Peugeot 307 w każdą stronę "przeskakiwał" wielu klasowych rywali, na czele z Golfem. We wnętrzu dach i okna były odczuwalnie dalej od pasażerów. Czy to jeszcze kompakt? "Wspaniałe poczucie przestrzeni, mnóstwo miejsca dla czterech osób, foremny i ustawny bagażnik" - zanotował w księdze wozu pierwszy z testowych kierowców. Wiele zachwytów wzbudzały rozmieszczone w samochodzie schowki, skrytki, czytelne rozplanowanie instrumentów oraz intuicyjny układ wszystkich przełączników oraz łatwość ich obsługi. Ale ten wielki format nie wszystkich zadowolił. "Co mi po wielkości, to przecież auto klasy kompaktowej, a w modelu 307 widoczność jest równie kiepska jak w vanie" - narzekał kolejny z kierowców. Kompletnie niewidoczny przód schowany jest gdzieś daleko za ogromną, bardzo mocno pochyloną szybą, która powoduje tylko bardzo szybkie nagrzewanie się kabiny w ciepłe, słoneczne dni. Wszyscy idą w tym samym kierunkuNiezwykle kontrowersyjne były oceny foteli - od zachwytów na temat "wreszcie wystarczającej długości siedziska" i "wspaniałego komfortu nawet na najdłuższych trasach" po "zbyt twarde obicie i zbyt silne nachylenie siedziska" oraz "niewygodną regulację podparcia lędźwiowego". Faktem jest, że konstrukcja siedziska i oparcia została bardzo zbliżona do tych stosowanych w autach niemieckich. Szkoda, gdyż nie zawsze jest to wzorzec godny naśladowania, a kanapowate i obszerne fotele, typowe dla aut francuskich, miały wielu zwolenników. Świetne i jednoznaczne recenzje zebrał układ jezdny (z przodu kolumny resorujące, z tyłu belka skrętna). Wystarczająco twardy na szaleństwa autostradowe, ale i dostatecznie komfortowy, by długie trasy nie wywoływały zmęczenia. Komfort resorowania jednoznacznie określić trzeba jako wysokiej klasy, choć na złych nawierzchniach stuki i inne hałasy dochodzące z zawieszenia zdecydowanie psuły dobre wrażenie. Przydałoby się lepsze izolowanie nadwozia od podwozia. Do zagadek należy także zachowanie elektroniki, która nas co chwilę zaskakiwała wybiórczymi dziwactwami - ot, choćby sygnał świetlny, który reaguje z wyraźnym opóźnieniem na pociągnięcie dźwigienki, czy pojawiający się co jakiś czas komunikat o "awarii ESP" albo nagła odmowa współpracy ze strony kierunkowskazu. Dobre złego początkiWszystko wskazywało na to, że podobnie jak układ jezdny również dwulitrową jednostkę HDi zaliczymy do najmocniejszych punktów francuskiego kompakta (w wielu modelach Peugeota i CitroĎna to jeden z najczęściej spotykanych silników diesla z turbodoładowaniem). Zachwycała mięciutkim brzmieniem i najwyższą dieslowską kulturą pracy. Oto jeden z typowych wpisów do pamiętnika testowanego auta: "Nawet przy 180 km/h można rozmawiać normalnym głosem, jak w pokoju". Konstruktorzy hałaśliwych silników TDI wyposażonych w pompowtryskiwacze powinni uczyć się od inżynierów koncernu PSA. Tyle że właśnie te klekoty wyprzedzały naszego Peugeota, którego nie zdołaliśmy nigdy rozpędzić nawet do obiecywanych w prospekcie 191 km/h. Braki w mocy potwierdziła - i częściowo wyjaśniła - wizyta na hamowni. Wynik: 101 zamiast obiecanych 107 KM. Co prawda wynik mieści się w dozwolonej 5-procentowej tolerancji zakładanej przez producenta, ale nabywca spodziewa się raczej odchyłki w drugą