Typowe niedomagania wiążą się z awariami wstępnej pompy paliwa bądź usterkami wtryskiwaczy. Objawia się to trudnościami z uruchomieniem silnika i nadmiernym dymieniem. Kłopot duży, naprawa równie uciążliwa - zakup pompy (w ASO) wiąże się z wydatkiem 827 zł, natomiast jednego wtryskiwacza 1308 zł. Poza tym w egzemplarzach, które przejechały ponad 100 tys. km, warto zwrócić uwagę na turbosprężarkę. Co prawda uszkodzenia turbiny nie są regułą, ale lepiej dmuchać na zimne, tym bardziej że koszty naprawy są wysokie. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, czy turbina zbyt mocno nie gwiżdże, i skontrolować kanały dolotowe. Jeśli są mocno zaolejone, prawie na pewno turbozespół nie jest w najlepszej kondycji. Inne awarie silnika bądź jego osprzętu zdarzają się raczej sporadycznie. Niekiedy zawodzi przepływomierz powietrza (1420 zł w ASO), kiedy indziej "zgłupieje" elektronika, ale nie można tu mówić o typowych problemach. Ale jeśli mowa o kłopotach elektroniki, to warto przy tym wspomnieć o błędnym wskazaniu kontrolki poduszek powietrznych. Najczęściej odpowiadają za to przetarte przewody poprowadzone pod fotelem kierowcy.
Koszty eksploatacji nie są przesadnie wysokie
Jeśli chodzi o kłopoty korozyjne, BMW prawie nie zna tego problemu. Jedynie w początkowych egzemplarzach rdza pojawiała się w okolicach podświetlenia tablicy rejestracyjnej - zbierała się tam woda. Za to nieobce i powszechnie znane w BMW E46 są kłopoty z zawieszeniem. Jeszcze do niedawna mnożyły się przypadki wyrwania belki tylnej osi. Dotyczy to głównie egzemplarzy, które wyjechały z fabryki w pierwszych dwóch latach produkcji. Poza tym skomplikowane, wielowahaczowe zawieszenie zapewnia wyśmienite własności trakcyjne i całkiem nieźle radzi sobie z kiepską jakością polskich dróg. Nie ma też kłopotów z układem przeniesienia napędu i ze skrzynią biegów, niezależnie od tego, czy rozmawiamy o przekładni manualnej, czy automatycznej - choć w wypadku tej drugiej ryzyko awarii jest nieco większe.
Same wrażenia z jazdy "trójką" 330d zapisują się dość długo w pamięci
184-konny turbodiesel to jedna wielka perfekcja: cichy, dynamiczny oraz oszczędny. Zapewnia ogromny "ciąg" już od 1700 obr./min. Podczas naszego redakcyjnego testu model przyspieszył do "setki" w niecałe 8 sekund i średnio spalał nieco powyżej 7 l/100 km. Nie ma żadnych zastrzeżeń do ergonomii kokpitu (jest wręcz perfekcyjna), dobrej jakości wykończenia oraz wygodnych i świetnie trzymających na zakrętach foteli. Natomiast "trójce" trzeba wytknąć niewielką ilość miejsca na nogi z tyłu i nieduży bagażnik.
Zdaniem fachowca
- Przyjeżdża do nas sporo "trójek" 330d. To wersja godna polecenia. Cieszy się uznaniem wśród naszych klientów, którzy podkreślają korzystną relację pomiędzy osiągami a spalaniem. Poważne awarie zdarzają się stosunkowo rzadko. Przed kupnem zalecam dokładną weryfikację stanu technicznego - na rynku jest sporo aut pokolizyjnych. Tomasz Chmielewski kierownik serwisu Bawaria Motors
NASZ WERDYKT
BMW serii 330d to auto, które daje prawdziwą satysfakcję z jazdy. 6-cylindrowy diesel ma świetne osiągi, pracuje jedwabiście i mało pali. Podkreślić też trzeba świetne własności jezdne, dobrą jakość wykonania oraz nienaganną ergonomię wnętrza. Gorzej z miejscem na nogi z tyłu oraz własnościami użytkowymi bagażnika. Auto nieźle wypada pod względem eksploatacji. Poważne awarie zdarzają się raczej rzadko, a usterki zawieszenia czy kłopoty z silnikiem nie występują zbyt często. Niestety, jeśli się pojawią, mogą mocno nadszarpnąć portfel użytkownika.