Podróżowanie BMW serii 1 cabrio to nie tylko „wiatr we włosach” czy sposób na młodzieżowy lans. To coś znacznie więcej, bo emocje,jakie wywołuje mocny turbodiesel, dopracowane podwozie oraz eleganckie wnętrze, dają poczucie poruszania się wyjątkowym autem.
Model oferowany w tym roku wygląda nieco inaczej niż wcześniej. Kto jednak spodziewa się, że ma do czynienia z zupełnie nowym autem (latem pojawiła się kolejna generacja hatchbacka), ten może się rozczarować. Na przełomie roku przeszło ono jedynie drobny face lifting.
Nowe są reflektory i tylne lampy oraz – we wnętrzu – wzory tapicerek i wykończenia konsoli środkowej.
Paleta silnikowa i podwozie pozostały niezmienione. Nas to nie dziwi, bo w topowym turbodieslu nie ma czego poprawiać. Auto zapewnia znakomitą dynamikę i potrafi być oszczędne.
Żeby jednak uzyskać średnie spalanie zbliżone do fabrycznego, trzeba naprawdę delikatnie traktować pedał gazu. Nam komputer pokładowy wskazywał wartość 6,7 l/100 km, co przy tej mocy silnika uznajemy za bardzo dobry wynik.
Jeśli ktoś jednak uzna, że diesel nie pasuje do kabrioletu, niech przekona go wartość maksymalnego momentu obrotowego (400 Nm), która czeka w gotowości już przy niskiej prędkości obrotowej silnika. Poza tym na korzyść takiej wersji przemawia znakomite wyciszenie i niemal całkowity brak wibracji na wolnych obrotach.
Oprócz znakomitych osiągów dużą frajdę gwarantuje podwozie. Choć niektórym może nie spodobać się jego twarda charakterystyka, to jednak dzięki znakomitemu zachowaniu auta podczas szybkiego pokonywania zakrętów błyskawicznie o tej niedogodności zapomnimy.