Toyota w pędzie po sukcesy sprzedażowe swoich osobowych i terenowych modeli trochę zapomniała, że jej logo znajduje się także na samochodach dostawczych. Patrząc na Toyotę Hiace, można pomyśleć, że nie tylko szefostwo koncernu o niej zapomniało, ale także czas.

Wypłosz

Testowanego Hiace można obchodzić wkoło. Patrzeć na niego z przodu, boku, tyłu. Z każdej perspektywy jest to pojazd o bardzo wątpliwej urodzie. Wystające zawiasy tylnych drzwi, małe koła na stalowych felgach, olbrzymie przednie reflektory i wielki plastikowy zderzak nie zachwycą estetów.

Ale to nieważne, bo te same wyłupiaste reflektory zapewniają doskonałe oświetlenie, dzięki zawiasom tylne dwuskrzydłowe drzwi otwierają się szeroko, małe felgi oznaczają opony o wyższym profilu, co na naszych drogach jest nieocenione, a plastikowy zderzak jest o wiele bardziej praktyczny. Dodatkowo Hiace ma przesuwane drzwi boczne z prawej i takie same z lewej strony.

Tylne drzwi otwierają się bardzo szeroko i mają blokadę zawiasów. Są przeszklone, dzięki temu lepsza jest widoczność do tyłu, ale nasz towar byłby bezpieczniejszy, gdyby był to nieprzeszklony furgon. Może Hiace wygląda jak wypłosz, ale tak właśnie ma być.

Szlauchem go

Toyota Hiace to pojazd wyjątkowy. Możemy go śmiało umyć myjką ciśnieniową z zewnątrz. Tą samą myjką możemy umyć także jego część towarową i, bez większego ryzyka uszkodzenia czegokolwiek, możemy także umyć nią kabinę. Jest to możliwe, ponieważ efektowne materiałowe dywaniki ustąpiły miejsca gumowym, a miękkie materiały na desce rozdzielczej twardym i szarym plastikom. Wszystko podporządkowane temu, aby Hiace był praktyczny. I taki jest.

W oczy rzuca się brak radia i klimatyzacji oraz archaiczne sterowanie nawiewem. To wszystko sprawiało, że w dostawczej Toyocie czułem się doskonale. Takie właśnie powinno być auto dostawcze. Surowe i proste, ale praktyczne. Jedynym irytującym elementem we wnętrzu była kołyskowa regulacja fotela kierowcy - mimo regulowanej kolumny kierownicy, znalezienie odpowiedniej pozycji nie było łatwe.

4 full time

Hiace ma jedną wielką zaletę. Ma stały napęd wszystkich kół. Sprawia to, że bez względu na warunki panujące na drodze Toyotę prowadzi się stabilnie, szczególnie w zakrętach. Także zestrojenie zawieszenia jest bardzo dobre.

Bardzo miło zaskoczył mnie silnik, którego osiągi na papierze raczej nie wzbudzają podziwu. W trasie Hiace miał wystarczającą moc, aby bez zbędnej zmiany biegów wyprzedzać, a załadowany także był dynamiczny. To wszystko przy spalaniu na poziomie 9 litrów na 100 km. Szkoda tylko, że ten archetypiczny dostawczak kosztuje ponad 100 tys. zł brutto. Kiedy złotówka była mocna, a Hiace tańszy o 30 tys. nie było dla niego konkurencji. Mimo ceny, uważam, że to prosty i toporny, ale przez to doskonały samochód dostawczy.