Wiemy już, dokąd podążają lawety załadowane samochodami z Zachodu, które można spotkać na naszych drogach. Ich celem jest najczęściej największa giełda na Litwie, która mieści się 40 km od polsko-litewskiej granicy. Wielkością porównać ją można ze słomczyńską, tutaj jednak nie ma tak dużej oferty używanych części. Co tydzień w miejscowości Mariampol wystawia się na sprzedaż około 4 tys. samochodów. Tu inaczej niż w Polsce giełda czynna jest we wtorek (część aut przyjeżdża już w poniedziałek), a nie w niedzielę. Otwarcie następuje około 6 rano (do czasu obowiązującego w Polsce należy doliczyć godzinę). Prawie wszystkie sprzedawane na Litwie samochody przyjechały z ZachoduOferta jest bardzo bogata - od aut kilkunastoletnich do niemal nowych. Duża część pojazdów pochodzi od niemieckich producentów. Najwięcej jest Golfów II i IIIgeneracji, Passatów oraz Audi i Mercedesów z końca lat 80. i początku 90. Sporo spotkać można także aut z Japonii, zwłaszcza Mazdy i Toyoty. Wśród kupujących dużo jest Rosjan i Kazachów. Pierwsi kupują nowsze auta, gdyż w Rosji płaci się wtedy mniejszy podatek albo nie ma go wcale. Klienci z Kazachstanu (odległego od Litwy o około 3 tys. km) oglądają najczęściej samochody na lawetach i kupują całą dostawę, która jedzie do ich kraju. Na giełdzie w Mariampolu zaopatruje się także sporo Polaków. Najczęściej przyjeżdżają z pobliskich województw (warmińsko-mazurskiego i podlaskiego). Twierdzą, że nie opłaca się szukać auta na Zachodzie, skoro w porównywalnych cenach w jednym miejscu wystawionych jest kilka tysięcy aut. Na placu stoi kilkadziesiąt lawet, a na każdej z nich od 6 do 8 aut. Na przedniej szybie "lory" opisane są znajdujące się na niej pojazdy. To nieco bezpieczniejsze rozwiązanie - najczęściej pojazdy te przybyły bezpośrednio z Zachodu i nie przeszły napraw blacharskich przedsprzedażą (nie mają tablic rejestracyjnych). Ceny aut na lawetach są często niższe - handlarze dostają większe upusty, kupując kilka aut. Jedyne problemy to oczekiwanie właściwie do zamknięcia giełdy, żeby zdjąć auto z lawety, oraz trudności z oględzinami interesującego egzemplarza - trzeba wejść na "lorę".Wszelkie formalności, podobnie jak podczas sprowadzania auta z innych krajów Unii, załatwiamy w naszym kraju. Sprzedający (często firma) powinien przekazać wszystkie dokumenty potrzebne do rejestracji. Na Litwie trzeba jedynie wykupić ubezpieczenie za 32 lity (około 50 zł), choć niektórzy sprzedają auta ubezpieczone. Pojazdy muszą mieć tablice rejestracyjne, za ich załatwienie odpowiedzialny jest handlarz. Często sprzedawane są samochody po remoncie blacharsko-lakierniczymCeny podawane są w euro lub dolarach (przeliczyliśmy je wg kursu: 1 euro = 4,50 zł, 1 dol. = 3,70 zł). Nie ma problemu z porozumieniem się, większość handlarzy zna polski, a rozmowa po rosyjsku nie stanowi kłopotu. Warto się targować, ceny samochodów najczęściej są zawyżone nawet o kilkaset euro. Należy pamiętać, że do ceny zakupu podanej na umowie lub fakturze trzeba doliczyć akcyzę (zazwyczaj 65 procent wartości auta). Ministerstwa Finansów i Infrastruktury przygotowują nową ustawę, która nie przewiduje kontrowersyjnej akcyzy. Zamiast niej ma pojawić się opłata rejestracyjna.
Nie trzeba na Zachód
Odwiedziliśmy już wiele krajów w celu sprawdzenia oferty aut używanych. Kolejną podróż odbyliśmy do państwa, które tak jak Polska wstąpiło do Unii 1 maja 2004 r.
Auto Świat
Nie trzeba na Zachód