Ford to największy producent pikapów w USA. To potężny rynek, ale dość hermetyczny – wielkie auta, które dominują na amerykańskich drogach, nie są mile widziane, np. w Europie czy Azji. Raczej nie przyjęłyby się tu również wielkie silniki benzynowe. Dlatego chcąc zawalczyć o światowy rynek, Ford musiał zaoferować zupełnie inny model. W tym celu sięgnięto do rozwiązań Mazdy, która przecież należała do koncernu.
Wnętrze Rangera nie zaskakuje w szczególny sposób. Przyzwoite materiały, dobra ergonomia, wygodne fotele – to oczywiście cechy pożądane, podobnie jak wyposażenie w najbogatszych wersjach Limited i Wildtrak. W polskiej specyfikacji wszystkie auta miały dwie poduszki czołowe, wiele wariantów oferowało też airbagi boczne. Test EuroNCAP nie wypadł jednak zbyt pomyślnie – przebadany w 2008 r. Ranger uzyskał tylko dwie gwiazdki (ale były też pikapy, które gorzej wypadły w crash-teście: Navara przed modernizacją oraz Isuzu D-Max). Minusy? Mało wygodna pozycja na tylnej kanapie, dość ubogie wyposażenie podstawowe (nie wszystkie auta mają klimatyzację).
Do plusów Rangera należy duża ładowność. Nawet w najbogatszych wariantach z zabudową wynosi tonę, w wielu – nawet więcej. Tyle że mocne resory negatywnie wpływają na stabilność samochodu podczas pokonywania poprzecznych nierówności – pusty tył ma tendencję do podskakiwania. Tylko przeciętnie wypadają hamulce – zmierzona w czasie testu droga hamowania (ok. 44 m) byłaby akceptowalna kilkanaście lat temu, obecnie produkowane pikapy mogą zatrzymać się już na dystansie 37 m.
Silniki Rangera nie są zbyt dynamiczne, ale „ciągną” od 1000 obr.!
Ford nie eksperymentował w dziedzinie napędu 4x4 – Ranger ma prosty układ sztywnego załączania przedniej osi, bez centralnego dyferencjału. Dodatkowym utrudnieniem jest obarczenie kierowcy koniecznością sterowania sprzęgiełkami w przednich kołach (przycisk RWF na desce rozdzielczej) – po wyłączeniu napędu trzeba jeszcze pamiętać, żeby odłączyć piasty. W porównaniu z konkurentami w Rangerze nieco gorzej pracuje zawieszenie, za to może się podobać ukształtowanie przedniego zderzaka oraz kąt rampowy.
Japońska konstrukcja większości kojarzy się z ponadprzeciętnie wysoką jakością. Czy wytwarzany w Tajlandii model może poszczycić się trwałością? Ogólny obraz nie jest najgorszy, ale wybierając Rangera, trzeba mieć świadomość kilku niedociągnięć.
Pierwsze z nich to korozja, którą może wystąpić zarówno na ramie, jak i w nadwoziu (szczególnie okolica tylnej części kabiny). Jednak inne pikapy też nie są od niej całkowicie wolne, tu zaś wystarczy wnikliwa ocena egzemplarza i ewentualnie porządne zabezpieczenie antykorozyjne.
W podwoziu skrzypią resory, ale to najczęściej efekt zabrudzenia. Układ kierowniczy – w przeciwieństwie do większości konkurentów – wykorzystuje prostą przekładnię śrubową zamiast zębatkowej. Cierpi na tym na pewno precyzja prowadzenia, ale takie rozwiązanie jest bardziej wytrzymałe. Przekładnia okazuje się trwała, ale zużywa się ramię pośrednie.
Nietypowy przypadek: silnik OK, skrzynia – nie.
Bardzo dobrze sprawuje się silnik – zarówno osprzęt (turbina, koło dwumasowe itp.), jak i układ korbowo-tłokowy rzadko zaskakują problemami. Silniki mają aluminiowe głowice i żeliwne kadłuby.
