Nasz bohater to co prawda w miarę nowa maszyna – opisywany egzemplarz U400 (seria 405, z charakterystyczną, zaokrągloną kabiną) pochodzi z 2010 roku, ale założenia Unimoga od 1945 roku, kiedy powstał, są zasadniczo takie same. Dodajmy, że od 1951 roku firma wchodzi w skład koncernu Daimlera. Unimog od początku miał być lekką ciężarówką terenową do zadań specjalnych. Niejedna alpejska przełęcz nie byłaby dostępna bez tego modelu, który dzielnie odśnieża od ponad 60 lat. Napęd na cztery koła, blokady mostów, wysoki prześwit i krótki rozstaw osi sprawiają, że ten model najlepiej nadaje się do niestandardowych działań z kategorii „ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś”. Coraz częściej jednak Unimog trafia także w ręce fanów off-roadu. Stare modele pierwszych serii to dzisiaj już pojazdy kolekcjonerskie. Co prawda miłośnicy oldtimerów śmieją się z właścicieli klasycznych Unimogów, że na zlot jadą dwa dni – bo Unimog nie jest specjalnie szybką maszyną, ale nie zmienia to faktu, że w głosie mają pewien rodzaj żalu, wskazujący, że sami chcieliby taki pojazd. Niestety dzisiaj najstarsze egzemplarze kosztują już fortunę.

Kup sobie Unimoga

Podobnie jest z najnowszymi Unimogami, które mają dość zaporowe ceny i to nawet, gdy są używane. W tej chwili na międzynarodowym rynku pojazdów używanych www.tradus.com najdroższy Unimog wystawiony jest w przeliczeniu na złotówki za ponad 850 tys. Jest to U5023 (seria 405) z 2016 roku, który ma tylko 5 tys. km przebiegu i znajduje się w Finlandii. Jest to egzemplarz zaprojektowany specjalnie dla firm z branży energetycznej, służący do napraw i konserwacji sieci trakcyjnych.

Prawda jest jednak taka, że jest niezły sposób na zakup pewnego używanego terenowego Mercedesa bez konieczności dysponowania tak dużą gotówką. Otóż z danych firmy Tradus wynika, że najlepsze ceny ma model 427/1, którego oferowano od 1988 roku do 2002. Ten Unimog z charakterystyczną kanciastą kabiną ma silnik OM 366 o pojemności 6 litrów, który dysponuje mocą od ok. 155 do przeszło 240 KM. Napęd rzecz jasna na obie osie. Średnia cena 427/1 to 15 tys. euro. Najdroższy egzemplarz, który w tym roku pojawił się w ogłoszeniu kosztował 25,9 tys. euro, czyli wciąż dużo mniej niż nowsza seria z zaokrąglonymi kabinami. Oczywiście wiele zależy od przeznaczenia i zabudowy, bo one również wpływają na cenę, ale generalnie to dobry moment na zakup 427/1. Ta seria jest zresztą bardzo poszukiwana, ale sam Unimog nie jest zbyt częstym gościem ogłoszeń – w 2018 roku na platformie Tradus z ogłoszeniami z Polski i Europy pojawiło się 245 używanych ciężarówek tej marki.. Najwięcej z nich pochodziło z 2008 r. i jak przystało na model do zadań specjalnych nie miało zbyt dużego przebiegu – średnio ponad 176 tys. km. Warto więc nie zwlekać z zakupem, bo ktoś może nas ubiec.