Szlak przetarła piąta generacja modelu. Był to czas, kiedy koncern badał zainteresowanie pojazdami klasy średniej na Starym Kontynencie. Honda dużo się wówczas nauczyła. W 1998 roku zaprezentowała szóstą odsłonę modelu Accord - auta projektowanego pod kątem wymagań europejskiego odbiorcy. Pierwsze przesłanki europejskości zdradza wygląd karoserii. Połączenie elegancji i sportowego charakteru właśnie w szóstej generacji scala się najefektowniej. Karoseria stała się nieco węższa i krótsza, a jednocześnie wyższa. W oczach indywidualistów Accord upodobnił się do konkurentów i wyglądał pospolicie. To wada czy zaleta? Doświadczenie uczy, że tego typu forma cechuje się długowiecznością i nawet po latach cieszy się zainteresowanie na rynku używanych. 3 lata później przeprowadzono jedynie symboliczny lifting, przy okazji którego do sprzedaży wprowadzono 2,3-litrowy silnik. Zdecydowanie więcej indywidualizmu znajdziemy we wnętrzu. Kierowca nie musi niczego uczyć się od nowa, bowiem wszystkie potrzebne dźwignie i wyłączniki odnajduje się i obsługuje intuicyjnie. Do gustu przypadną świetnie wyprofilowane fotele i wygodna kanapa, gdzie swobodnie usiądą cztery dorosłe osoby. Nic tu nie skrzypi, a w autach zadbanych tapicerka i plastiki nawet po kilku latach wyglądają jak nowe. Można liczyć także na dobre wyposażenie standardowe wersji z silnikiem 2,3 l. Znajdziemy tu 6 airbagów, pełną "elektrykę", klimatyzację, ABS i centralny zamek. Natomiast rozczarowują względy użytkowe samochodu. Bagażnik jest przeciętny jak na klasę średnią. Można go powiększyć, składając asymetrycznie dzielone oparcie, ale nadal zarówno wielkością, jak i praktycznością ustępuje klasowym konkurentom. Te niedostatki częściowo rekompensują uchwyty do mocowania ładunku.Dużo satysfakcji z jazdy daje największy w gamie, 2,3-litrowy silnik (nieoferowany w Polsce). Jednostka szybko reaguje na naciśnięcie pedału gazu, pracuje cicho i łatwo nabiera obrotów. Szczególnie podczas wyprzedzania poza terenem zabudowany kierowca ma uczucie nadmiaru mocy. W teście redakcyjnym auto ze skrzynią manualną od 0 do 100 km/h rozpędziło się w 9,7 s. Analogiczny egzamin egzemplarza z przekładnią automatyczną wypadł o 0,5 s gorzej. Mocną stroną 154-konnej jednostki jest nie tylko bardzo dobra dynamika. Średnie spalanie na poziomie 9,2 l to wynik zadowalający. Nie ma zastrzeżeń do pracy przekładni. Skrzynia manualna nawet po przebiegu 100 tys. km nie traci nic ze swojej precyzji, a "automat" wymaga jedynie okresowej wymiany oleju (serwis zaleca skrócić ten dystans z 60 do 45 tys. km).Honda zestroiła niezależne zawieszenie stosownie do europejskich wymagań. Nierówności Accord przejeżdża komfortowo. Na zakrętach zachowuje się stabilnie, ale nadwozie wyraźnie się pochyla. Układ hamulcowy zapewnia dobrą skuteczność. Ze 100 do 0 km/h auto wyhamowało na dystansie nieco ponad 37 m. Szósta generacja Hondy Accord uchodzi za auto udane i ma spore szanse doczekać wieku emerytalnego w dobrej kondycji. Na pewno na przeszkodzie nie stanie korozja. Karoserię i podwozie zabezpieczono wzorowo, a układ wydechowy nawet w egzemplarzach 4-letnich zachowuje dobrą kondycję. Jedynie elektrycznie wysuwane anteny niekiedy są powodem zmartwień użytkowników - naprawa w ASO może kosztować nawet 1200 zł! Średnio co 40-60 tys. km trzeba wymieniać gumki drążka stabilizatora - ich cena w ASO to ok. 110 zł. W egzemplarzach, które przejechały ponad 120-150 tys. km, trzeba się liczyć także z koniecznością wymiany wahaczy przednich. Koszt w ASO za jedną stronę to 1180 zł. Niemal bezproblemowe są silnik i układ napędowy, o ile wszystkie czynności serwisowe wykonuje się na czas. Osoby lubiące dynamiczną jazdę powinny częściej sprawdzać stan oleju silnikowego - ubytki mogą dochodzić do 0,1-0,2 l/1000 km. Konsekwencja zaniedbania tej czynności to uszkodzenie systemu VTEC. Usterki innych elementów występują sporadycznie. Także okresowe koszty eksploatacyjne nie należą do nadmiernie wysokich jak na klasę średnią. Standardowy przegląd po 15 tys. km w ASO kosztuje ok. 800 zł, rozszerzony - 1000 zł, natomiast z wymianą paska rozrządu (co 120 tys. km) ok. 2000 zł. W stosunku do wersji 1.8 lub 2.0 dostęp do zamienników jest nieco ograniczony.
Mocny akord
W latach 90. Honda przystąpiła do poważniejszej ekspansji na rynek europejski.