksimum momentu obrotowego jest dostępne przy zaledwie 1500 obr./min. - tak niewielkie obroty wystarczają, by silnik wykazywał chęć do rozpędzania czeskiego SUV-a.

Skoda Yeti nie aspiruje do miana samochodu terenowego. Sztywne zawieszenie, mocne silniki oraz niskoprofilowe opony sprawiają, że auto najlepiej sprawdza się na utwardzonych drogach. Nad wybrzeżem Bajkału Yeti dowiodło, że potrafi poradzić sobie także z bardzo zniszczonymi drogami. Przy nich walka z dziurawymi drogami w miastach, wystającymi studzienkami oraz krawężnikami to igraszka…