Rok 2011 bez wątpienia okazał się dobry dla rynku pikapów. Oczywiście duża w tym zasługa przepisów podatkowych, które znów wyeliminowały możliwości większych odpisów od SUV-ów z kratkami. Niemal wszyscy producenci aut „z paką” poprawili swoje notowania i to mimo powolnego wzrostu cen i szerszej konkurencji (w salonach na dobre zadomowił się np. VW Amarok).
Z liczbą 604 sztuk Toyota utrzymała 3. pozycję. Pomogło w tym zapewne wprowadzenie wersji poliftingowej, oferującej bogatsze wyposażenie i ciekawszą stylistykę.W 2012 r. Hiluxowi doszedł bardzo groźny konkurent: całkowicie odnowiony Ford Ranger. Ale czy Japończycy powinni się bać? Niekoniecznie, pikap Toyoty to bardzo sympatyczne, przyjazne na co dzień auto.
Trafiła do nas topowa odmiana 3.0 ze skrzynią automatyczną, nawigacją i skórzaną tapicerką. Z nowym przodem auto prezentuje się bardzo ciekawie. Co prawda pozycja za kierownicą pozostała trochę „ciężarówkowa”, ale na krótkich dystansach jest to nawet fajne, a zaczyna przeszkadzać na długich trasach. Poza tym tablica rozdzielcza jest czytelna i wykonana z materiałów dobrej jakości. Szkoda tylko, że wskazania komputera pokazującego spalanie nie budzą zaufania.
Lektura dowodu rejestracyjnego może dać powód do uśmiechu – ładowność wynosi tylko 702 kg, nie imponuje masa przyczepy (2500 kg). Wizyta w stacji diagnostycznej potwierdza ten rezultat. Czyżbyśmy mieli tu inne zawieszenie niż w roboczych autach z silnikami 2.5? To raczej wynik sporej masy własnej dobrze wyposażonej „trzylitrówki”.
Auto nie jest przesadnie twarde, ale np. Mitsubishi L200 ma bardziej miękkie resory. Wiąże się to również z większą skłonnością tyłu do „ucieczek”, na szczęście czuwa nad tym seryjne ESP (nazwane VSC). Przyjemnie mruczący silnik 3.0 jest w pikapie zupełnie wystarczający.
Niestety, Toyota nie ma się czym pochwalić w kwestii napędu. Nie przeszkadza nam oczywiście klasyczna dźwignia do zmiany systemu z 2H na 4H (wręcz przeciwnie), a raczej to, że mamy do dyspozycji tylko sztywno dołączaną przednią oś. Jazda po ulicach jesienią czy zimą jest mniej komfortowa niż ze stałym napędem.