stronę. Turbodiesel bez "pary" jest przecież nudny - po co w ogóle jeździć HDi? Dla oszczędności - brzmi typowa odpowiedź. Właśnie tu kolejne rozczarowanie: nasza "307" w czasie testu potrzebowała średnio prawie 8 l oleju napędowego na 100 km. Nie jeździliśmy delikatnie, ale inne diesle w naszym teście (traktowane równie "bezlitośnie") zadowalały się mniejszymi ilościami paliwa. No dobrze, ale przecież mieliśmy tu przyjazny środowisku filtr cząstek stałych, na którego obserwację - i skuteczność - w codziennym użytkowaniu bardzo się nastawialiśmy. Długo nic w ogóle nie świadczyło o istnieniu "czyścioszka" w układzie wydechowym, "307" jeździła i jeździła. Aż przy 66 899 km wyświetlacz na prędkościomierzu ostrzegł nas, że "poziom dodatku paliwowego jest minimalny". Według instrukcji uzupełnianie powinno przypadać dopiero na przegląd po 80 tys. km! Oczywiście, zgodnie z zaleceniem "elektronicznego przyjaciela" udaliśmy się do serwisu, gdzie nie znano wyjaśnienia - może za mało nalano w fabryce? Problem z kołemPrzy przebiegu 78 299 km na wizerunku naszej "307" widniała już poważna rysa. Jeden z redaktorów przeżył niemiłe rozczarowanie - silnik pracował na wysokich obrotach, bieg był załączony, ale... samochód nie jechał. Pomoc drogowa dowiozła go wraz z autem do serwisu, gdzie odkryto przyczynę - awarię koła zamachowego. Usterkę usunięto w ramach gwarancji. Jednak tego typu awaria - szczególnie po upływie okresu gwarancji - podlega każdorazowo indywidualnej ocenie producenta. Po przejechaniu 80 tys. km ponownie udaliśmy się do serwisu, ale tym razem na zaplanowane "badania". Przegląd o tyle ważny, że wiązał się z wymianą filtra sadzy, o czym bardzo wyraźnie poinformował wyświetlacz. Co się stanie, jeśli zlekceważy się takie ostrzeżenie komputera, także przerobiliśmy osobiście - przy zaklejonym filtrze elektronika przełączyła silnik na tryb awaryjny i pojechaliśmy grzecznie w tempie marszowym do warsztatu, gdzie wymieniono... cały katalizator (w "307" filtr jest jego integralną częścią). Na tym nie koniec. Przy przebiegu 97 690 km spod maski dobiegł niepokojący gwizd, który zadziałał jak syrena alarmowa. Natychmiast skierowaliśmy się w stronę najbliższego warsztatu. Ale podróż nie trwała zbyt długo - przerwała ją biała chmura, która nagle spowiła tył samochodu - Kimi Raikkönen z Formuły 1 zna ten objaw aż do bólu. I znów nasz Peugeot udał się na lawecie do serwisu. Zawiodła turbina. Pech, przypadek, co prawda nie jest to typowa awaria tego modelu, jednak w niczym nie zmienia to faktu, iż bardzo mocno wpłynęła na kiepski wynik końcowy naszego testu długodystansowego. Podczas 100 tys. km jazdy posłuszeństwa odmówiły koło zamachowe i turbodoładowanie, a w przypadku nieuznania gwarancji oznacza to przerażające wydatki. Tak więc brak problemów z wyjątkowo uważnie obserwowanym filtrem sadzy staje się tylko nieistotnym zapiskiem w dzienniku auta. Dwukrotne holowanie samochodu oznacza spadek "307" HDi na koniec naszej statystyki niezawodności.
Diesel z filtrem
Przez długi czas nic nie zapowiadało kłopotów. Kiedy samochód po raz pierwszy pojawił się na naszym parkingu, niemal każdy zwrócił uwagę na rozmiary nowo pozyskanego kompakta z lwem na grillu.
Auto Świat
Diesel z filtrem