- Inspektorzy ITD z Opola podczas kontroli na autostradzie A4 odkryli dwa ukraińskie busy z podwójnymi dowodami rejestracyjnymi
- Dodatkowo, kierowcy nie stosowali się do wymogu rejestrowania czasu pracy w tachografach, mimo że ich pojazdy przekraczały dmc 3,5 t
- Obaj przewoźnicy zapłacili kary finansowe i stracili prawa jazdy. Policja prowadzi postępowanie w sprawie fałszerstwa
Pod koniec ubiegłego tygodnia inspektorzy ITD z Opola przeprowadzali rutynową kontrolę pojazdów ciężarowych przejeżdżających autostradą A4. W akcji trwającej w piątek i niedzielę towarzyszyli im funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej (KAS), a później także policji. Inspektorzy sprawdzali głównie, czy kierowcy stosują się do wymogu jazdy z tachografem z uruchomionym zapisem na karcie kierowcy. Niespodziewanie odkryli coś zupełnie innego — dwa ukraińskie busy jadące z Polski do Niemiec miały "podwójną tożsamość".
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoCo inspektorzy ITD sprawdzają podczas kontroli?
Inspektorzy ITD zwracają uwagę nie tylko na stan techniczny pojazdu, ale też dokumenty pojazdu, kierowcy i dotyczące wykonywanego przewozu. Sprawdzają również, czy ładunek nie przekracza dopuszczalnego tonażu, a pojazd zachowuje właściwy nacisk osi na jezdnię. Tutaj w obu przypadkach kontrolerzy nie mieli uwag do stanu pojazdów — nie wykryli usterek zagrażających bezpieczeństwu.
Kto musi mieć tachograf?
Obaj kierowcy nie stosowali się natomiast do wymogu rejestrowania czasu pracy za pomocą tachografu w trakcie wykonywania przewozu międzynarodowego pojazdem o dopuszczalnej masie całkowitej (dmc) przekraczającej 3,5 t. Nieścisłości było zresztą więcej.
Pierwszy przypadek dotyczył pojazdu o dmc 5,5 t, który realizował transport międzynarodowy z Polski do Niemiec. Chociaż ukraińska "międzynarodówka" była wyposażona w sprawny tachograf z ważną kalibracją, a szofer posiadał własną kartę kierowcy, to... nie używał jej.
W toku kontroli stwierdzono, że kierowca, wykonując międzynarodowy transport drogowy rzeczy pojazdem przekraczającym 3,5 t dmc: nie rejestrował swojej aktywności, prędkości pojazdu ani przebytej drogi na karcie kierowcy, przekroczył dopuszczalne normy czasu pracy i nie okazał wymaganych dokumentów
— ujawnili inspektorzy ITD z Opola.
Dwa dni później funkcjonariusze zatrzymali kolejnego ukraińskiego busa jadącego z Polski do Niemiec, tym razem o dmc 5,7 t. Historia się powtórzyła — kierowca nie rejestrował czasu pracy w tachografie. Przekazał inspektorom, że nigdy nie posiadał karty kierowcy.
Jakie kary grożą za brak tachografu?
Jak czytamy w komunikacie Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Opolu, pierwszy przewoźnik musiał wpłacić kaucję na karę administracyjną w wysokości 8850 zł. Do tego kierowca został ukarany mandatami na łączną kwotę 3850 zł, a jego prawo jazdy zostało zatrzymane. Dokument stracił też drugi cudzoziemiec, ale tu kary pieniężne były niższe — przewoźnik wpłacił 5500 zł kaucji, a kierowca dostał mandaty na kwotę 2500 zł.
Inspektorzy ITD i policja badają "podwójną tożsamość" busów
W obu przypadkach inspektorzy ITD odkryli, że kierowcy posługiwali się dwoma dowodami rejestracyjnymi na ten sam pojazd. Jeden dokument wskazywał dmc poniżej 3,5 tony, a drugi — odpowiednio 5,5 t i 5,7 t. Weryfikacja w ukraińskim systemie jednoznacznie potwierdziła, że rzeczywista dmc pojazdów przekraczała 3,5 t.
Najprawdopodobniej była to próba uniknięcia wyższych opłat drogowych i obejścia międzynarodowych przepisów transportowych wymagających korzystania z tachografu w takich busach. Policja prowadzi teraz postępowanie w związku z podejrzeniem sfałszowania dokumentów.
Kontrole na autostradzie A4 pokazują, że problem z nieprawidłowym korzystaniem z tachografów i manipulacjami w dokumentacji pojazdów wciąż jest aktualny. Inspektorzy ITD zapowiadają dalsze działania mające na celu wyeliminowanie takich przypadków z polskich dróg.