Każdy z innego powodu...
Galeria zdjęć
Ford Focus RS * Do klasy kompaktowych hot hatchy wprowadził nową jakość swoim zaawansowanym napędem na wszystkie koła. System AWD działa proaktywnie i jest w stanie przenieść do 70 proc. momentu obrotowego na tylną oś. W dodatku, można nim sterować wybierając jeden z kilku trybów pracy samochodu. Ustawienie Drift pozwala kręcić dymiące bączki, a Launch Control zamienia RS w katapultę łamiącą „setkę” w czasie poniżej 5 s. I to przy użyciu manualnej skrzyni biegów. Focusowi RS brakuje tylko jednego – lekkości. Waży 1600 kg, co jest rekordem świata w klasie kompaktowych hatchbacków, ale nadrabia tę ociężałość mocą 350 KM z turbodoładowanego silnika 2,3 Ecoboost.
Toyota C-HR * Dawno w Toyocie nie mieli tak kontrowersyjnego auta. Jednym się podoba już na pierwszy rzut oka, inni widzą w nim godnego przeciwnika Nissana Juke'a, jeszcze inni wskazują na podobieństwa do Hondy. Jedno jest pewne – Toyota podeszła do konstrukcji tego modelu inaczej niż dotychczas. Inżynierowie skupili się na jakości prowadzenia i usportowionym ustawieniu podwozia, by jak najlepiej trafić w europejskie gusta. Rzeczywiście, C-HR jeździ znakomicie. I to nie „jak na Toyotę”. Szkoda, że ma tylko słabe silniki, bo jego podwozie jest w stanie przyjąć większą dawkę mocy. Ale wiecie co jest najlepsze? Samochód wstępnie przewidziany tylko na rynek europejski tak spodobał się reszcie świata, że wprowadzają go do sprzedaży od Japonii przez Australię po USA (gdzie wyposażony będzie w dwulitrowy silnik benzynowy o mocy 144 KM)!
Porsche 911 R * Święty Graal dla wszystkich fanów 911. Szczytowa wersja wyposażona w najlepsze elementy z poszczególnych modeli sportowego Porsche. SIlnik o mocy 500 KM bez doładowania pochodzi z 911 GT3 RS, podobnie jak magnezowy dach. Nadwozie pozbawione spojlerów zapożyczono z 911 GT3. Siedzenia wzięto z 918 Spyder a manualną, sześciostopniową skrzynię opracowano specjalnie do tego modelu. Efekt jest GE-NIAL-NY! Tym samochodem da się spokojnie jeździć na co dzień, a w razie potrzeby – bez problemu wyskoczyć na tor wyścigowy. Jest tylko jeden problem. Powstało zaledwie 991 sztuk i każda warta jest już krocie, więc nie wiadomo czy traktować je jako zwykłe samochody czy lokaty kapitału.
BMW M2 * Nie wyobrażamy sobie tego zestawienia bez BMW M2. Na wszystkich osobach z redakcji, które miały okazję się nim przejechać, wywarło niesamowite wrażenie. I choć wielu z was może się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że to najlepsze M jakie można w tej chwili kupić w salonie BMW, to my jesteśmy innego zdania. BMW M2 jest najbliższe filozofii jaka towarzyszy oddziałowi BMW Motorsport GmbH od 1972 – budowaniu lekkich, zwinnych, sportowych, szybkich, zdecydowanych i kuszących samochodów. M2 spełnia wszystkie te cechy: fenomenalnie się prowadzi, hamuje jak z zarzuconą kotwicą, po wyłączeniu trakcji zostawia za sobą kłęby dymu, a przy tym daje nieskończoną frajdę z jazdy. To auto jest „ludzkie” w obsłudze, łatwo nawiązuje komunikacje z kierowcą i chce z nim współpracować. Mimo zaawansowanej elektroniki, po wciśnięciu przycisku OFF przenosi kierowcę w klimat samochodu z lat dziewięćdziesiątych. Mamy nadzieję, że przyszłe modele BMW M będą budowane według podobnej filozofii.
Volvo V90 * To drugi model Volvo nowej ery tej marki. Po XC90 na rynku pojawił się V90. Dla nas to obecnie najlepsze Volvo w ofercie. W takiej opinii utwierdziliśmy się podczas tygodniowej wyprawy do Niemiec. Oferuje taki sam komfort jazdy jak XC90, może mieć napęd na 4 koła i dzięki niżej umieszczonemu środkowi ciężkości lepiej radzi sobie na krętych drogach. V90 ma jeszcze kilka elementów wymagających dopieszczenia, ale generalnie cieszy fakt, że Volvo kombi znowu zaczyna mocno liczyć się w klasie samochodów luksusowych. Ciekawe, czy V90 Cross Country, który trafi do salonów na początku roku zdetronizuje V90.
Mercedes-AMG E63 S * Najmocniejsza wersja klasy E z napędem na cztery koła wprowadza nowe rozwiązanie, które jeszcze bardziej poszerza kompetencje tej szalonej limuzyny. E63 wyposażone jest w tryb jazdy Drift, w którym można spowodować, by napęd trafiał wyłącznie na tylne koła. W tym ustawieniu nie jest aktywny układ ESP, więc jazda samochodem o mocy 612 KM po publicznych drogach bez asekuracji elektroniki może być cokolwiek niekomfortowa. Ciekawe jak zareaguje na taki ruch konkurencja, a w szczególności BMW. Podobno nowe M5 będzie pierwszą generacją tej limuzyny z napędem na cztery koła. Można się spodziewać zatem, że inżynierowie BMW również wprowadzą układ rozłączający przednią oś. Może nawet takie ustawienie będzie realizowane przy aktywnym systemie ESP. Oby.
Alfa Romeo Giulia Q * Bardzo nas cieszy kiedy zawodnik, którego cenimy wraca do formy. A tak jest w przypadku Alfy Romeo. Pierwszy powód do radości to fakt, że marka z tak bogatą historią, również sportową, wraca do napędu na tylne koła. Drugi - inżynierowie poszli na całość, by rywalizować z najlepszymi samochodami w klasie. Wrażenia z jazdy Giulią świadczą o jej wysokich kompetencjach, a czas na Nurburgringu jedynie to potwierdza. Alfa pokonała północną pętlę w 7 min 32 s zostawiając w tyle BMW M4 (7 min 52 s). Niemała w tym zasługa włoskiego kierowcy, Fabio Francia, który nie zna takiego uczucia jak strach.