Większe kłopoty mogą nadejść ze strony skrzyń biegów i rozdzielczej. W egzemplarzach z pierwszych lat (do 2009 r.) może palić się sprzęgło. Naprawa nie powinna polegać tylko na jego wymianie, Ford zalecał również montaż nowych kół zębatych pierwszego i drugiego biegu. Kompleksowa naprawa pogwarancyjna w ASO to wydatek… aż 20 tys. zł! Robocizna kosztuje przy tym stosunkowo niewiele – umieszczoną wzdłużnie skrzynię biegów łatwo wyjąć i rozebrać. Koszty można obniżyć, pozostawiając stare koła zębate i stosując dużo tańsze zamiennikowe sprzęgło z kołem dwumasowym. Na pocieszenie można dodać, że usterka nie uwidacznia się we wszystkich samochodach, raczej w tych intensywnie eksploatowanych, np. z ciężką przyczepą. To niestety niejedyny problem skrzyni. Wałki dostają luzu osiowego, który objawia się wyskakiwaniem piątego biegu (trzeba wymienić koła zębate). Tę wadę również wyeliminowano w trakcie produkcji. Kolejny kłopot to wyskakująca w czasie zjazdu na pochyłości „jedynka”. Tu z kolei zawinił zewnętrzny mechanizm zmiany biegów. Ostatni problem to stuki lub zgrzyty dochodzące ze skrzyni rozdzielczej (konieczna wymiana jednej z tulejek skrzyni). Jedyny kłopot z instalacją elektryczną to zawilgocony moduł haka holowniczego pod tylną lampą. Koszt wymiany sięga 600 zł.
Historia
Nazwa Ranger pojawiła się w gamie Forda w 1965 r., ale oznaczała… dobrze wyposażone warianty pikapa F-150. Jako samodzielny model Ranger debiutował w USA w 1983 r. Jednak sprzedawane w Ameryce auto nie ma nic wspólnego z europejską odmianą opisywaną przez nas. Ten Ranger jest budowany w kooperacji z Mazdą i pojawił się na rynku w 1999 r. Ciekawym rozwiązaniem (wprowadzonym po liftingu, w 2004 r.) jest system otwierania drzwi w odmianie „półtorej” kabiny – nie ma tam środkowego słupka, co ułatwia wsiadanie i przewóz rzeczy. To rozwiązanie przejął nowszy model Rangera. Poza dość wyraźną zmianą dizajnu do 2011 r. model nie przeszedł istotnych poprawek.
Ceny części
Ceny części w ASO przyprawiają o ból głowy, ale to chyba wina japońskiego pochodzenia podzespołów. Zaopatrzenie w zamienniki przeciętne (głównie elementy eksploatacyjne), podobnie niezbyt dobra podaż elementów używanych.
Numer VIN
VIN jest umieszczony na ramie, w okolicy prawego przedniego koła. Tabliczkę znamionową można znaleźć na środkowej części ściany grodziowej. Znaki 1-3: oznaczenie kraju i producenta (WFO – Ford Werke GmbH, Niemcy); znak 4: wyposażenie bezpieczeństwa (B – tylko pasy, L – 2 airbagi, U – 4 airbagi); znak 5: miejsce produkcji (M – Tajlandia); znak 6: rodzaj nadwozia (F – podwójna kabina ze skrzynią, B – Regular Cab ze skrzynią); znak 7: dopuszczalna masa całkowita (E – 2722-3175 kg); znak 8: rodzaj silnika (1 – diesel 2.5, 9 – diesel 3.0); znak 9: liczba kontrolna (0-9 lub X); znak 10: rok produkcji (7 – 2007 r.); znak 11: oznaczenie fabryki (W – Auto Alliance Thailand); znaki 12-17: numer seryjny.
Zdaniem fachowca:
Obsługujemy wiele Rangerów użytkowanych przez instytucje państwowe i duże firmy prywatne. Wiele z nich ma przejechane blisko 200 tys. km i nie sprawia większych kłopotów. Mieliśmy jeden przypadek zerwanego paska rozrządu, ale egzemplarz był wyjątkowo zaniedbany, błoto wylewało się spod obudowy paska. Myśląc o terenowej eksploatacji, trzeba założyć dodatkowe osłony podwozia. Przed zakupem z pewnością warto dokładnie obejrzeć ramę oraz karoserię i zabezpieczyć je przed korozją.
Wojciech Lenard, ASO Ford Lipski B.S.
Podsumowanie
Czy bać się Forda Rangera? Gdy poznamy koszty napraw skrzyni biegów lub pomyślimy o korozji nadwozia czy ramy, taka obawa z pewnością może się pojawić. Nie są to jednak nagminne usterki, szczególnie w poliftingowych egzemplarzach, korozja w mniejszym lub większym stopniu dotyczy również innych modeli. Z kolei duże pochwały za trwałość należą się jednostce napędowej, niewielkich kłopotów można też oczekiwać ze strony podwozia. Nowsze auta przyciągają interesującym dizajnem. Jak jest z użytecznością? Ranger to przeciętniak – przód jest wygodny, tylna kanapa dość ciasna, zawieszenie twarde, hamulce niezbyt skuteczne. Silniki nie porywają dynamiką, ale dobrze startują „z dołu”.